Info dotyczace zamówień pod koniec rozdziału
[T/i]- twoje imię
[i/z]- imię znajomego
~♡~
-Vanderwood! Przynieś apteczkę!- Seven krzyknął praktycznie na całe pomieszczenie- Vanderwood!
Sytuacja wyglądała niezbyt ciekawie. Szef wysłał ciebie i Seven'a na misję. Mieliście zebrać tylko parę informacji i spokojnie odjechać bez żadnych świadków, podejrzeń czy ran.
Ale tak się jednak nie stało i zostaliście przyłapani. Kilka kul trafiło w ciebie, jednak czerwonowłosego nic się nie stało.
-Z resztą, jak zwykle. Głupi zawsze ma szczęście...- pomyślałeś.
Usadzono cię na kanapie nieopodal i czekaliście na bruneta, który to chwilę później przybiegł z apteczką.
-Co się do cholery tam stało?! Mieliście tylko zebrać parę informacji i się zwijać!
-Niech... Ten przygłupem ci to... wytłumaczy...!
Rany nadal krwawiły i wydawały się dość poważne. Zwłaszcza, że jeszcze pewnie parę pocisków znajdowało się w twoim ciele.
-Seven. Wyjdź.- uznał ostro brunet gromiąc wzrokiem czerwonowłosego.
~♡~
-Mówiłem Ci, że to zły pomysł.- powtórzyłeś.-Skąd mogłam wiedzieć, że...
-To Seven! Czego żeś się spodziewał?!- krzyknąłeś- Tego, że spokojnie usiądzie i nie będzie przeszkadzał?! No chyba wątpię.
Vanderwood nie odezwał się. Miałeś rację- czerwonowłosy nie nadawał się do tego typu misji, a i tak wysłał go z tobą- jego ukochanym, ryzykując.
Powoli wyjmował pociski z twoich ran uważając, by nie pogorszyć twojego stanu.
-Wiem, że źle zrobiłem, ale musieliśmy kogoś z tobą wysłać. Dobrze wiesz, że [i/z] jest na urlopie.
-Sam bym sobie poradził. Ten palant nie był mi do niczego potrzebny.- warknałeś- Coś jeszcze?!
-Tak. Masz przymusowe zwolnienie przez jakiś dobry miesiąc.
-Że przez ile?! Wy sobie beze mnie tu nie poradzicie!
-Jaki skromny...- westchnął Vanderwood- Nie masz wyboru. Ranny i obolały nam się do niczego nie przydasz.
-Obolały? O chuj ci chodzi? Świetnie sobie radzę!- gwałtownie wstałeś, co jednak nie było dobrym pomysłem.
Miałeś wrażenie jakby nadziano cię na pal żywcem.-Żadnych gwałtownych ruchów. Chcesz pozrywać szwy?
-Szwy nie są mi potrzebne.- wysyczałeś przez zęby próbując zataić ból, który przeszywał twoje ciało- Rany zagoją się za kilka dni.
Vanderwood w tej sytuacji był wyjątkowo spokojny. Wszystko robił i mówił ze stoickim spokojem pomimo, że aż gotowało go od środka.
-Komu i co próbujesz udownodnić?- zapytał w końcu.
-Hę?
-Słyszałeś doskonale. Od zawsze jesteś w chuj uparty, nie da się tobie nic wytłumaczyć bo to zawsze ty masz rację. O co tu chodzi?
-Niech cię to nie interesuje!
Bez słowa opuściłeś pomieszczenie kierując się w stronę swojego pokoju, odpowiadającego również rolę twojego "biura".
Usiadłeś na łóżku próbując opanować ciężki oddech spowodowany dość sporymi i bolącymi ranami. Twoja duma jednak nie chciała przyjąć do wiadomości, że potrzebujesz chwilowej przerwy w pracy oraz pomocy.
-Nie chcesz rozmawiać, to nie. Nie będę cię zmuszał. W końcu masz dwadzieścia lat, a nie pięć.-Vanderwood stanął w progu pokoju.
-Chyba... Jednak potrzebuję chwilowej... przerwy...- wysapałeś.
-[T/i]? Jesteś strasznie blady.
~♡~
-Długo jeszcze?- zapytałeś zniecierpliwiony.
-Chwila. Już kończę.- westchnął brunet, słysząc to pytanie po raz setny tego dnia.
Przymusowe zwolnienie po ranach postrzałowych i kategoryczny zakaz poruszania się, z wyjątkiem wyjść do tolatey pozwoliły ci trochę wykorzystać twojego chłopaka, zwłaszcza, że Vanderwood robi za tego "bardziej opiekuńczego" i "bardziej romantycznego" w waszym związku.
-Proszę bardzo. Takie jak lubisz.- postawił ci pod nos talerz z tostatmi ze wszystkimi twoimi ulubionymi dodatkami.
Niezbyt często okazywałeś uczucia, jednak przy nim starałeś się jak mogłeś by nie wyglądało to jak jednostronna relacja.
Uśmiechnąłeś się i podziękowałeś za posiłek całując mężczyznę w policzek.
-Nic cię nie boli? Nic nie krwawi?- zapytał zatroskany- Mam nadzieję, że nie naruszyłem żadej rany przy zmianie opatrunku.
-Vanderwood. Ogarnij się.- dałeś mu pstryczka w nos- Wszystko niedługo się zagoi. Przecież nie umieram.
Ta jego nadopiekuńcza strona była czasami wkurzająca... Ale właśnie za to go kochałeś.
~♡~
Jakby nie patrzeć- była dość spora przerwa między tym, a poprzednim rozdziałem, za co bardzo chciałabym przeprosić. Jednak od dobrego tygodnia leżę chora w łóżku i nie czuje by miało mi się polepszyć, choć bywają lepsze i gorsze chwile. Do tego dopadła mnie pewna "blokada" przez co mam wrażenie, że każdy kolejny one-shot pisze tylko po to by go napisać.
Wszystkie zamówienia zostaną zrealizowane, jednak będzie "lekkie" opóźnienie.
~r0se
CZYTASZ
One-shots |Mystic Messenger| ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE
De TodoZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE One-shoty z postaciami z gry Mysic Messenger. Zamówienie można składać pod rozdziałami. Postaci: -707 -Jumin Han -Jaehee -Yoosung -Unknown/Ray/Saeran -Zen -V PS. Nie mam w zwyczaju oznaczać osoby zamawiającej one-shota więc pr...