Wendy P.O.V.
Pod wodą zawsze wszystko wydawało się o wiele spokojniejsze i cichsze, niż na powierzchni.
Uwielbiałam to uczucie otulania ze wszystkich stron przez oceany i morza. Czułam się teraz jak element podwodnej flory i fauny.
Na bieżąco i skrupulatnie odpychałam od siebie świadomość, że dosłownie za moimi plecami może być jakiś pradawny krwiożerczy stwór o zasięgu dwudziestu metrów.
Tak było łatwiej.
Kiedy ostatnia osoba po spożyciu oblivionu weszła do wody, mogliśmy zacząć przyzwyczajać się do nowych umiejętności i posłuchać Pana Nieomylnego odnośnie jego planów.
Pierwsze co się rzucało w oczy po spożyciu tajemniczej substancji, była umiejetność oddychania pod wodą i wyraźne widoki. Poza tym nasze ciała absolutnie się nie zmieniły i mnie to szczerze kurwa cieszyło.
— Słuchajcie — głos Petera pod wodą był jakby cichszy i mniej pretensjonalny. Kolejny plus — Jesteście teraz silniejsi i szybciej pływacie. Musimy to wykorzystać. Skupcie się i...
— Peter? — odezwał się Alex.
— Co ja mówiłem o przerywaniu mi? — wycedził przez zęby.
— Za tobą — zignorował to blondyn.
Wszyscy powoli odwrócili się w stronę Króla Nibylandii, a następnie wzroki poszybowały dalej. Od razu zrozumiałam zaniepokojenie Alexa. Niedaleko nas wciąż można było dostrzec syreny, które płynęły prawdopodobnie w naszą stronę. Całkowicie czarne oczy jednej z nich, wciąż przyprawiały mnie o nieprzyjemną gęsią skórkę.
Peter powoli się odwrócił i przewrócił teatralnie oczami
— Czego jeszcze chcecie?Dopłynęły do nas w ułamku sekundy, a ta z niecodziennymi oczami, znalazła się w odległości kilku centymetrów od Petera.
— Pilnuj się.Zmarszczył brwi
— Nie mów mi co mam robić.— Żebyś nie pożałował swoich słów — mówiąc to, wysunęła z paszczy rząd stalowych zębom i zagroziła palcem, na którym błysnął długi szpon. Dla mnie byłby to wystarczający znak. Ale nie. Peter musiał przedrzeźnić jej gest, kiedy tylko się odwróciła — Przychodzimy powiedzieć wam, że jeśli wygracie starcie z Sashabellę, zaskarbicie sobie nasze zaufanie i opowiemy się po waszej stronie w walce z Cieniem. Potrzebujecie wsparcia wód. Zwołamy też resztę potworów podwodnych.
Zamrugałam i wymieniłam spojrzenia z Cedddar. Brzmiało to sensownie, ale byłabym głupia gdybym nie doszukiwała się podstępu. Nie wydawały się działać charytatywnie na korzyść napotkanych nastolatków. Musiały mieć w tym jakiś zysk. Niby dlaczego miałyby ryzykować życiem?
— I po walce zapraszamy na imprezę.
Zapadła cisza.
— Serio pytam czego chcecie. Nie chcemy się bawić w te wasze zagmatwane oszukane gierki. Spieszymy się.
— Nie oceniaj nas tak stereotypowo, Pan. Czy chcesz czy nie, współgrasz z nami w tym magicznym świecie. Otaczamy twoją wyspę. Chyba warto jest utrzymać poprawne stosunki? — przechyliła głowę, powoli chowając zęby, ale wciąż trzymając je w gotowości — Jednak jeśli przegrasz, stracisz w naszych oczach jakikolwiek szacunek i zaczniemy negować twoja władzę w Nibylandii. Ponadto, opowiemy się po stronie wroga.
Aha. No bardzo zabawne.
— Ale wy kochane i bezinteresowne — wtrącił Colton zakładając ramiona na piersi.
CZYTASZ
Take me to the Neverland
Fantasy„Bo...wszystkie dzieci dorastają. Tylko...jedno nie." „Skakaliśmy i śmialiśmy się. Bose stopy odbijały się od kamiennej drogi, tworząc wakacyjną muzykę dla uszu. Odgłosy szczęścia łączyły się w całościowy rytm, który niósł się nocną ulicą. Wydawał...