V

141 9 3
                                    

-Co wy robicie z tymi parówkami?! Oddawać je! Natychmiast!-krzyknął Sakaguchi.
-Ej, nie tak głośno, Gide'a obudzisz. Poza tym jest noc-zauważył Dazai.
-Mam to w dupie!-Ango wyrwał mu z ręki opakowanie po parówkach. Kiedy zobaczył, że jest puste, zdenerwował się jeszcze bardziej. Spojrzał groźnie na Odę i wyrwał mu pół parówki z ręki.

-Ogarnij się!-w obronie przyjaciela stanął Osamu, który zerwał się na równe nogi.
-Czy ty jesteś może debilem? To miało być na śniadanie, pacanie!-urzędnik nie zwracał uwagi na nic.
-Coś się wymyśli. Chleb jakiś jest-wtrącił się Odasaku.
-Okej, to będzie tylko suchy chleb. Miałem wam robić śniadanie, ale zmieniłem zdanie po tym, co przed chwilą zobaczyłem-warknął znowu Ango, a następnie gwałtownie zamknął lodówkę.

W tym momencie przyszedł Gide, którego obudziły wrzaski Sakaguchiego.
-Co tu się dzieje?-zapytał przecierając oczy.
-Oni zjedli wszystkie parówki. Miały być na śniadanie-udzielił odpowiedzi Ango.-W związku z tym dam im tylko sam chleb. Do tego z tego co widzę, Dazai zeżarł całą musztardę.

-Nie obchodzi mnie kto jest winny. Dajcie mi spać i przestańcie się łaskawie drzeć-André podszedł do towarzysza w okularach.-No chyba, że ty w moim łóżku-dodał mu na ucho tak, by nikt nie słyszał. Ango odepchnął go, ponieważ bał się, że sprzątający Dazai i Oda mogli jednak coś usłyszeć. Na szczęście nic takiego się nie stało.
-Daruj sobie takie teksty...-odparł zmieszany, po czym puścił się biegiem do swojego pokoju. Gide wzruszył ramionami.

Oda i Osamu po chwili również wrócili do siebie. Francuz został w kuchni sam. Wpadł na pewien pomysł. Poczekał kilka minut, by mieć pewność, że wszyscy zasnęli. Podszedł do lodówki i wyjął z niej żółty ser. Wziął jeden plasterek i skierował się do sypialni Ody. Wszedł tak cicho, jak tylko mógł. Zamachnął się ręką z trzymanym jedzeniem. Sekundę później plasterek został rzucony na twarz śpiącego z książką w ręku Odasaku.

-Jezus, Maria!!!-wrzasnął przerażony Sakunosuke. Usiadł raptownie i zapalił światło. Zdjął sobie ser z twarzy.
-Twoja reakcja była bezcenna!-Gide zataczał się ze śmiechu.
-Popieprzyło cię czy jak?!-nakrzyczał na niego Oda.
-Nie, po prostu widziałem na YouTube filmiki jak ludzie robili coś takiego kotom. Nie zareagowałeś jak one, ale również było zajebiście śmiesznie.
-A jak miałem, kuźwa, zareagować? Leżeć póki ktoś by mi tego nie zdjął?
-Dokładnie.

-Oda, wszystko w porządku???-przybiegł Dazai, który był wyraźnie zaniepokojony.
-Tak. Wracaj do siebie. To tylko Gide z debilnym jak on sam pomysłem.
-Żałuję, że tego nie nagrałem-André zignorował słowa niebieskookiego.
-Ej, a gdzie Ango? On powinien tutaj być przecież jako pierwszy-zastanowił się Osamu.
-Pewnie nie chce po raz kolejny tracić na nas sił. Mogę się założyć, że uznał to za głupie wybryki-Oda zjadł plasterek sera, którym wcześniej oberwał.

-Masz rację. Dobranoc wszystkim-ziewnął Dazai, a następnie wyszedł z pokoju Ody, który zgasił światło. André również poszedł do siebie. Wszędzie było ciemno. Już chciał usiąść na łóżku, lecz zobaczył leżącą na nim chudą sylwetkę. Pochylił się nad nią.

Poczuł zapach perfum Ango. Uśmiechnął się sam do siebie. Bez wahania wsunął się do łóżka i objął drobne ciało urzędnika. Dał mu buziaka w czoło. Właśnie wtedy Ango się obudził.
-Co ty tu robisz?... I puść mnie... Nie chcę, by ktokolwiek widział... Wyłaź z mojej sypialni-zaczął. Chciał wstać, jednak Francuz chwycił go mocniej.
-Coś ci się chyba pomyliło. To jest moja sypialnia, złotko. Ale na tą noc może być nasza wspólna-białowłosy chwycił kark Ango i zaczął go masować.

Sakaguchi poczuł się przyjemnie, więc dłużej nie protestował. Położył się wygodnie i zamknął oczy.
-Ale obudź mnie wcześnie, bym mógł pójść do siebie zanim reszta wstanie-poprosił.
-Dobrze. A słyszałeś ten wrzask Ody?
-Jaki wrzask? Spałem... A coś mu się stało?...-w głosie bruneta była lekka obawa.
-Tak. Dostał ode mnie serem w twarz.
-Chciałeś mi zaimponować tą informacją?
-Zgadłeś.

Urzędnik cicho zachichotał. Sam nie wiedział dlaczego, ale bawił go głupi wybryk towarzysza. W normalnej sytuacji nie śmiałby się z takich głupot.

Poczuł, że Gide jedną ręką schodzi coraz bardziej w dół jego pleców, a po chwili łapie go za udo.
-Nie pozwalasz sobie na zbyt dużo?-Ango zareagował na to niemal natychmiast.
-Nie sądzę.
-A ja tak. Nie jesteśmy sami w tym domu i dobrze o tym wiesz.
-Oj tam-Francuz całkiem się na nim położył, po czym złapał partnera za włosy.
-Ej, ale co ty robisz?...
-Mam takie pytanie do ciebie.
-No słucham...

-Udało mi się zaliczyć wszystkie egzaminy. Ciebie też mogę?
-Nie chcę odpowiadać na to pytanie...
-No dobrze, rozumiem i to uszanuję.
-Dziękuję...
-Ale odrobiny przyjemności to już napewno nie odmówisz-Gide zaczął wodzić ustami po szyi Sakaguchiego, który powstrzymywał się od wydawania jakichkolwiek odgłosów. Ostatecznie jednak się poddał, a z jego gardła poczęło się wydobywać ciche jęczenie.

W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz