123 | przełom?

813 46 85
                                    

W multimediach spojler 😜

Wendy P.O.V.

Podeszłam do stołu. Te wszystkie sytuacje naprawdę nakłoniły mnie do napicia się. Przecież jako piratka codziennie chodziłam napruta. Tutaj też chciałam znaleźć rum, bo tylko w nim miałam doświadczenie, ale na pierwszy rzut oka się nie pojawiał.

— Co to było? — obok mojego ucha rozległ się zirytowany głos Króla Nibylandii. Uśmiechnęłam się pod nosem.

— Zatańczysz może? — usłyszałam po drugiej stronie. Odwróciłam się i już chciałam zgodzić, gdy kretyn za mną mnie uprzedził.

— Nie, spierdalaj — przystojny syren, który do mnie podpłynął, ewidentnie się speszył i szybko zniknął w tłumie. Obejrzałam się na debilnego chłopaka za mną i oblizałam wargi.

— Chciałam z nim zatańczyć.

— Nie zatańczysz.

— Koleżanka chyba na ciebie czeka — uśmiechnęłam się i przechyliłam głowę. Wróciłam spojrzeniem do stołu wystawionego alkoholem i w końcu odnalazłam rum.

Nalałam sobie trochę do szklanki.

— Co ty odstawiasz? — warknął Peter. Miał na sobie już inne ciuchy. Obcisłą koszulkę pokazującą jego mięśnie i krótkie szorty tego samego koloru. Na szyi zawieszony miał wciąż naszyjnik z kłem rekina, a na rękach masę ciemnych bransoletek. Brązowe włosy były seksownie roztrzepane we wszystkie strony i pieprzony wzrost, przez który czułam się słabsza, teraz naprawdę się odznaczał. Bo on tak chciał. Chciał nade mną górować.

Niech się pieprzy.

Piraci uczyli mnie pić rum. Miałam się nim delektować. Ja jednak nie potrafiłam. Zatkałam nos i czym prędzej opróżniłam szklankę.

Peter złapał moja rękę z alkoholem i mocno ścisnął.
— Co ty robisz? — był wściekły.

— Z czym masz znowu problem? — odepchnęłam go od siebie i nalałam sobie drugą, którą także wypiłam. Zanim zdążył zareagować, zrobiłam to samo z trzecią.

— Pytam się co ty robisz?! — złapał moje nadgarstki i pchnął na kamienną ścianę, do której mnie przygwoździł.

— Zamierzam się upić — mruknęłam, patrząc mu zacięcie w zielone błyszczące oczy. Cholera, jego zapach na mnie działał jak płachta na byka. Ostra leśna woń pomieszana z oceanem i mocnymi perfumami.

— Zwolnij — nakazał, dociskając mnie mocniej.

— A tak, zapomniałam o twoich troglodyckich zagrywkach. Ja być silny i duży. Tak, pamiętam — warknęłam i odepchnęłam go od siebie. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, nalałam i opróżniłam czwartą szklankę.

Nie byłam pewna co tak naprawdę robię.

— Widziałaś chociaż resztę? — w końcu odpuścił i ustawił się obok mnie, opierając o stolik. Kątem oka widziałam jak posyła jakiejś dziewczynie uśmiech.

No bez jaj. On jest bezczelny.

— Alex tańczy z jakąś laską, a Ceddar... — urwałam, nie do końca wiedząc jak przedstawić to, co zaszło. Najwyraźniej jednak go bardzo zainteresowałam, bo zwrócił głowę w moją stronę — Ceddar się kompletnie nawaliła i pocałowała Brendana.

Zapadła cisza. Spojrzałam na Petera, którego szczękę możnaby zbierać z podłogi.

— Nie mówisz poważnie — nie dowierzał.

— Jak najbardziej poważnie — wybuchnęłam śmiechem. Sama nie mogłam w to uwierzyć.

Zielonooki uśmiechnął sie z uznaniem.

Take me to the Neverland Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz