LXXIII

48 5 1
                                    

-Oda!!!-wydarł się Ango, a po chwili do pomieszczenia wszedł niebieskooki Japończyk.
-Co tu się wydarzyło?-spytał zszokowany.
-Zawieź mojego brata do szpitala! Szybko!-nakazał urzędnik, próbując zatamować krwotok u swojego brata zdjętą z siebie bluzką od piżamy.

Sakunosuke pomógł Heigo wstać i skierował się z nim do samochodu. W międzyczasie młodszy z Sakaguchich wziął odcięte palce i wrzucił je do worka z lodem.

Gide poruszył się kiedy ta trójka pojechała. Sam się siebie przestraszył. Czuł, że naprawdę tym razem przesadził. Podczas nieobecności ukochanego zmył krew z podłogi. Gdy już to zrobił, usiadł na łóżku i ukrył twarz w dłoniach.

-Co się stanęło?-zaciekawił się Dazai, który właśnie wszedł do pomieszczenia. Francuz ciężko westchnął.
-Przesadziłem... Kurwa, przesadziłem...-zaczął.
-Z czym?-dopytywał Osamu siadając obok towarzysza.
-W złości pozbawiłem brata Ango zdolności, odcinając mu dwa palce...

Zapadła cisza. Samobójczy maniak nie wiedział, co powiedzieć. Zamiast słów, poklepał lidera Mimic po ramieniu. Chciał go wesprzeć w jakikolwiek sposób.

-Myślisz, że Ango mnie rzuci po tym, co zrobiłem?...-odezwał się nagle André. Spojrzał na mafijnego egzekutora.
-Tego nie wiadomo. Może ci wybaczy? Zrobiłeś to pod wpływem emocji, powinien zrozumieć.
-Masz rację, ale był na mnie potwornie wściekły. Wcześniej się pokłóciliśmy...
-Myśl pozytywnie.
-Zostaw mnie na chwilę samego, proszę...

Dazai posłusznie wstał i wyszedł z sypialni. Prawdę mówiąc, wolał jedynie obserwować wszystko, ponieważ cała sytuacja wydawała mu się ciekawa. "Nareszcie coś się dzieje"-pomyślał kładąc się do łóżka. Zamknął oczy, próbując zasnąć, jednak bez przerwy myślał o dokonanej tego wieczoru zbrodni. Umierał z ciekawości, co będzie działo się rano.

W międzyczasie Gide dostał wiadomość. Podniósł więc swój telefon. To Ango do niego napisał:
"Jak wrócę, to szykuj się na wpierdol"

W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz