Cały kwiecień minął cholernie szybko i nim się obejrzałem, został tydzień do oficjalnego przejęcia watah przez Alfy. Czułem rozpierającą mnie dumę, gdy już teraz mogłem zobaczyć inne spojrzenia kierowane w ich kierunku. Kiedyś były one po prostu pełne zazdrości. Zayn i Liam jako para, robiła furorę na szkolnych korytarzach. Fakt, iż nie bali się konsekwencji związanych z tworzeniem związku, jeszcze bardziej sprawiał, iż pozostałe wilki ich podziwiały. Aby połączyć dwa stada mieli spłodzić potomka z przedstawicielem przeciwległej strony. Ale oni po prostu nie mogli.
Zanotowałem kolejne zdanie z tablicy i z westchnięciem oparłem głowę na ramieniu Harry'ego.
— Ostatnio jesteś taki przyćmiony, wszystko w porządku? — spytał mnie brunet, zaczynając gładzić po włosach, ledwo powstrzymywałem mruczenie na jego czynność. — Powiedziałbyś mi, gdyby coś się stało?
— Ja... Nie wiem, to chyba te zmiany temperatur. Na ludzi jakoś to wpływa. — Kłamstwa przechodziły przez moje usta z taką łatwością, jakbym mówił prawdę. Mój wilk też nie popierał mojego zachowania, ale ja też nie. Wiedziałem, że były inne wyjścia, ufałem Harry'emu i tak naprawdę mogłem mu wszystko powiedzieć, ale coś w środku mnie blokowało.
— Daj spokój — prychnął, kompletnie nie wierząc w moje słowa. Sam nie wierzyłem w te brednie, ale nie chcialem wchodzić na ten cienki lód. — Przecież widzę, że to przez twoje Alfy. Zrobili ci coś?
— Nie! — zaprzeczyłem od razu i nauczyciel rzucił w naszą stronę nienawistne spojrzenie, po cz wrócił do dalszego tłumaczenia. — Znaczy... Nie wiem, może?
— Opowiadaj.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszliśmy z sali. Harry pociągnął mnie w stronę szatni i kazał usiąść na ławeczkach, na których wcale nie tak dawno omal nie mdlał przez informację o swojej ciąży.
— A więc? — Czułem, jakby domagał się prawdy. Wiedziałem, że tak nie było, o ile Louis nie powiedział mu o mnie. Byli swoimi przeznaczonymi, więc miałem wrażenie, że mówili sobie wszystko. To chyba była ważna informacja, iż Louis był Śnieżycą. — Powiesz mi, co cię trapi?
Zajął miejsce obok mnie i otoczył swoim ramieniem.
— Chyba to, że musimy mieć wilczka — westchnąłem. Nerwy zaczęły całkowicie mnie pochłaniać, co mi się nie podobało, bo automatycznie się spinałem. — Ja... Nie wiem, czy oni nie zostawią mnie, gdy będziemy już go mieli. Może to głupio zabrzmi, ale zawsze chciałem nosić taką malutką istotkę pod sercem.
Ale przecież ją nosiłem, a nawet dwie.
— Chcesz powiedzieć, że żałujesz, że nie jesteś wilkiem? — parsknął Harry i spojrzałem na niego dziwnie. On nie... — Wiesz, też czasem żałuję, ale to nic złego w tym, że jesteśmy inni.
Inni? My? My jesteśmy inni?
— Mam na myśli — zaczął, i złapał moje dłonie w swoje. — Nic nie hańbi. Nie obraziłbym się, gdyby nawet okazało się, że cały czas w czymś mnie okłamujesz.
Czy on właśnie powiedział to z lekką ironią?
— Nieważne co, ja wciąż będę twoim najlepszym przyjacielem. Bo jestem nim, tak?
— Oczywiście.
Przytuliłem go i odetchnąłem. On wiedział, ale nie naciskał aż tak mocno jak myślałem, że mógłby. Czasem miałem wrażenie, że z dnia na dzień Harry w jakiś sposób mnie zaskakiwał. Pamiętam pierwsze dni, gdy go poznałem. Był tak bardzo szybko, że ledwo za nim nadążałem, wydawał się też mniej poważny, a tak naprawdę po prostu cały czas go poznawałem. Harry był dość specyficzny, ale za to go kochałem.
CZYTASZ
Honey, soon | Ziallam
FanfictionKOREKTA ROZDZIAŁÓW 28 - 68 •Ziallam | abo• Jedna z najgorętszych par licealnych niedługo całkowicie zagłębi się w świat dorosłych. Pełen kłamstw, różnorodności, braku tolerancji, brutalności. Dwie przyszłe alfy, dwa różne stada. ...