|ZEN x Reader|Małżeństwo z przymusu?

750 40 1
                                    

[T/i]- twoje imię

[M/Z]- imię matki Zen'a xd po prostu se wymyśl

[U/k]- ulubione kwiaty

....................

Szykowałaś się właśnie w swojej komnacie na spotkanie z twoimi rodzicami. Po raz pierwszy wezwali cię do siebie od dłuższego czasu, więc strasznie się stresowałaś. Ostatnim razem wezwali cię tylko po to by dać ci ochrzan za jazdę konną bez ich wiedzy.

-Księżniczko [T/i]. - usłyszałaś za drzwiami wołanie twojej gosposi- Król i królowa się niecierpliwią.

-Już wychodzę.- westchnęłaś- Wiesz może, o co chodzi?

-Nie mam najmniejszego pojęcia, panienko. Widziałam tylko podjeżdżający pod zamek powóz.

-Powóz? Odsyłają mnie gdzieś?!- przrstraszyłaś się.

Twój ojciec był strasznie stanowczym człowiekiem. Pomimo faktu, że był władcą państwa, starał się dobrze cię wychować poprzez swoje dość radykalne metody. Nie raz zdążyło ci się siedzieć zamkniętej w komnacie cały dzień, będąc pilnowaną  przez straż.

-Raczej to ktoś do nas przyjechał.- uśmiechnęła się- No już, już! Wiesz jaki ma stosunek król do spóźniania się na spotkania.

Przytaknęłaś i wyszłaś z komnaty kierując się do sali tronowej, gdzie znajdowali się twoi rodzice i najprawdopodobniej wasz gość bądź goście.

-Wybaczcie mi moją spóźnienie.- powiedziałaś ze skruchą, gdy zauważyłaś że wszyscy na ciebie czekają.

-[T/i]. Jak zwykle z głową w chmurach.- zaśmiała się twoja matka- Siadaj, dziecko.

-Jak ja cię dawno nie widziałam, kochana. Nigdy bym nie pomyślała , że wyrośniesz na tak piękną, młodą kobietę.- pochwaliła cię kobieta o ciemnych włosach. Nie znałaś jej, a przynajmniej nie przypominałaś sobie żebyś kiedykolwiek z nią rozmawiała.

-Nie cóż. Może zacznijmy od formalności.- zaczął twój ojciec- [T/i], zapewne nie pamiętasz, ale [M/Z] dość często nas odpowiedzała, razem z synem, gdy byliście młodsi.

-I sęk w tym, że zostaliście sobie przyżeczeni.- przerwała wam twoja matka, pozostawiając cię w nie małym szoku.

-A...Ale jak to?- zapytałaś.

-Ty i Zen macie wziąć ślub. Nasze królestwo powoli upada, nie mam syna, mam jedynie ciebie. Musimy wydać cię za mąż.- powiedział stanowczo ojciec.

Popatrzyłaś na przystojnego, młodego mężczyznę, który siedział przy ciemnowłosej kobiecie. Pomimo, że nie byli do siebie w żaden sposób podobni, mogłaś wywnioskować, że to właśnie za niego miałaś wyjść.

-Ale my się praktycznie nie znamy.- powiedziałaś ze spokojem- Jak sobie wyobrażasz to małżeństwo?

-Macie dwa miesiące na poznanie się. Jeśli nawet to nie wypali i tak zostaniecie małżeństwem, tak czy inaczej.

Spojrzałaś na niego spod byka i uniosłaś głowę dumnie do góry, by uśmiechnąć się niezbyt przyjaźnie.

-Jak sobie chcecie. To ja was zostawię byście mogli spokojnie zaplanować mi przyszłość.- podeszłaś do ogromnych drzwi które prowadziły do wielkiego holu- A! I to właśnie ten moment, gdy rodzice będą przepraszać za moje zachowanie. Radzę uzbroić się w cierpliwość.- po tych słowach wyszłaś z komnaty.

Skierowałaś się do ogrodu, a dokładniej do twojego zakątka,w którym zawsze przebywałaś, gdy była taka możliwość.

W pewnym momencie usłuszałaś kroki.

One-shots |Mystic Messenger| ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz