|Jumin x Zen| To jest wojna!

195 19 5
                                    

Zen wstał z uśmiechem na twarzy. Pierwsze przyjęcie RFA w tym roku. W dodatku spoglądając przez okno zauważył zaspy śniegu na chodnikach i ulicach.

Spojrzał na zegarek. Gdyby zaczął szykować się teraz to akurat przyjechałby na czas.

Wziął szybki prysznic, umył włosy, zjadł szybkie śniadanie i ubrał się w swój ulubiony garnitur. Musiał nieskromnie przyznać, że wyglądał bosko.

Ostatni raz przeczesał włosy sponając je w kucyk, założył kurtkę i wyszedł z mieszkania.

~♡~

-Zen! Miło cię widzieć!- przywitała go już na samym wejściu Jaehee.

-Ciebie również, Jaehee. Reszta już jest?

-Jumin powiedział, że może się trochę spóźnić, bo nie ma z kim zostawić Elizabeth, ale niedługo powinien przyjechać.

-Cieszmy się, że nie zabiera jej ze sobą. Na samą myśl o tej kuli futra chcę mi się kichać.

-Tak, sama też chcę od niej odpocząć.

Weszli do środka rozglądając się po jeszcze w miarę pustej sali. Wszystko było idealne, dopięte na ostatni guzik.

-Siema!- usłyszeli znany głos.

-Seven! Miło cię widzieć.- odpowiedział.

-Was również. To co? Pierwsze przyjęcie w nowym roku. Nie cieszycie się?

-Jasne, że się cieszymy.- odpowiedziała entuzjastycznie Jaehee.

Nagle zza rogu wyszedł Jumin w elegandzkim, i pewnie bardzo drogim, garniturze.

-Panie Han, już Pan jest! Co z Elizabeth?- zapytała brunetka rozglądając się, by upewnić się, że nie przyniósł kotki ze sobą.

-Jest w dobrych rękach.- uśmiechnął się.- Swoją drogą, nie przywitałem się. Miło was wszystkich widzieć.

Uśmiech czarnowłosego zawsze powodował, że w brzuchu aktora zaczynały latać motylki. Bardzo dużo motylków. Sam nie chciał przyznawać, ale Jumin cholernie go kręcił.

-Nie chce wam przerywać, ale goście już się schodzą.- zza rogu wyłonił się wesoły blondyn- Niedługo zaczynamy!- powiedział podekscytowany i pobiegł w tłum zbierających się gości witając się z nimi.

-Kto by pomyślał, że Yoosung stanie się taki dojrzały.- zaśmiała się brunetka a następnie dołączyła do blondyna.

~♡~

To było jedno z lepszych przyjęć jakie kiedykolwiek urządziło RFA. Zebrano wiele datków, co bardzo wszystkich cieszyło.

Goście powoli zbierali się do siebie, a resztę czekało sprzątanie w sali.

-Mówiłem, że mogę wynająć firmę sprzątającą.- westchnął Jumin.

-Biedny Jumin nie przywykł do sprzątania.- zasmiał się Seven.

Ten z kolei wywrócił oczami, burknął pod nosem coś w stylu ,,zaraz wracam" i wyszedł z sali prosto do ogrodu.

-Pogadasz z nim w końcu?- szepnął czerwonowłosy do Zena.

-Co? O czym?- zapytał zdezorientowany. W końcu nikt nie wiedział o jego odmiennej orientacji.

-Wiesz o czym mówię i nie mów mi, że jest inaczej.

-Ale jak... Skąd...?

-To nieważne. A teraz leć do niego!- popchnął go w stronę podwórka.

Ten niechętnie założył na siebie grubszy płaszcz i wyszedł za czarnowłosym.

Widok go nie mało zaszokował.

-Od kiedy palisz?- zapytał zdziwiony.

-Od kiedy tylko zaczynam się stresować. Sam nie jesteś lepszy.- powiedział i wypuścił dym papierosowy z ust.- Chcesz jednego?

-W zasadzie, skoro proponujesz...- wyciągnął rękę, ale nagle Jumin szybko zabrał paczkę- Hej!

-To niezdrowe. Nie niszcz sobie płuc jeszcze bardziej.- uznał wsadzając paczkę do kieszeni marynarki.

-I kto to mówi?

-Ja pale tylko od czasu do czasu, a ty zaczynasz już jarać jak smok.

-W takim razie, co cię tak zdenerwowało, że palisz, Panie Han?- zapytał opierając się o chłodną ścianę.

-Ty.- odpowiedział w prost.

Jego jerce boleśnie zabolało na dźwięk tych słów. W zasadzie czego mógł się tego spodziewać? W końcu nigdy nie byli ze sobą blisko.

-Ja?! Czym niby?!

-Samym sobą. Cały czas otacza cię kupa ludzi, tylko ze względu na Twój wygląd. Kobiety ślinią się na samą wzmiankę o tobie...- westchnął.

-Jesteś zazdrosny?- parsknął śmiechem- Ty? Przyszły właściciel C&R, jeden z najbardziej wpływowych ludzi w Korei? Ty chyba sobie jaja robisz!

-Nie o to chodzi... Z resztą, nieważne. Powiedz reszcie, że się źle poczułem.

Zgasił papierosa i odszedł w stronę wyjścia jednak zatrzymało go coś zimnego na ramieniu. Śnieżka. Odwrócił się na pięcie i zobaczył białowłosego, który lepił  kolejna kulę nakazując mu wzrokiem wracać i wszystko wytłumaczyć.

Stał bez ruchu sam nie wiedząc, co powiedzieć.

,,Hej, Zen. W zasadzie podobasz mi się od dłuższego czasu i jestem o ciebie cholernie zazdrosny"? Nie. Wtśmiałby go.

Schylił się, złapał do ręki śnieg formując go w kulę i rzucił w stronę chłopaka, który oberwał prosto w twarz.

-To. Jest. Wojna!- krzyknął i rzucił kolejną śnieżkę w stronę Jumin'a.

Uwierzycie, jeśli powiem wam, że to pierwsza bitwa na śnieżki w życiu Jumina?

Śmiali się i rzucali w siebie nawzajem kiedy to nagle stanęli przed sobą i w pewnym momencie stracili równowagę lądując na puszystym śniegu, który w dodatku zaczął padać z nieba.

Dopiero spostrzegli się, że Jumin leży na białowłosym. Jednak nie przeszkadzało im to. A wręcz przeciwnie. W końcu mogli spojrzeć sobie w oczy i odnaleźć w sobie odwagę by podjąć pierwszy krok. Złączyli swoje usta w tym samym momencie zatracając się w pocałunku.

Gdy odsunęli się od siebie Jumin wyspał:

-Jestem o ciebie cholernie zazdrosny. To chciałem powiedzieć...

Zen tylko uśmiechnął się w odpowiedzi zarzucając ręce na kark mężczyzny. Ponownie złączyli swoje usta, a z daleka Yoosung, V oraz Jaehee nie mogli uwierzyć własnym oczom w momencie, gdy Seven i MC przybijali sobie piątki i robili zdjęcia.

-No, kochani. Mamy już za sobą pierwszy Noworoczny cud! Kto następny?

One-shots |Mystic Messenger| ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz