Wendy P.O.V.
Z w końcu przyjemnego snu wybudził mnie ruch pode mną.
Powoli oddalałam się od cudownej krainy i zaczynałam mieć czucie w ciele, później wrócił słuch z rzeczywistości i w końcu poczułam drażniące mnie słońce.
Leniwie uniosłam powieki przeciągając się.
Byłam zła, że coś śmiało mnie obudzić. W ramach protestu z powrotem zamknęłam oczy i złapałam jedną rękę chmurę, a drugą położyłam na niej.
Nagle jedna z moich dłoni przeszła na wylot przez obłok. Poderwałam się w mgnieniu oka, gdy jedno z moich kolan zatopiło się w chmurce i straciłam równowagę.
— Co się dzieje? — spytałam. Wszyscy oprócz Alexa już nie spali. Musiałam go popchnąć, a obłok wciągnąć tyłek, żeby łaskawie otworzył ślepia.
Nagle usłyszałam świszczący wiatr wokół nas. Rozwiał mi włosy łącznie z chmurką, która powoli zaczynała się rozpływać.
— Potrzebuję pomocy?! — krzyknęłam bardziej pytająco, ale już po chwili zdałam sobie sprawę, że wszystkim doskwiera ten sam problem — Co się dzieje?! — spróbowałam przewrzeszczeć głośny wiatr.
Chłopcy podnieśli się i usiłowali złapać równowagę.
— Szybko, Dzwoneczku! — krzyknął Peter. Złotawa wróżka wzbiła się w powietrze i zakreśliła kółko nad naszymi głowami zasypując na nas magiczny pył.
Napchałam głowę miłymi myślami i nagle uniosłam się w górę. Zaśmiałam się z niedowierzaniem.
Niestety nie mogłam się długo ekscytować, bo gdy chmury zupełnie zniknęły, zobaczyłam pod sobą nienaturalnie i bardzo dziwnie wyglądający obiekt.
Podskoczyłam ze strachu przy okazji wzbijając się wyżej.
Pod nami rosła ogromna dziura. Wyglądała, jak portal, a z jej wnętrza wręcz biła czerń. Wystraszyłam się nie na żarty i panicznie zaczęłam wiosłować w powietrzu z nadzieją, że ucieknę. Z nieznanych mi powodów było mi bardzo ciężko się od niej oddalić. Jakby trzymała mnie za nogi.
— Co to jest?! — wrzasnął Zack łapiąc się panicznie pojedynczych resztek chmur.
Nikt nie odpowiedział, a słychać było tylko wrzaski przerażenia i ciche komentarze. Wszyscy usiłowali oddalić się od dziury, ale co do jednego nie potrafili dokonać tego w najmniejszych centymetrach.
— Portal chyba — odkrzyknęłam. Strach bił mi się w uszach.
— Gdzie nas zabierze?? — wrzasnął panicznie Alex.
— Nie mam pojęcia! — Colton wyjął z nieznanych mu pewnie powodów broń z pasa i zaczął nią wymachiwać. Uczucie faktycznie było porównywalne do trzymania za nogi przez niewidzialne istoty.
— Wszyscy zginiemy! — wrzasnęła przerażona Ceddar, gdy zaczęliśmy się w niepokojącym tempie zbliżać do portalu.
— Przestań się mazać! — warknął Peter, na co się uśmiechnęłam pod nosem. Ceddar dalej była na mnie obrażona, wiec jakoś nie było mi jej szkoda. Spojrzałam na moje zbliżające się do dziury stopy. Na nogach wciąż miałam szpilki w bladym kolorze i nie sądzę, że będą wygodne, gdy gruchnę w nich o ziemię.
— Dobra. Zobaczymy, co się stanie — powiedziała spokojnie Ashlynn, przestała się bronić i wskoczyła w czarny portal.
Wszyscy wystraszyli się tym, co zrobiła. Nie wiem, czy to była głupota, czy niesamowita odwaga.
CZYTASZ
Take me to the Neverland
Fantasy„Bo...wszystkie dzieci dorastają. Tylko...jedno nie." „Skakaliśmy i śmialiśmy się. Bose stopy odbijały się od kamiennej drogi, tworząc wakacyjną muzykę dla uszu. Odgłosy szczęścia łączyły się w całościowy rytm, który niósł się nocną ulicą. Wydawał...