Gide otworzył oczy. Nie pamiętał, kiedy zasnął, lecz to już było nieistotne. Zobaczył, że na jego piersiach spoczywa śpiący Ango. Pogłaskał go delikatnie. Spojrzał na zegarek, który wskazywał siódmą rano.
Coś jednak było nie tak. Z dołu dochodziły podejrzane trzaski. André ostrożnie położył Sakaguchiego na poduszkach, a sam wstał. Powoli zszedł na dół. Po cichu przemknął przez salon. Podszedł do wejścia do kuchni, skąd dobiegał dźwięk. Poczekał chwilę. Gdy stwierdził, że przebywająca tam osoba jest dość blisko, wyskoczył na nią zza ściany, zakrył jej usta i unieruchomił na ziemi.
Nagle spod jego dłoni dał się słyszeć zduszony krzyk:
-GIDE, TY DEBILU! TO PRZECIEŻ JA!Do lidera Mimic dopiero po tym dotarło, że to był Oda. Puścił Japończyka, który natychmiast wstał.
-Przepraszam, myślałem, że to jakiś złodziej czy coś...-tłumaczył się.
-No już dobrze.
-Co robisz o tak wczesnej porze?
-Nie mogę już spać, więc szukam sobie czegoś na przegryzkę.Francuz rozejrzał się. Jego wzrok trafił na jakieś batony zbożowe. Wziął jednego i wręczył niebieskookiemu.
-Dzięki, w sumie głupio, że wcześniej ich nie zauważyłem-uśmiechnął się Sakunosuke. Zaczął jeść.
-Widocznie wszyscy rano jesteśmy nieprzytomni. Ja na przykład uznałem cię za przestępcę.-Kiedyś nim byłem.
-Serio? Nie wyglądasz na takiego. Jesteś zbyt spokojny i dobry.
-Byłem zabójcą do wynajęcia. Byłem bezlitosny. Jakbyś spotkał tamtego mnie, to miałbyś wrażenie chwilami, że patrzysz na inną osobę.
-Ciężko w to uwierzyć.
-Przestałem zabijać. Chcę zostać pisarzem, a nie można pisać o życiach, podczas gdy samemu się je odbiera.
-Okej... Rozumiem cię. Ciekawą historię masz za sobą widzę.
-Oj tam, nie ma o czym gadać.-Lubisz mnie w ogóle?-Gide usiadł na krześle.
-No nic do ciebie nie mam. Ale trochę dziwnie się czuję z tym, że...
-Jestem z Ango-dokończył za niego André.
-Tak. Poza tym pamiętam, jaki byłeś dla niego na początku związku okropny.
-Też pamiętam i szczerze żałuję.
-Mam nadzieję.Wtem obaj usłyszeli otwieranie drzwi od sypialni Dazaia. Kilka sekund później Osamu stanął na środku pokoju i stanął na rękach.
-Eeee... Co ty robisz?...-spytał zdezorientowany Oda.
-Jak to co? Rozciągam się i ćwiczę. Chcę mieć takie mięśnie jak Gide, by cię poderwać-padła odpowiedź.Odasaku nie wiedział, co ma powiedzieć.
-Tak się tego nie robi, debilu. Chodź lepiej ze mną na siłownię-powiedział szybko białowłosy.
-Siłownia? A komu to potrzebne?
-No ja chodzę regularnie.
-Ale ja nie jestem tobą. Poza tym jak udało ci się wyrwać Ango?-Dlaczego pytasz?
-Może Odę też mi się uda w podobny sposób.
-A może to na przykład na niego nie działa? Poza tym on nie jest gejem, małpo.
-Ango też nie był, a jakoś dał się przekonać.
-On to co innego.Samobójczy maniak wyprostował się do normalnej pozycji i tupnął nogą jak zdenerwowane dziecko.
-A co ty o nim wiesz, kupo mięsa?! Ja jestem z nim najbliżej!
-Ale bez takiej agresji! Boże...-André udał, że się wycofuje.-Możecie tak nie krzyczeć?... Byłbym zachwycony-odezwał się schodzący po schodach Ango.
-Kochanie, już wszystko dobrze-Francuz natychmiast podszedł do ukochanego, po czym go utulił. Dazai jednak nie mógł się powstrzymać i wypalił:-Ango, poleciałeś na mięśnie Gide'a czy na to, co ma w spodniach?
CZYTASZ
W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡
Fanfic"-Ango, muszę ci coś wyznać...-zaczął białowłosy. Ango spojrzał na niego z lekką niepewnością. -Co takiego?-spytał. Jego rozmówca zawahał się, jednak w końcu otworzył usta, by powiedzieć to, co zamierzał. (...)" ☆ Kilka wyjaśnień, zanim zaczniesz sw...