LIX

50 5 0
                                    

-Dawaj to!-krzyknął Oda dopadając Dazaia, który trzymał nadal telefon.
-Ej! On jest mój!-Osamu próbował odepchnąć przyjaciela. Ten użył swojej zdolności, lecz jego przyjaciel ją zniwelował. Jednak po chwili szarpaniny urządzenie znalazło się w rękach niebieskookiego. Schował je do kieszeni.

-Co to miało być?!-wściekał się samobójczy maniak.
-To co widziałeś! Jestem pewien, że masz pościągane z sieci piosenki Disco Marka czy tej twojej Masti!
-A co w tym złego?!
-To, że nie da się tego słuchać!
-Nie masz gustu!

Sakunosuke nic już nie odpowiedział. Wrócił do Ango, który właśnie skończył palić.
-Słyszałem wasze krzyki-poinformował urzędnik.
-Domyślam się...-westchnął Odasaku. Poszedł do niewielkiej szopy, z której przytargał drewno. Wrzucił je w przeznaczone na ognisko miejsce i podpalił.

W tym momencie przyszedł Gide z paczką sucharków (sam jadł jednego), którą podał Sakaguchiemu. Brunet poprawił okulary, a następnie odebrał jedzenie. Niepewnie wziął kęsa.
-Nie martw się, nic tam nie dosypałem-zachichotał Francuz. Jego ukochany uśmiechnął się.
-To zjedz ten, który ja jem-zażądał.
-Nie ma problemu-André wziął sucharka z ręki Ango, po czym go zjadł.

-Widzę, że dobrze się bawicie-zwrócił na nich uwagę Oda.
-Widzę, że robimy grilla-lider Mimic skopiował początek wypowiedzi przyjaciela patrząc na ognisko.
-Tia. Przynieś kiełbaski-poprosił Sakunosuke. Białowłosy wykonał polecenie.

Ango otworzył opakowania i zabrał się za nacinanie mięsa. Przyszedł również Dazai zwabiony przygotowywaniem jedzenia. Cała czwórka siedziała razem.

-Kochanie, zjedz razem z nimi. Ja sobie jakoś poradzę-brunet w okularach zwrócił się do ukochanego.
-No skoro nalegasz-czerwonooki przytulił partnera. Pogłaskał go po głowie i pocałował w czoło. Urzędnik odpowiedział mu głębokim pocałunkiem, który robił się coraz bardziej namiętny. Francuz zjechał dłonią na prawe udo całującego.

-Tylko nie zacznijcie się bzykać na środku ogrodu jak para kotów, które mijałem przed chwilą-jęknął Osamu. Odasaku zdusił w sobie śmiech. Sprawiająca sobie przyjemności para rozdzieliła się.

-Będziesz mój tej nocy, KOTKU-zaczął André do Sakaguchiego, ale tak, by reszta słyszała.
-Oczywiście, lwie. Zdominuj mnie i pokaż, kto tu rządzi-odparł Sakaguchi z uśmiechem.

-Przestańcie, kuźwa, z tymi kotami! Na początku tylko było śmiesznie-zdenerwował się Oda.-Ango, pokroiłeś kiełbaski?
-Tak. Masz-Ango podał Sakunosuke jedzenie, które zostało położone na opuszczonej na łańcuchu, metalowej kracie tuż nad ogniskiem.

Niebieskooki wziął książkę i zaczął czytać dla zabicia czasu. Nagle Dazai walnął go z całej siły w twarz. Oda aż wypuścił z rąk książkę. Tego się nie spodziewał. Zaraz jednak pomyślał, że Osamu wcześniej go dotknął, by uniemożliwić aktywację zdolności.

-Powaliło cię?!-krzyknął na samobójczego maniaka.
-Nie. Komar na tobie siedział.
-Mam nadzieję, że mówisz prawdę.
-Siedział-Gide potwierdził słowa Dazaia. Chwilę potem zobaczył, że Ango dziwnie się zachowuje.

-Okruszku, co robisz?-spytał. Urzędnik popatrzył w jego stronę.
-Dotykam komary. Każdy miał nudne wspomnienia. Ale wiedziałeś, że mają klub fanów ludzi?
-Co?

-To ostatnie zmyśliłem, haha. Ale za to dowiedziałem się, że podobno twoja krew jest najlepsza.
-Użarły mnie już?
-Tia. Kilka razy. Niestety muszą dać sobie spokój, bo ty jesteś mój.
-I tylko twój-lider Mimic znowu przytulił ukochanego. Stali tak kilka minut.

-Ściągnij tę koszulkę. Przy ognisku będzie gorąco, a ja z chęcią popatrzę na twoją klatę-wyszeptał Ango.

W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz