Następnego dnia (około południa) wrócił przemęczony, a zarazem ciągle wściekły Ango. Towarzyszył mu Odasaku, który był bardziej zmartwiony niż zły. Gide skulił się na kocu w ogrodzie na widok zatrzymującego się przy nim swojego partnera.
-Co z twoim bratem?...-zaczął niepewnie André, by przerwać niezręczną ciszę. Wtem jego zdolność ukazała mu, jak dostaje od urzędnika porządnie w twarz. Po niespełna sześciu sekundach faktycznie otrzymał uderzenie, ponieważ nie zrobił uniku. Wiedział, że to prawdopodobnie by pogorszyło sprawę. Powoli złapał się za prawy policzek.
-Nadstaw drugi!-padł rozkaz. Francuz posłusznie wykonał polecenie. Zaraz potem dostał z liścia po raz kolejny. "Musi jakoś rozładować swoją złość..."-pomyślał.
-Uuu, przemoc domowa-skomentował po cichu Dazai. Sięgnął po leżące ciastka i zaczął się nimi zajadać. Nikt jednak nie zwrócił na niego uwagi.
-Czy ty masz mózg?!-wydarł się Ango na lidera Mimic.-To był MÓJ BRAT!-dodał, kiedy nie otrzymał odpowiedzi.
-Wiem, poniosło mnie... Bardzo żałuję i przepraszam... Jak on się teraz czuje?...-białowłosy spuścił nisko głowę.-Jak on się czuje?!-powtórzył urzędnik.-Wskazującego palca nie dali rady odratować! Mój brat utracił przez ciebie zdolność, dupku! Zadowolony?!
-Przykro mi...
-A i mamy wypierdalać z jego domu! Narazie nie chce mieć z nami nic wspólnego, chociaż ci wybaczył! Nie rozumiem tego drugiego, bo to co zrobiłeś jest niewybaczalne!-To co teraz z nami będzie?... Mam na myśli związek...-dopytał nieśmiało Gide.
-Nie wiem! Zastanowię się! Teraz idę się położyć, bo całą noc nie spałem!-warknął Japończyk, a następnie poszedł do domu. Pozostała trójka popatrzyła za nim.Gdy Ango zniknął im z oczu, Oda usiadł obok Francuza.
-Stary, przesadziłeś...-zaczął. Niezbyt wiedział co powiedzieć, więc powiedział to, co jako pierwsze przyszło mu do głowy.-Muszę to jakoś wszystko uratować...-lider Mimic ukrył twarz w dłoniach.-Nie wiem, może pójdę do niego?
-Jak chcesz, ale nie narzucaj mu się. Jak powie "spierdalaj", to odpuść.
-Dobrze.-Ja idę zarezerwować jakieś pokoje w hotelu nad polskim morzem, skoro musimy wyjeżdżać. Pasuje ci?-Sakunosuke wyjął telefon. André mimowolnie się uśmiechnął.
-Czemu nie? Ale w Polsce to słyszałem, że kupują największe parawny lub je łączą, żeby mieli jak najwięcej miejsca dla siebie-odparł, po czym poszedł do Ango.
-W końcu to Polska-skomentował po cichu Oda. Postanowił, że sam spakuje wszystkich (oprócz Dazaia) do wyjazdu, gdy zarezerwuje już miejsca.Gide po cichu wszedł do sypialni na piętrze, w której spał jego ukochany. Pogrążony w głebokim śnie brunet wydawał się dziwnie spokojny. Swoje złożone okulary trzymał w prawej ręce, wystającej nieco poza krawędź łóżka. Lider Mimic położył trzymaną przez partnera rzecz na szafce i ostrożnie wsunął się na posłanie tuż obok piwnookiego.
Objął go czule. Poczuł, że naprawdę żałuje. Doskonale wiedział, że Ango bardzo kocha swojego starszego brata, a utrata zdolności Heigo jest dla obu Sakaguchich niemałym ciosem. Z drugiej strony, miłość do ukochanej osoby z każdą sekundą coraz bardziej wypełniała André.
-Przepraszam, skarbie... Chciałbym to naprawić... Naprawdę bym chciał...-wyszeptał śpiącemu na ucho. Nagle młody chłopak z wadą wzroku odruchowo również wtulił się przez sen w ukochanego, kiedy zdał sobie sprawę z jego obecności. Po jakimś czasie i sam były żołnierz zasnął, pomimo ranka oraz praktycznie całej, przespanej nocy. Było mu po prostu przyjemnie znowu obejmować urzędnika. Wystarczyła jedna noc rozłąki, by już zdążył potwornie się stęsknić za tuleniem ciała swojego okruszka.
CZYTASZ
W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡
Fanfiction"-Ango, muszę ci coś wyznać...-zaczął białowłosy. Ango spojrzał na niego z lekką niepewnością. -Co takiego?-spytał. Jego rozmówca zawahał się, jednak w końcu otworzył usta, by powiedzieć to, co zamierzał. (...)" ☆ Kilka wyjaśnień, zanim zaczniesz sw...