Ango usiadł okrakiem na kolanach ukochanego. Ten jednak nie złapał go za tyłek, jak zawsze w takich sytuacjach robił. Obaj wtulili się mocno w siebie. Wiedzieli, że ich związek staje się coraz poważniejszy. Już nie skupiali się tak bardzo na cielesnych aspektach, jak kiedyś. Każde kolejne wydarzenia ich czegoś uczyły, by mogli cieszyć się coraz prawdziwszą i szczerszą miłością.
-Kochanie, mam pomysł-poinformował nagle urzędnik.
-Słucham.
-Napiszę do Mizuki wszystko to, co powiedziałeś. Że nieświadomie umocniła naszą miłość oraz to, że jej za to dziękujemy.
-Ale ani słowa więcej. I chętnie to zobaczę.Japończyk uśmiechnął się. Wziął telefon i napisał do Tsujimury:
Witaj, moja dawna pracownico. Piszę, by ci jedynie podziękować. Zastanawiasz się pewnie za co. Dziękuję ci, że swoimi czynami uświadomiłaś mi, jak bardzo kocham mojego André. Moje uczucie do niego jeszcze bardziej się umocniło. Z wzajemnością od niego! Nawet nie wiesz, ile musieliśmy przejść. Niestety nie opowiem ci wszystkiego, ponieważ nie jesteś mnie warta. Pozdrów dzieciaka ode mnie. A i nawet go nie wychowuj. Mój ukochany zabije was przy pierwszej lepszej okazji. Dla bezpieczeństwa i dobra wszystkich.Ango i Gide czekali chwilę na odpowiedź. Po kilku minutach ją dostali:
Pierdolcie się. Nienawidzę tego dupka. Ango, wiem, że chcesz ponosić swojego synka na rękach. Jak przyjedziesz, to ci to umożliwię.Francuz aż wybuchnął śmiechem.
-Najpierw "pierdolcie się", a potem miła propozycja-śmiał się.-Ach, te kobiety. Ona chyba ma okres czy coś.-Tak, tak... Ale to prawda, że chciałbym ponosić moje dziecko... Marzę o tym...-brunet spuścił głowę.
-Nie przejmuj się. Jak będziesz chciał, to po wakacjach możemy jakieś spróbować adoptować.
-Ale to nie będzie to samo. Ja chcę MOJE dziecko, które JA spłodziłem.-Oj, mój ty okruszku. Nie sądzisz, że to może być przekręt z tym dzieckiem?
-Widziałem test ciążowy, raz nawet brzuch.
-Jakiś lewy test można sobie załatwić, a sztuczny brzuch tak samo.
-Mówisz?
-Oczywiście. Nie warto jej wierzyć, póki nie pokaże ci dziecka i nie znajdziesz do siebie jakiegokolwiek podobieństwa.-Masz rację z tym.
-Jak będę miał ich zabić, to najpierw to sprawdzimy. O ile twój syn istnieje, bo ja coś w to wątpię.
-A ja nie...
-Zaufaj mi. Kobiety nie są takie proste i szczere, jak ci się wydaje.
-No dobrze.Wstali. Akurat wrócił Oda, więc cała piątka usiadła wokół grilla. Gide i Ango oczywiście razem.
-Pomóc ci podpalić?-spytał Dazai Ody, który bezskutecznie usiłował zapalać kolejne i kolejne zapałki, które się łamały.
-Nie trzeba...
-Daj-Osamu odepchnął przyjaciela, po czym usiadł na węglu.
-Co ty robisz?!
-Jestem bardzo gorący. Szczególnie mój tyłek. Napewno się uda.
-Ja pierdolę...-załamał się niebieskooki.-On tak zawsze?-zdziwił się Heigo.
-Tia. Nawet nie pytaj, co jeszcze zrobił...
-Chyba wolę tego nie wiedzieć...
-I dobrze-odetchnął Sakunosuke.-A ty spierniczaj!-dodał do Osamu, a następnie popchnął go tak, że ten wylądował z twarzą w błocie.
-Co ty odpierdalasz?!-oburzył się samobójczy maniak.-Chyba ci na mózg padło!
-No chyba tobie!
-Mi chyba. Tobie napewno-uśmiechnął się Dazai.Odasaku nic już nie powiedział. Nie potrafił znaleźć godnego tekstu do tej dziwnej sytuacji.
CZYTASZ
W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡
Fanfiction"-Ango, muszę ci coś wyznać...-zaczął białowłosy. Ango spojrzał na niego z lekką niepewnością. -Co takiego?-spytał. Jego rozmówca zawahał się, jednak w końcu otworzył usta, by powiedzieć to, co zamierzał. (...)" ☆ Kilka wyjaśnień, zanim zaczniesz sw...