|Jumin x Reader| Nasz Happy Ending Story

225 21 5
                                    

[T/i]- twoje imię

[D/b/d/m/n/w]- dowolne, bardzo drogie miejsce na wakacje (Polskie morze się nie liczy)

~♡~

[T/i] oraz Jumin poznali się kilka lat wcześniej na wakacjach w [D/b/d/m/n/w], gdzie czarnowłosy przebywał ze względu na interesy związane z firmą jego ojca. Wpadli na siebie przypadkiem w hotelowym korytarzu. Od razu między nimi zaiskrzyło.

Jeszcze tego samego wieczora zjedli razem kolację poznając się nawzajem, dochodząc do wniosku, że wiele ich łączy.

I tak mijały lata, a ich znajomość przechodziła na coraz to nowe etapy. Z początku zostali przyjaciółmi, później zmieniło się to w zauroczenie, nastepnie w miłość, aż w końcu pewnego dnia zostali parą.

Starali się trzymać to w tajemnicy. Sądzili, że ich rodzice nie byliby zadowoleni z tego obrotu spraw, a dość duża nagonka w mediach nie była czymś o czym marzyli.

Ujawnili swój związek na światło dzienne, kiedy to po dwóch latach szczęśliwego związku, Jumin uklęknął na jedno kolano oświadczając się swojej wybrańce, wygłaszając dość wyczerpującą mowę.

Rodziny pary były nieco zszokowane obrotem spraw, jednak wspierali ich w wyborze, którego dokonali.

Presja ślubu była dość mocno na nich wywierana. Nie tylko przez rodzinę, ale także i przez media. Z każdym wywiadem było to coraz więcej pytań odnośnie ślubu oraz planowanej drogi życiowej. Jednak parze niezbyt  się spieszyło.

W końcu ślub to tylko przypieczętowanie związku przez jakąś daną instytucję, więc czemu mieli by to przyspieszać? Będą ze sobą tak szczęśliwi jak w tym momencie. Jedyne co się zmieni to to, że na ich palcach serdecznych pojawią się obrączki będące symbolem ich miłości.

Mijały dni, tygodnie, miesiące, a pytania nadal nie ustawały. Matka [T/i] zaczęła nawet wymyślać imiona dla swoich przyszłych wnucząt mimo, że Jumin i [T/i] nie planowali jeszcze posiadania dzieci.

~♡~

Sobotni wieczór. Narzeczeni w końcu mogliście cieszyć się swoim towarzystwem. Jumin ostatnio dość ciężko pracował, a co szło za tym- rzadziej bywał w domu.

-Wiesz, że nie musisz się tak przepracowywać, prawda?- zaczęła cicho [T/i].

-Wiem, Skarbie, ale robię to wszystko dla nas. Może wkrótce kupimy coś własnego, z dala od miasta, gdzie będziemy tylko ty i ja.- ucałował delikatnie jej skroń.

-Przecież stać nas na to wszystko.- zaśmiała się- Wiem, że coś cię trapi, znam cię nie od dziś, Jumin.

-Tak, masz rację, ale nie chciałem cię tym martwić...- przyłożył do ust kieliszek wypełniony czerwonym winem.

-Mam się bać?- zapytała poważnie.

W końcu sprawa musiała być dość poważna skoro Jumin czymś się przejmował.

-Nie, nic z tych rzeczy. Ale... Myślałem ostatnio nad słowami naszych rodziców i... Może to rzeczywiście najwyższy czas się pobrać? Wiem, że nie zawiele zmieni to w naszym życiu jednak chcę, żebyś w końcu nosiła moje nazwisko. Byś była moja Panią Han.

[T/i] chwilowo zaniemówiła. Nie sądziła, że Jumin sam wyjdzie z inicjatywą ślubu.

-Jeśli jednak jest jeszcze za wcześnie to ja zrozu...

-Jumin, zgadzam się.- uśmiechnęła się- Wiemy w końcu ten ślub.

~♡~

Z pomocą rodziny para zdołała odpowiednio przygotować się do ślubu i wesela. Kościół przyozdobiono pięknymi białymi kwiatami, a podłoga wyściełana ich płatkami nadawała bajkowego klimatu.

W momencie, w którym rozbrzmiał Marsz Weselny wszystkie oczy były skierowane tylko na nią. Zwłaszcza oczy jej przyszłego męża, który wpatrywał się w swoją kobietę niczym w boginię. Pilnowali się tylko by nie rozpłakać się podczas wypowiadania przysięgi.

Po powiedzeniu sobie słów "Biorę sobie ciebie za żonę/męża" oraz "Możecie się pocałować" para zgodnie z tradycją złączyła swoje usta w delikatnym pocałunku.

Wesele należało do tych skromniejszych. Tylko najbliższa rodzina oraz średniej wielkości hala robiąca za salę weselną.

Parą nowożeńców nie mogła uwierzyć, w to, co stało się całkiem niedawno. Wzięli ślub. Teraz są małżeństwem.

~♡~

[T/i] już od paru dni chodziła jakaś zmęczona, roztargniona o tym bardziej zamyślona i zestresowana.

Jumin zaniepokojony zachowaniem żony często wypytywał ją o powód jej zmartwień. Ta jednak zawsze odpowiadała, że to nic takiego, tylko zmęczenie.

-Mam już dość tych podchodów, [T/i]! O co chodzi?- nie wytrzymał i w końcu powiedział stanowczo.

-Ja...- zaczęła dość niepewnie.

-Ty?

-Robiłam test i...

-Test na co?- zapytał dość zdziwiony.

-Nie żartuj sobie! Wiesz o czym mówię...!- powiedziała dość szybko i chaotycznie- I ten test... Wyszedł pozytywny...

Czarnowłosy w zasadzie nie wiedział sam czy przypadkiem nie usłyszał czegoś źle. Pozytywny test ciążowy? Oni jeszcze nawet nie myśleli o dziecku!

-Czyli... Będziemy rodzicami...?- zapytał siadając obok żony trzymając ją za ręce.

-Robiłam jednak test, ale nie zawsze wynik jest zgodny z prawdą... Musiałabym iść do lekarza i to potwierdzić.

-W takim razie na co czekamy?!- wręcz krzyknął uradowany z wielkim uśmiechem na twarzy. Pomimo, że była to nieplanowana ciąża to ten był wniebowzięty tym, że niedługo na świecie pojawi się nowy członek ich rodziny- Musimy wszystko przygotować! Kupimy ładny dom na obrzeżach miasta, urządzimy pokój dla naszej dzidzi. Jaki wózek najlepiej kupić? Jakie zabawki? Ubranka? Smoczki, butelki? Załatwię kogoś kto mi pomo...!

-Jumin!- krzyknęła przez łzy. Ale nie były to łzy smutku, to były łzy radości- Jumin... Mój kochany Jumin...- wtuliła się w jego ciepły tors- Najpierw pójdziemy do lekarza, tak? Dopiero potem zamartwiajmy się o resztę.- ucałowała jego policzek.

I tak ich życie powoli się układało w jedną całość.

Młode małżeństwo po niecałych dziewięciu miesiącach powitało na świecie swoje pierwsze dziecko, a ich życie nabierało coraz to nowych barw, na co nie mogli narzekać.



One-shots |Mystic Messenger| ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz