🔞|Jumin x Reader|LEMON!🔞

1.8K 61 20
                                    

UWAGA! ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI ODPOWIEDNIE DLA STARSZYCH CZYTELNIKÓW! PEWNIE NIE TAK WSZYSCY ZIGNORUJĄ TĄ NOTATKĘ...

[T/i]- Twoje imię

[U/k]- skrót od United Kingdom, nie no ,żart- ulubione kwiaty (ahhh... tęskniłam za dodawaniem tu swoich sucharów...~Autorka)
........................

-J...Jumin...- powiedziałaś niepewnie.

Serce ci się krajało na widok twojego narzeczonego. Całego w bandażach, podłączonego do tych wszystkich kroplówek.

Mieliście wypadek samochodowy. Ktoś wjechał w wadze auto na zakręcie, jadąc złym pasem.

Całe szczęście skończyło się to u ciebie tylko na stłuczeniach, dobrych zadrapaniach i lekkim wstrząśnieniu mózgu. Jak na taki wypadek, miałaś wyjątkowe szczęście.

-[T/i]...- otworzył oczy i ledwie słyszalnie wypowiedział twoje imię- Co się...

-Mieliśmy wypadek... Wszystko będzie dobrze...- kilka łez spłynęło po twoich policzkach.

-Ej... Nie płacz, skarbie... Wiesz że nie lubię gdy moja kobieta płacze...- złapał cię delikatnie za rękę.

*

Kilka tygodni siedziałaś w apartamencie jak na szpilkach. Jumin siedział jeszcze w szpitalu a na ten czas to ty przejęłaś obowiązki narzeczonego. To zdecydowanie nie była twoja bajka. O wiele lepiej zajmował się tym Jumin, ale ciągle przebywał w szpitalu.

Oczywiście media wszystko wyolbrzymiały i pisali w praca że twój narzeczony jest w stanie krytycznym i niedługo może umrzeć. Oczywiście to było kłamstwo.

Siedziałaś w sypialni patrząc na wasze wspólne zdjęcie, jednocześnie głaszcząc Elly.

-Trochę tu nudno bez Jumin'a, prawda, Elizabeth?- zapytałaś patrząc na kotkę.

Niebieskooka piękność spojrzała na ciebie i wyszła z sypialni. To nie było w jej stylu. Byłaś trochę zdziwiona jej zachowaniem, ale kot to kot.

-Dzień dobry, skarbie...- usłyszałaś głos Jumin'a.

Czarnowłosy stał w drzwiach od sypialni z bukietem [U/k]. Do twoich oczu natychmiast napłynęły łzy radości. Wstałaś z łóżka i podbiegłaś do narzeczonego.

-Jumin!- przytuliłaś się do niego- Czemu nie powiedziałeś że dostałeś wypis?!

-Chciałem zrobić ci niespodziankę.- pocałował cię- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem. Mam nadzieję że nie zamęczyłem cię pracą?- odgarnął kosmyk twoich włosów za ucho.

-Nie. Chociaż to nie jest praca dla mnie...- przyznałaś.

-Już niedługo zostaniemy małżeństwem. Firma będzie po części należała do ciebie.

-Tak, wiem. Ale całe szczęście, że tylko po części.

Po tych słowach wspięłaś się na palcach i namiętnie go pocałowałaś. Czarnowłosy wziął cię na ręce w stylu panny młodej i ułożył was na łóżku.

Leżałaś pod nim cała zarumieniona. Wiedziałaś co niedługo miało się stać. Tak przeważnie było gdy się zbyt długo nie widzieliście. Czas waszej rozłąki Jumin zawsze nadrabiał bardzo namiętnym seksem, co, szczerze, ci się podobało.

Nagle jego marynarka znalazła się w rogu pokoju a jego usta zaczęły pieścić twoją szyję pocałunkami miejscowo zasysając się na niej.

-Kocham cię, wiesz?- wyszeptał przygryzając płatek twojego ucha.

-A spróbowałbyś nie.- zaśmiałaś się i zaczęłaś odpinać guziki jego koszuli.

Nawet nie zorientowałaś się kiedy byliście już nadzy. Wasze przyspieszone oddechy łączyły się w powietrzu między waszymi gorącymi, spragnionymi pocałunkami.

Czarnowłosy złapał twoje piersi w dłonie i robił nimi okrężne ruchy. Jęk mimowolnie opuścił twoje usta ku zadowoleniu narzeczonego.

Wkrótce potem ręce Jumin'a zastąpił jego język który sprawnie zataczał kółka dookoła twoich sutków.

-J...Jumin...- wyjęczałaś wplatając ręce w jego włosy.

-Tak, moja pani?- podniósł głowę i spojrzał na ciebie wzrokiem pełnym pożądania i oblizał spierzchnięte usta.

-Kończmy już tę grę wstępną...- powiedziałaś zarumieniona.

Byłaś go zbyt spragniona by wytrzymać grę wstępną, którą u was czasami trwała do kilkunastu minut.

-Jak sobie życzysz, kochanie.- pocałował cię po raz kolejny i otworzył szufladę z której wyjął paczuszkę z prezerwatywą.

Mimo że brałaś tabletki i tak się zabezpieczaliście. Wasze rodziny uznały że jesteś jeszcze za młoda na bycie matką, a o dziecku zawsze można myśleć później, a woleli mieć stu procentową pewność że nie zostaną dziadkami.

Czarnowłosy sprawnie nałożył prezerwatywę na swojego penisa i powoli wszedł w ciebie.

-Ahh....[T/i]...- wyjęczał.

Szybko złapałaś go za twarz i przyciągnęłaś do swojej, łącząc wasze usta w pocałunku.

Oderwaliście się od siebie dopiero w momencie gdy powoli brakowało wam tlenu, a pocałunki zastąpiły wasze jęki. Wasze oddechy coraz to bardziej przyspieszały wraz z mocniejszymi pchnięciami czarnowłosego. W sypialni rozchodziły się tylko wasze jęki oraz dźwięk przylegających do siebie co chwilę ciał.

-J...Jumin... Ahhh...- wyjęczałaś będąc na granicy wytrzymałości- Ja za...zaraz...!

-Tak, skarbie... Ja też...- wysapał patrząc na ciebie zamglonymi z przyjemności tęczówkami.

Po kilku mocniejszych pchnięciach doszliście jednocześnie krzycząc w ekstazie swoje imiona.

Jumin ułożył się na tobie i choć był ciężki, nie miałaś siły ani ochoty go odpychać. Zbyt długo się nie widzieliście.

Leżeliście kilka dobrych minut wyrównując wasze oddechy. Po tym czasie czarnowłosego wyszedł z ciebie, zdjął zużytą prezerwatywę wyrzucając ją a następnie odwrócił was że to teraz ty leżałaś na jego klatce piersiowej.

-Kocham cię.- usłyszałaś i poczułaś ciepłe usta narzeczonego na swoich.

-Jak ciebie też, Jumin.- odwzajemniłaś pocałunek.

-To co?- spojrzała na niego zaskoczona- Druga rudna?

-Jesteś aż tak niewyżyty?- zaśmiałaś się.

-Nie miałem cię od ponad dwóch tygodni!

.....................

Jak na pierwszego lemona wyszło nawet... spoko. Serio, spodziewałam się że napiszę coś o wiele gorszego.

Jeśli chodzi o błędy ortograficzne czy po prostu pozmieniane wyrazy to po prostu autokorekta mojego ,, cudownego" telefonu. Ostatnio nie mam za zbytnio czasu na siedzenie przed laptopem, a jakoś muszę nadrobić swoje zaległości tutaj.

Możecie napisać co sądzicie o tym one-shocie i dać gwiazdkę czy pozostawić po sobie komentarz.

Pamiętajcie o pozostawieniu jakiś propozycji na kolejny rozdział!

One-shots |Mystic Messenger| ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz