XXXVII

73 6 1
                                    

-Dazai, podaj mi, proszę, masło...-poprosił Oda smutnym głosem przy śniadaniu. Osamu podał mu proszoną rzecz.

-André, przykro mi, że to się stało... Tobie musi być najciężej, najbardziej go kochałeś i byłeś z nim bardzo blisko...-powiedział do Gide'a, który akurat wyszedł z łazienki. Francuz spuścił tylko głowę i bez słowa wyszedł do ogrodu. "I co teraz?"-spytał sam siebie w myślach. Ciężko mu było ukrywać fakt, że jego partner żyje, lecz z drugiej strony chciał trzymać się planu.

Tak minęło kilka najbliższych dni. Atmosfera nie była najweselsza. Przy każdym posiłku Sakunosuke nakrywał do stołu również przy miejscu Ango. Robił to ze łzami w oczach.

Nie wychodzili też nigdzie razem na spacery. Po prostu nie mieli ochoty, ani siły. Szybko kładli się spać. Wtedy Gide rozmawiał z Sakaguchim po cichu przez kamerkę w ciemnym pokoju.

Pewnego deszczowego wieczoru lider Mimic dostał SMS. Wziął telefon do ręki. Wiadomość była nadana od 💞Mój okruszek💝. Natychmiast ją przeczytał:

Czekam na lotnisku. Tam gdzie wtedy.

Jeszcze nigdy tak szybko nie zerwał się z fotela.
-Co się dzieje?-zdziwił się Oda.
-Wrócę za jakiś czas, odgrzejcie gulasz!-krzyknął André, po czym wybiegł z domu. Japończycy popatrzyli za nim zszokowani.

-O co mu chodziło? Rozumiem, że tęskni za Ango, ale że aż tak...-wybełkotał Dazai.
-Nie wiem. Ale róbmy jak mówi.

Białowłosy wsiadł do samochodu. Przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył. Po około pół godziny dotarł na lotnisko. Nie starał się przy parkowaniu. Kilka sekund później przepychał się w biegu przez tłum ludzi.

W pewnym momencie zobaczył drobną postać ubraną w garnitur, jaki zwykł nosić Sakaguchi. Bez namysłu dopadł osobnika i uściskał go od tyłu.
-Ango!

Poczuł tak uwielbiany przez siebie zapach perfum Ango. Urzędnik złapał go za ręce, wykręcił głowę i pocałował ukochanego w policzek.
-Już wszystko dobrze, już jesteśmy razem-wyszeptał mu na ucho.
-Nie opuszczaj mnie nigdy na tak długo...
-Postaram się.

-Daj, pomogę ci z tymi walizkami-zaproponował Gide. Nie czekając na odpowiedź, podniósł oba bagaże. Wyszedł z Ango na parking, gdzie zapakował je do samochodu. Obaj wsiedli.

-W domu czeka na ciebie pyszne jedzonko. Oda gotował-poinformował Francuz.
-Dziękuję, że się tak o mnie troszczysz, nie spodziewałem się takiego przywitania-przyznał brunet poprawiając okulary.-I wiesz co? Teraz możemy to zrobić, jak nikt nie patrzy.

Zanim André zdołał cokolwiek powiedzieć, urzędnik złapał go za kark, przyciągnął i głęboko pocałował. Trwało to dość długo. Dopiero po jakimś czasie się rozdzielili.
-Tak mi tego brakowało-Japończyk uśmiechnął się słodko.

-Mam coś dla ciebie, ale to w domu zobaczysz.
-Jejku, kochany jesteś. Wiesz, że nie musiałeś.
-Ale chciałem.
-Też coś dla ciebie mam-Ango zaczął szukać czegoś w swojej torbie. Po chwili wyciągnął z niej drogi zegarek, na którego od dawna jego partner zbierał pieniądze. Podał mu go.

-Skrabie, nie musiałeś tyle na mnie wydawać. Ja... Kurde, nie wiem co powiedzieć, wprowadziłeś mnie w zakłopotanie...-liderowi Mimic plątał się język.
-Nie przejmuj się. Dla ciebie zrobię wszystko-Sakaguchi założył mu ten zegarek.

-Dziękuję ci z całego serca.
-A ja dziękuję, że jesteś. Ruszajmy już. Nie spałem dwadzieścia pięć godzin, chcę się położyć.

W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz