Ango poczuł jak ktoś delikatnie podgryza jego lewe ucho. Otworzył oczy. Znajdował się w objęciach André, który próbował go obudzić w nietypowy sposób. Urzędnik czuł się przy nim bezpiecznie. Założył swoje okrągłe okulary.
-Widzę, że już wstałeś-szepnął do niego Gide.-Jest piąta rano. Teraz idź do siebie, by Oda i Dazai się nie skapnęli.
-Nie chcę cię opuszczać-Sakaguchi uśmiechnął się do partnera.
-Uwielbiam jak się uśmiechasz. Nie robisz tego często. Czasem mam wrażenie, że w ogóle tego nie robisz. Szkoda, bo twój uśmiech jest najpiękniejszy na świecie.Twarz Ango oblał rumieniec. Po chwili wstał. Korzystając z tego, że jest na nogach, poszedł w pierwszej kolejności do toalety. Zatrzymał się przed lustrem. Podszedł bliżej i zaczął dokładnie oglądać swoją szyję, na której znajdowało się chyba z dziesięć malinek. Lekko się przestraszył, bo nie wiedział jak to ukryć. Gdyby założył szalik, dziwnie by to wyglądało o tej porze roku. Szczególnie, że było bardzo ciepło. Nie miał również żadnych kosmetyków, które mogłyby to zamaskować. Na dodatek wszystkie sklepy były jeszcze zamknięte, więc o zakupie czegoś nie było nawet mowy.
Sakaguchi usiadł na ziemi i zaczął intensywnie myśleć.
-Każda kobieta raczej ma coś takiego jak podkład...-wymamrotał po chwili. Skierował się do pokoju, zabrał na wszelki wypadek portfel i wyszedł do cichu z domu.Skierował się do miejsca, w którym niedawno zaobserwował młodą dziewczynę o podobnym odcieniu skóry. Podszedł do drzwi. Nieśmiało w nie zapukał. Minęło kilka minut, po których otworzyła mu ta sama kobieta, o której myślał.
-Czemu mnie nachodzisz o takiej godzinie?!-wydarła się.-Ja nawet nie wiem kim ty jesteś!-Przepraszam za najście, ale pilnie potrzebuję twojej pomocy...
-No dobraaa. Mów.
-Pożyczysz mi, proszę, podkład?... Chcę zakryć malinki... Nie chcę, by inni domownicy je widzieli...Blondynka stała chwilę nieruchomo. Po chwili parsknęła śmiechem.
-No tego się nie spodziewałam. Ale w porządku, chodź.Weszli do środka, a potem do łazienki. Tam właścicielka mieszkania nauczyła Ango jak nakładać podkład i puder.
-A mogę to kupić?... Te malinki będą się pewnie trochę trzymać...
-No nie sprzedam ci tego tanio.
-Ile chcesz?
-Cóż... podkład, puder, pędzel, blender, małe lusterko... Najmniejsza kwota to dwieście złotych.
-Ale ja mam tylko sto...
-Dawaj. Ale więcej już do mnie nie przychodź.-Dobrze, dziękuję-urzędnik podał towarzyszce pieniądze, które wyjął z portfela.
-Powiedz mi jeszcze jedną rzecz-poprosiła, kiedy byli już przy furtce.-Ładna ta twoja dziewczyna? Bo ty to taki niezbyt.
-No... właściwie to... No ma długie włosy... Zwykle nosi spięte, ale tutaj bywa różnie.
-Ech, mam nadzieję, że nie jesteś homo, bo taka jakaś dziwna ta twoja wypowiedź. A nienawidzę homo. I beznadziejnie się z tobą rozmawia. Idź już lepiej.
-Okej... To pa...-wybełkotał Ango. Puścił się prawie biegiem w kierunku domu. Zabolały go usłyszane słowa, lecz nie mógł z tym nic zrobić.Gdy dotarł na miejsce, wszedł bez wahania.
-O już jesteś-zauważył Gide.-Widzę, że ci się udało.
-Stówę zapłaciłem.
-Niezły wydatek. Taniej się nie dało?
-Nie...
-Ładna była?
-Kto?
-No laseczka. Obserwowałem was z balkonu, ale dużo nie widziałem.
-Przeciętna, ale obrażała mnie i była jakaś dziwna...
-Co ci powiedziała?
-No na przykład, że jestem brzydki. Albo powiedziała, że ma nadzieję, że nie jestem gejem, bo ich nienawidzi. Zapytała na koniec o moją dziewczynę. Powiedziałem jej tylko, że ma długie włosy i coś o ich ułożeniu.
-Szkoda, że cię tak potraktowała.-Trochę mnie to zabolało, ale najważniejsze, że mam to czego potrzebuję-Sakaguchi schował kosmetyki do swojej walizki.
-Chcesz mnie uczesać?
-Jasne.
-To chodź-André wstał. Poszli do toalety, gdzie dał Ango swoją szczotkę do włosów.
-Ta szczotka przypomina mi kobiecą.
-Mam gęste włosy. Zwykłe grzebienie nie dawały rady.Urzędnik zaczął rozczesywać włosy Gide'a, który siedział na zamkniętym sedesie. W pewnym momencie usiadł okrakiem na kolanach partnera i zaczął go całować. Równocześnie nie zaprzestał pierwszej czynności. Został objęty w talii.
-Wiem, że to wcześnie, ale gdybyśmy byli w domu sami, to w tym momencie poprosiłbym cię, byś mnie brał-przyznał brunet.
-Zrobimy to przy najbliższej okazji, obiecuję. Jeszcze nie zapytałem cię tak wprost o jedną rzecz...
-Słucham.
-Chcesz ze mną być w końcu czy nie?
-Oczywiście-Japończyk uśmiechnął się do Francuza. Odłożył szczotkę i zapiął mu klamrę z tyłu na włosach.-Dzięki za pomoc-André wstał, po czym pchnął Ango na ścianę, gdzie wrócili do okazywania sobie czułości. Nagle usłyszeli otwieranie łazienkowych drzwi.
CZYTASZ
W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡
Fanfic"-Ango, muszę ci coś wyznać...-zaczął białowłosy. Ango spojrzał na niego z lekką niepewnością. -Co takiego?-spytał. Jego rozmówca zawahał się, jednak w końcu otworzył usta, by powiedzieć to, co zamierzał. (...)" ☆ Kilka wyjaśnień, zanim zaczniesz sw...