Zająłem miejsce na stołówce i nie musiałem czekać zbyt długo, a miejsca obok mnie zostały zajęte przez dwie Alfy i Harry'ego. Spiąłem się momentalnie, nie podobało mi się, że po mojej prawej znajdował się Liam. Szczerze? Bałem się go trochę. Wciąż jednak był lepszy niż Zayn.
— Długo się nie widzieliśmy — zauważył szatyn i uśmiechnął się do mnie ciepło, czego nie byłem w stanie nie odwzajemnić, zrobiłem to wręcz naturalnie, sam się zadziwiając.
— Trochę. — Wzruszyłem ramionami chcąc zostać obojętnym.
Wciąż jednak pamiętałem jego słowa. On też chciał tego układu.
— Ja... Jak spędziliście święta? — spytałem, gdy przez kilka minut była pomiędzy nami niezręczna cisza. Harry opluł się swoim arbuzowym sokiem, po czym zamiast zamartwiać się, iż wszystko dookoła jest brudne, zaczął się śmiać.
Liam podśmiewał się pod nosem, a Zayn wywrócił oczami z rozbawionym uśmiechem na ustach.
Niezbyt rozumiałem...
— My nie obchodzimy świąt — przyznał Liam po chwili. — Kiedyś jeszcze ja to robiłem z rodziną, ale od kiedy jestem z Zayn'em, nie robimy tego.
— Zayn jest muzułmaninem — dodał już opanowany Harry.
Moje poliki pokryły się wyraźnym rumieńcem.
— Och... Nie wiedziałem, przepraszam.
— To nic, kochanie.
Liam potargał moje włosy, podczas gdy moje serce przyspieszyło tak gwałtownie, że myślałem, iż zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Zayn zagryzł wargę i uniósł brew.
Cholera, przecież oni to dokładnie słyszeli!
— Mieliśmy naprawdę dużo czasu dla siebie z Liamem — powiedział brunet. Oblizałem wargi, co było odruchowe. — Ale wiesz, zawsze mógłbyś...
— Nie kończ, Malik — zagroził mu jego mate. — Cóż, może sam nie miałbym nic przeciwko, ale...
— Wiecie, chyba nie chcę słyszeć o waszych rozmyśleniach, tym bardziej dotyczących mojego najlepszego przyjaciela w waszym łóżku — powiedział Harry i zrobił dość zniesmaczoną minę.
— A kto powiedział, że byłoby to w naszym łóżku? — zaśmiał się Zayn.
— Nigdy bym was do siebie nie wpuścił — prychnąłem.
— Jesteś pewien? — Spojrzałem spod byka na Liama, tym samym pokazując mu, aby zamilkł. — Poza tym, to nie musiałoby być łóżko.
— Idę stąd — jęknął Harry i naprawdę zabrał tacę odchodząc. Zostawił mnie. A nazywałem go najlepszym przyjacielem.
Wbiłem wzrok w swoje jedzenie, próbując uciszyć wyrywającego się w ich stronę wilka. Jeśli teraz ledwo mogłem go opanować, co byłoby, gdybym dostał przy nich gorączki? Nie byłoby za ciekawie, zwłaszcza, że wychodzi, iż ich ruja jest w tym samym czasie.
Nie chciałem, aby mój wilk lgnął do nich, chciałem znaleźć swojego mate, a Louis powiedział, że to nie jest takie trudne i zrozumiałem, że mój wilk wie kim jest, więc tak naprawdę musiałem się go posłuchać.
— Moglibyśmy porozmawiać, Niall?
Potrząsnąłem głową i zerknąłem na Liama.
— A nie robimy tego?
— Och, wiesz o co mi chodzi — westchnął. — Musiałem sobie wszystko wyjaśnić z Zayn'em i jestem pewien, że teraz się zrozumiemy.
— Nie — powiedziałem od razu. Na pewno nie, nie mam zamiaru się w to mieszać. — Nie, nie i jeszcze raz nie.
CZYTASZ
Honey, soon | Ziallam
FanfictionKOREKTA ROZDZIAŁÓW 28 - 68 •Ziallam | abo• Jedna z najgorętszych par licealnych niedługo całkowicie zagłębi się w świat dorosłych. Pełen kłamstw, różnorodności, braku tolerancji, brutalności. Dwie przyszłe alfy, dwa różne stada. ...