Gdy tylko Ango przyszedł do pracy, znalazł Mizuki, która podążyła za nim.
-Już ci nie przeszkadzam, tak?-dopytywała.
-Niezbyt-skłamał Sakaguchi. Chciał mieć już to wszystko za sobą, jednak pomyślał o swoim partnerze.Urzędnik położył na biurku swoją torbę i zaczął wypakowywać potrzebne mu rzeczy.
-To pójdziesz ze mna na randkę czy nie? Proszę. Wróćmy do tego, co było kiedyś.
-Pójdę z tobą, ale tam, gdzie ja chcę. Tak poza tym, to wiedz, że nic z tego nie będzie. Ułożyłem sobie życie i nie zamierzam tego zmieniać.-Mam nadzieję, że zmienisz zdanie po tym spotkaniu. Daj buzi.
-Nie. Jesteś odrażająca.
-Ej! To po co się zgadzałeś?!
-Z dobroci serca.* * *
Wieczorem Ango i Tsujimura poszli do Lupina. Gdy dochodzili do na miejsce, z ciemnej uliczki wyłoniła się jakaś sylwetka. Mężczyzna w kapturze wciągnął ich w mrok za bar.
-Kochanie!-urzędnik nie potrafił opanować radości. Rzucił się na postać i zaczął się do niej tulić. Osobnik zsunął sobie kaptur. Tak, to był Gide.
-Co?! Ale tak się nie umawialiśmy!-zaprotestowała Mizuki. Zaczęła się wycofywać, ponieważ nie wzięła broni. Poza tym znała zdolność Francuza oraz jego siłę. Na dodatek był bardziej umięśniony niż jej się wydawało.
-Słuchaj, panienko!-zaczął ostro André.-Albo odczepisz się od mojego skarba, albo gadamy inaczej!
-Kocham go! Z miłości się nie rezygnuje!
-Masz rację. Ja również nie zrezygnuję. A i widziałem twoje zdjęcia, które wysłałaś Ango. Fajna laleczka z ciebie-lider Mimic złapał drobną dziewczynę.-Może cię teraz potraktuję tak jak ty mojego ukochanego? Co ty na to?-zaczął schodzić ręką na biodra przerażonej ofiary.-Przestaniesz mnie w końcu nękać? Jeśli tak, on cię oszczędzi. Jeśli nie, zabije cię-wtrącił się Sakaguchi.
-Zrobię wszystko, tylko niech mi nic nie robi!
-A tak na marginesie. To akceptacja twojej prośby na to wyjście była tylko i wyłącznie z powodu mojego partnera. Więc nawet sobie nie myśl, że bym się kiedykolwiek więcej zgodził.-Jak ty możesz żyć z takim potworem?!
-Uważaj na słowa, maleńka. Nie chcesz chyba, żeby coś ci się stało-uśmiechnął się Gide, by sprawiać wrażenie straszniejszego.
-Proszę, puść mnie... Przepraszam za wszystko Ango... Byłam głupia...
-I co jeszcze?
-Samolubna...-W ramach konsekwencji doniosę na ciebie do szefa. Jestem pewien, że stracisz pracę.
-Błagam, nie!
-Trzeba było myśleć, królewno!-warknął białowłosy, po czym walnął dziewczynę w brzuch tak mocno, że upadła.-Dziękuję za pomoc, skarbie-zwrócił się do niego urzędnik. Chwycił starszego za rękę i obaj poszli do domu Japończyka.
* * *
-Mam nadzieję, że to podziałało-westchnął Ango siadając.
-Musiało. Widać było, że się mnie bała.
-Tylko pytanie na ile to było skuteczne.
-I tak straci pracę.
-Raczej powinna. I dziękuję za wszystko.
-Nie sądziłem, że tak szybko cię znów zobaczę, okruszku. Jeszcze nigdy tak się do nikogo nie spieszyłem.Brunet w okularach wtulił się w André, który go objął. W tej pozycji również zasnęli.
Następnego dnia Ango jak zwykle wyszedł do pracy, a Francuz wrócił wieczorem do Ody i Dazaia. No tak. Kolejne dni rozłąki z ukochanym. Nie mógł jednak postąpić inaczej. W przeciwnym wypadku przeszkadzałby urzędnikowi swoją obecnością. Odczuł wielką ulgę, gdy Sakaguchi napisał mu po tygodniu, że Tsujimura została zwolniona.
Wtem zdał sobie sprawę z jednej rzeczy. Odasaku i Osamu nie wiedzieli jeszcze, że Ango jednak żyje, bo zostali poinformowani, że powodem wyjazdu jest zabranie ważnej rzeczy z Francji z domu André. Lider Mimic umówił się więc przez telefon z Sakaguchim, że zrobią im niespodziankę.
CZYTASZ
W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡
Fiksi Penggemar"-Ango, muszę ci coś wyznać...-zaczął białowłosy. Ango spojrzał na niego z lekką niepewnością. -Co takiego?-spytał. Jego rozmówca zawahał się, jednak w końcu otworzył usta, by powiedzieć to, co zamierzał. (...)" ☆ Kilka wyjaśnień, zanim zaczniesz sw...