31

972 74 77
                                    

Szybkie info. Ten rozdział mi się bardzo podoba, ale ostrzegam ze może wzbudzić bardzo silne emocje i z góry przepraszam za wszystkie błędy. Nie jestem lekarzem, ale starałam się jak najlepiej to przedstawić. Miłego czytania ❤️ mam nadzieję, że się spodoba.

~~~~~~~~~~~~

Wypłynęliśmy na powietrze, a chłopcy zanim jeszcze się zmienili, ubrali koszulki i w ostatnim momencie szorty. Od razu wskoczyli na łódkę. Nie wiem jakie cuda odpowiadały za tak pasującą idealnie czasowo zmianę. Może trzeba zaczerpnąć powietrza, żeby się zmienić?

Wszyscy już byli na pokładzie. Zupełnie mokrzy i próbowali odpalić łódkę. Tylko ja zostałam w wodzie. Z nogami, które sama nie wiem kiedy zastąpiły ogon. Byłam bez ciuchów i nie miałam pojęcia gdzie podziewają się te od Petera.

Prawdodpobnie je zgubiłam.

Jak wszystko.

Czemu ja wszystko, co najlepsze muszę zgubić?

Felix zatrzymał się przy mnie i rozejrzał nie rozumiejąc, czemu nadal jestem w wodzie.

— Wychodź — zmarszczył brwi i zaśmiał się podając mi rękę. Nie przyjęłam jej, tylko pacnęłam ją ze znaczącym spojrzeniem. Obok niego pojawił się nagle Peter z założonymi ramionami na piersiach.

— Czemu nie wychodzisz? — zapytał, mierząc mnie lodowatym spojrzeniem.

— Nie mogę? — zapytałam sarkastycznie — Bolą mnie ręce i w ogóle... — zaczęłam kłamać. Jakoś dziwnie było mi wstyd, że jestem przed nimi zupełnie naga, mimo że nic nie widzieli. Nie chciałam żeby się domyślili, ale do czego doprowadzi to kłamanie? Wizja wyciągania mnie na pokład przez chłopców była jeszcze gorsza.

— Zgubiłaś ciuchy — stwierdził rozbawiony Peter i odszedł od ścianki. Ten chłopak zadziwiająco dobrze mnie znał. Mimo, że z nim i Ethanem najmniej gadałam, to Król Nibylandii umiał mnie rozszyfrować jedynie na podstawie oczu.

Opuściłam wzrok potwierdzając jego słowa. Zaśmiał się i wrócił na łódkę. Felix w dalszym ciągu klęczał przy ściance i patrzył na mnie ledwie powstrzymując śmiech.

— Z czego się cieszysz? — sama się zaśmiałam, co i jemu w końcu się udzieliło.

Nagle dosłownie z powietrza, wyleciały w moją stronę jasne ubrania. Wychylił się Peter i uśmiechnął do mnie sztucznie. Wywróciłam oczami i zanurkowałam by się ubrać. Ten ocean w dalszym ciagu mnie przerażał i spieszyło mi się, by opuścić granatową wodę.

Jeśli chodzi o to, jakie ubrania dostałam, to była nią błękitna koszulka i tego samego koloru szorty z namalowanym ogniem przy nogawkach. Materiał był prawdopodobnie wodoodporny, bo nie nasiąknął cieczą. Szybko go ubrałam i muszę przyznać, że wcale tak źle nie leżał. Przy ubieraniu zauważyłam, że na moich rękach pojawiły się większe mięśnie, a na brzuchu zaistniał lekki sześciopak.

Pisnęłam szczęśliwa i praktycznie wyskoczyłam z wody na łódkę. Byłam tak niesmowicie podekscytowana! Latami próbowałam wyrobić sobie ten widoczny mięsień, a tu proszę.

Pokazałam go Alexowi cała w iskierkach, a on pokiwał głową z uznaniem i dźgał go palcem wskazującym, śmiejąc się i obnosząc jak z kosmitą.

— Nie taki piękny, jak mój, ale... — zaczął.

— Nie ma Davida! — przerwał mu Max wbiegając na środek łódki.

***

Następne dwie godziny spędziliśmy na szukaniu blondyna. Nigdzie go nie było, a wyglądało to tak, jakby chłopak dosłownie rozpłynął się w powietrzu.

Take me to the Neverland Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz