|Ray x Reader| (Nie)Ostatni telefon

103 12 2
                                    

Od razu uprzedzam, że nie przeszłam w pełni ani ścieżki V ani ścieżki Ray'a, więc niektóre fakty mogą odrobinę różnic się z fabułą MM.

~r0se

[T/i]- twoje imię

~♡~

Ray ostatnimi czasy bardzo się zmienił. A w zasadzie bardzo często zmieniały się jego nastroje. Raz opiekuńczy i kochany, zmieniał się w dupka traktującego innych jak zabawki.

Wiedziałaś, że coś jest nie tak, jednak Zbawczyni oraz V zapewniali cię, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Szczerze mówiąc-  sami nie wierzyli własnym słowom. Ray się zaniedbywał, co nie działało na korzyść Mint Eye.

~♡~

-[T/i], uwirz mi, nie mamy na to czasu. Musimy stąd uciekać. Jak najszybciej tylko możemy.

-V... Ja...- zaczęłaś niepewnie- A Ray? On sobie tutaj nie poradzi!

-Wrócę tu po niego. Najszybciej jak się da. Jednak ty musisz odejść stąd pierwsza. Inaczej nie uda mi się was ocalić.- wiedziałaś, że kłamie. Gdyby ocalił najpierw ciebie, a nie waszą dwójkę na raz, Ray nie miałby najmniejszych szans na wydostanie się z budynku.

-Ale, V...!

Nie dokończyłaś. Niebkeskowłosy mężczyzna pociągnął cię za rękę I zaprowadził do swojego samochodu, twierdząc, że będziesz tam bezpieczna.

Nie wiedziałaś do końca co się dzieje i co konkretnie wam zagraża, jednak wiedziałaś, że nie macie zbyt wiele czasu.

Bałaś się o Ray'a. Wiedziałaś, że w chwili takiej jak ta może, wyrządzić komuś,lub sobie, krzywdę. Nie chciałaś tego. Wiedziałaś ile wycierpiał i zdecydowanie zasługiwał na pomoc, której nie otrzymywał przez tyle lat.

V nie był zbyt ostrożny. Nie zamknął samochodu, więc mogłaś wyjść w każdej chwili.

Doczekałaś do momentu, w którym Jihyun oddalił się na tyle byś mogła wyjść z auta i pójść po białowłosego.

W połowie drogi twój telefon zadzwonił.

Ray.

Odebrałaś bez chwili zawahania.

-[T/i]? Jesteś tam? Chciałem Ci tylko powiedzieć, że... Byłaś, jesteś i będziesz najwspanialszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałem. W końcu po tylu latach potrafiłem odczuwać szczęście z czyjejś obecności, wiesz? Ty nadal przy mnie byłaś. Nawet, gdy ja cię bez przerwy raniłem. Dziękuję, ci za to i... Kocham cię, wiesz?- przełknął głośno ślinę- Jednak te słowa nic nie znaczą. Już niedługo już mnie tu nie będzie... Tak samo jak tego przeklętego miejsca.

Nie dał ci dojść do słowa. Rozłączył się.

Łzy cisnęły ci się do oczu.

On cię kochał.

On również cię kochał.

Ze łzami na policzkach biegłaś w stronę budynku Mint Eye, w poszukiwaniu ukochanego.

Sprawdzałaś dokładnie każde pomieszczenie wołając rozpaczliwie białowłosego, jednak odpowiadała ci głucha cisza, czy też zdezorientowani ludzie w czarnych szatach.

Nie było go w swoim pokoju ani w twoim. Ostatnim miejscem musiał wiec być...

Ogród.

Gdy ta myśl przyszła ci do głowy, bez zastanowienia skierowałaś tam swoje kroki.

-Ray! Błagam!- krzyknęłaś dławiąc się własnymi łzami.

-[T/i]...? Co ty tu...?

Natychmiast wtuliłaś się w jego klatkę piersiową, a twoje łzy moczyły jego bordową marynarkę.

-N...Nie powinno cię tu być.- powiedział ostro.

-Ale, Ray...- zaczęłaś.

-Błagam, uciekaj stąd. Tu nie jest bezpiecznie.

-Więc ucieknij ze mną.- uśmiechnęłaś się- Wszystko będzie dobrze. Zapomnimy o tym wszystkim, co się tutaj wydarzyło i zaczniemy wszystko od nowa...- zdawało się jakbyś mówiła to sama do siebie.

-[T/i]!- usłyszałaś dobrze znany ci głos za sobą, po czym poczułaś szarpanie.

-Zabierz ją stąd...Proszę...- uznał białowłosy- Opiekuj się nią...

-Ray, zatrzymaj to!- zignorował kompletnie jego prośbę oddalając się z tobą od ogrodu.

-Ray!- krzyknęłaś dławiąc się łzami i próbując wyrwać się z uścisku mężczyzny.

Ray tylko spojrzał na ciebie z lekkim uśmiechem na twarzy. Łzy spłynęły po jego bladych policzkach, po czym...

Wszystko rozbłysło, huk oraz pył. Wszystko wyleciało w powietrze.

Nie pamiętałaś zbyt wiele z tego wydarzenia. Wszystko działo się tak szybko. Zdecydowanie zbyt szybko.

Zemdlałam z nadmiaru emocji i Obudziłaś się dopiero w szpitalu.

Wstałaś gwałtownie do pozycji siedzącej i rozejrzałaś się po sali.

V siedział na krześle obok twojego łóżka.

-Ray... Czy on...?- zapytałaś niepewnie.

-Żyje. Nie martw się o to.- uśmiechnął się ciepło.

Nie odwzajemniłaś tego uśmiechu. Nie chciałaś widzieć niebieskowłosego na oczy. Wiedział, co chce zrobić twój ukochany, a ten jak gdyby nigdy nic, zignorował ten fakt i pozwoliłby mu umrzeć.

Ale... Ray żył. Przeżył wybuch, pomimo wielu obrażeń. Wiedziałaś już, kogo odwiedzisz, gdy tylko pozwolą Ci wyjść z łóżka.

~♡~

Trochę późno, ale zamówienie napisane😅.

Nie mam pojęcia w ilu procentach one-shot pokrywał się z ścieżką V, ale mam nadzieję, że trafiłam...

PS. Czy tylko ja jakoś niezbyt lubię V? 🥶

~r0se

One-shots |Mystic Messenger| ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz