|Saeran x Reader| Wspomnienia

202 18 22
                                    

[T/i]- twoje imię

[K/w]- kolor włosów

[U/k]- ulubiony kolor

[i/c]- imię córki

~♡~

Pamiętam wszystko jakby to było zaledwie wczoraj.

Obudziłem się w szpitalu, gdzie [k/w]-włosa pielęgniarka akurat zmieniała mi kroplówkę.

-Och, obudziłeś się.- powiedziała spokojnie- Poczekaj chwilę, pójdę po doktora.

Miała cudowny, uspokajający głos, a jej uśmiech mógłby być lekarstwem na wszystkie rany.

Podczas gdy lekarz badał mój stan, to ja wpatrywałem się w nią jakby stał przede mną ósmy cud świata, czasami nawet przez przypadek pytania doktora.

Leżałem w szpitalu jeszcze miesiąc, a [T/i] opiekowała się mną przez cały ten czas. Nawet udało nam się załapać kontakt i potrafiła przesiedzieć ze mną całą swoją przerwę.

Z dnia na dzień mój stan zdrowia fizycznego i psychicznego się poprawiał, więc podjęto decyzję o wypisaniu mnie. W ostatniej chwili dogoniłem dziewczynę na korytarzu dając jej swój numer telefonu proponując wyjście na kawę w ten weekend.

Nie sądziłem że zadzwoni, ale to zrobiła.

Spotykaliśmy się tak często, jak mogliśmy. Przyjacielskie spotkania zmieniły się na randki, z których było już prosto do związku.

Nie mogłem trafić lepiej.

[T/i] była opiekuńcza, dobra, piękna. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ona.

Zaledwie dwa lata później zdecydowaliśmy się na wspólne mieszkanie. Kupiliśmy coś własnego ciesząc się sobą nawzajem.

Gdy pewnego dnia dziewczyna była w pracy, ja chodziłem po mieście po wszystkich sklepach jubilerskich jakie tylko zobaczyłem. Patrzyłem na wszystkie pierścionki, które wpasowywałyby się w jej gust. Po godzinnych poszukiwaniach znalazłem idealny. Srebrny pierścionek z [u/k] diamentem.

Zastanawiałem się nad tym od dawna i byłem pewien swojej decyzji. Kochałem ją, a ona kochała mnie. Mimo wszystko strasznie się stresowałem. Im bliżej domu byłem tym bardziej uginały mi się nogi, a ręce trzęsły się jak galareta.

Otworzyłem drzwi do mieszkania. Jeszcze nie wróciła, no tak, do jej zmiany zostało jeszcze kilkanaście minut.

Wrócila po około trzydziestu minutach rozanielona jak nigdy wcześniej.

-Saeran, kochanie, wróciłam! - krzyknęła w wejściu z uśmiechem.

Pod razu przywitałem ją tuląc ją do siebie i całując lekko jej policzek.

-Coś ty taka rozweselona? Czyżbym o czymś nie wiedział?- zapytałem.

-A tego dowiesz się w swoim czasie. A poza tym mam nadzieję, że nie masz planów na wieczór bo zarezerwowałam nam stolik w restauracji.- poklepał mnie po ramieniu i poszła w swoją stronę.

Byłem co najmniej zaskoczony. Fakt- często była bardzo wesoła, ale teraz pobiła swój własny rekord.

~♡~

Po raz ostatni upewniłem się, że spakowałem pierścionek zaręczynowy do kieszeni spodni i wyszedłem z pokoju, czekając na [T/i], która jeszcze siedziała w łazience i szykowała się do wyjścia.

Wkrótce potem siedzieliśmy w restauracji jedząc swoje ulubione dania oraz desery. Wszystko ładnie, pięknie, jednak widziałem, że [k/w]-włosa jest poddenerwowana.

-Wszystko dobrze, kochanie? Jeśli źle się czujesz to możemy wrócić w każdej chwili.- powiedziałem splatając palce naszych rąk.

-Nie, wszystko dobrze.- odpowiedziała nienaturalnie szybko.

-[T/i]...- westchnąłem.

-Ech, no dobra. I tak miałam zamiar ci dzisiaj powiedzieć...- powiedziała i zaczęła szukać czegoś w torebce.

Wyciągnęła pudełeczko podsuwając je w moją stronę. Spojrzalem na nią podejrzanie.

-Błagam, rozpakuj to i nie przedłużaj tego!

Otworzylem pudełko znajdując w nim smoczek, zdjęcie USG i pozytywny test ciążowy.  Zatkalo mnie.

-Ty...Ty w ciąży jesteś...- powiedziałem cicho.

Przytaknęła niepewnie jakby bojąc się mojej reakcji.

-Będę tatą...- powiedziałem pod nosem- Bede tatą!- wstałem, podszedł do niej, przytuliłem i wycałowalem jej poliki- Będziemy rodzicami...!

W moich oczach były już łzy, z resztą w jej oczach również.

-Czyli mam rozumieć, że się cieszysz?

-Jeszcze jak!- ucałowałem delikatnie jej usta osuwając się na jedno kolano wyciągając pudełeczko z pierścionkiem z kieszeni- [T/i], jesteś najcudowniejszą kobietą jaką znam. Bez ciebie pewnie nie podniósłbym się na nogi po tym wszystkim co mnie spotkało. Dzięki tobie cieszę się życiem u boku tak cudownej kobiety jak ty. Czy zostaniesz moją żoną?

Odpowiedź była dość oczywista. W ciągu roku zdążyliśmy wziąć ślub oraz na świecie pojawiła się [i/c].

~♡~

-Tato, znowu opowiadasz im te historię?- [i/c] stanęła w progu przyglądając się mi, mojej żonie oraz naszym wnukom, które z zaciekawieniem wysłuchały historii.

-Mamo! Jak dorosnę zostanę pielęgniarką, jak babcia [T/i]!- krzyknęła uradowana dziewczynka.

-A ja trafię do szpitala, żeby wyrwać ładną pielęgniarkę!- odparł trochę starszy od niej chłopiec.

Parsknęliśmy śmiechem by następnie pomóc [i/c] w niańczwniu jej niesfornych dzieciaków.

- Ciągle pamiętam jak dopiero co się rodziła, a już sama ma własne dzieci.- [T/i] uśmiechnęła się patrząc na wyczerpaną kobietę.

-Tak, też to pamiętam. Uszy od twoich krzyków bolą mnie do tej pory.

One-shots |Mystic Messenger| ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz