Płynęliśmy łódką już może coś około dwóch godzin. Zdążyłam już zagrać w papier, kamień, nożyce z Alexem, Felixem i Brendanem. Pomyśleć, że oni nie znali tej gry i ode mnie pierwszy raz o niej usłyszeli.
Oczywiście wygrałam, bo nauczyc czegoś tej bandy debili, jest wielkim wyczynem. Dlatego zasady, rozumieli w takim stopniu, jak ja sens jedzenia owoców morza i ryb.
Czyli w ogóle
Peter zasnął i muszę przyznać, że gdybym widziała go śpiącego, bez poznania jego charakteru, chociaż w zasadzie to prawie w ogóle to go nie znałam. To bym stwierdziła, że jest kochanym małym dzieckiem. Wyglądał tak bezbronnie. Piegi na twarzy, długie rzęsy, równe brwi i włosy opadające na czoło. Spał rozwalony na całej powierzchni ławki, a jego lewe kończyny zwisały ocierając się o podłogę. Wieczne dziecko naprawdę wyglądało uroczo. Bez porównania z demonem, który w nim siedział. Chociaż logicznie myśląc, to nie sądzę aby to był tylko jeden demon.
Przeciągnęłam się znudzona namawianiem Alexa do kolejnej gry. Chłopak obraził się, że nie potrafi wygrać i postanowił się do mnie nie odzywać.
— Jak z dzieckiem — zaśmiałam się patrząc na jego obrażony wyraz twarzy.
Obok mnie siedział Felix, więc postanowiłam oprzeć die o jego ramię i zamknąć na chwilę oczy. Tak też zrobiłam, a chłopak oplótł mnie ramieniem. Czułam się taka bezpieczna przy nim. Oplotłam go w pasie i chciałam się wtulić, gdy wyczułam, że chłopak ma nierówną skórę. Podniosłam mu koszulkę i zobaczyłam nie tylko wyrzeźbiony brzuch, ale też bliznę po postrzale.
— Czemu masz bliznę? — zapytałam opuszczając materiał.
Chłopak spojrzał na mnie zaspanym i nieobecnym wzrokiem i odpowiedział zachrypniętym głosem:
— Zagoiło się, ale blizna musi zostać — i zamknął oczy. Zrobiłam to samo i wróciłam do mojej wcześniejszej pozycji. W słodkim zapachu i przyjemnym dotyku materiału postanowiłam oddać się w objęcia snu.***
Biegłam przerażona. Gonił mnie i nie mogłam mu uciec. Dałam już z siebie wszystko, a wciąż czułam że jest dosłownie na pare kroków ode mnie. Opadałam z sił, a ciągle czułam ten okropny chłód panujący wszędzie wokół mnie. Cień mnie gonił i zamierzał mnie złapać. To już nie była zabawa w kotka i myszkę, tylko on naprawdę pragnął mnie zamordować.
Zdyszana biegłam przed siebie pomiędzy drzewami. Krzewy ocierały mi twarz. Potknęłam się o kamień, opadłam i poczułam jedynie, jak długie pazury przesiąknięte jadem wbijają się w moje plecy, a całą wyspę spowija mój ryk.
***
— Hej Wendy obudź się! — krzyknął Alex szarpiąc moje ramiona.
Serce wciąż łomotało mi w piersiach, a za sobą jakby ciągle czułam ten chłód i poczucie gonienia. Czułam się przerażona, a w głowie kręciło mi się tak bardzo, że nie potrafiłam skupić spojrzenia na błękitnych tęczówkach przyjaciela.
— Wszystko w porządku? — zaniepokoił się blondyn widząc moją minę — Jesteś cała blada — spojrzał na mnie podejrzliwie. Normalnie opowiedziałabym mu wszytko, ale słyszałam zdenerwowane głosy chłopców, a łódka kołysała się we wszystkie strony. Najwyraźniej coś się działo, więc tę rozmowę musiałam przełożyć.
— W porządku — wstałam szybko i stanęłam w pozycji gotowej do walki. Rozejrzałam się po łódce i napotkałam rozbiegane spojrzenie Petera — Później pogadamy.
— Czemu nic nie robisz? — zapytał podbiegajac do mnie — Syreny próbują przewrócić łódkę — warknął i zmierzył mnie swoim świecącym spojrzeniem tych zielonych oczu.
CZYTASZ
Take me to the Neverland
Fantasy„Bo...wszystkie dzieci dorastają. Tylko...jedno nie." „Skakaliśmy i śmialiśmy się. Bose stopy odbijały się od kamiennej drogi, tworząc wakacyjną muzykę dla uszu. Odgłosy szczęścia łączyły się w całościowy rytm, który niósł się nocną ulicą. Wydawał...