-Co?...-dopytał zszokowany Ango.
-Czy wyjdziesz za mnie?... No wiesz... Ślub... Ale musielibyśmy wyjechać do kraju, w którym moglibyśmy to zrobić. To jak?... Zgadzasz się?...
-Czy się zgadzam? Oczywiście, że tak!-odparł bez namysłu Japończyk. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.Wtem poczuł, że Gide wkłada mu coś na palec. Serce mu przyspieszyło.
-Czy to...?
-Tak-wyprzedził go lider Mimic.-Mam nadzieję, że ci się spodoba, gdy zobaczysz go w świetle. W słońcu jest najładniejszy. Wydałem na niego dwieście tysięcy. Wiem, że to potwornie dużo, ale dla ciebie jestem w stanie zapłacić każdą sumę. To był najdroższy, a zarazem najładniejszy jaki tylko udało mi się znaleźć.Sakaguchi szybkim ruchem wpił się w usta partnera, gdy tylko ten skończył mówić. Urzędnik jeszcze nigdy nie czuł się tak wspaniale. To był najszczęśliwszy wieczór jego życia i nic nie mogło tego zmienić. Gide ostrożnie go objął.
-To dobry moment na trochę przyjemności...-wyszeptał Ango przekręcając się na brzuch. Po kilku minutach obaj leżeli już całkiem bez niczego. Urzędnik prowokacyjnie zaczął się podstawiać Francuzowi, który nie czekał ani sekundy dłużej. Po chwili nocną ciszę przeszył donośny jęk Japończyka:
-Ah Gide, ty to potrafisz mnie zaspokoić!
-A ja, skarbie, kocham jak tak jęczysz.* * *
-Odaaa-zaczepił przyjaciela Dazai, kiedy ten wrócił do domu.
-No co jest?
-Zrobiłem kupkę-poinformował dumnie samobójczy maniak.-Yyyy... Dlaczego mi o tym mówisz?...
-Miałem zatwardzenie, ale zrobiłem. Teraz czekam na nagrodę. Byłem bardzo dzielny.
-Załamujesz mnie.
-Proszę.Sakunosuke westchnął. Zaczął szukać czegoś w kuchennej szafce. Wyjął z niej batona i podał towarzyszowi. Osamu złapał za jedzenie wyrywając je gwałtownie Odzie z ręki.
-Dziękuję, Sodo Oczyszczona!-uśmiechnął się od ucha do ucha.-No nie ma za co, Mumio... Wiesz gdzie Andrzej?
-Jaki, kuźwa, Andrzej?-zdziwił się Dazai. Miał pełną buzię zapchaną batonem.
-No Andrzej. Gide w sensie.
-Aaaa. No to mów po polsku.
-No Andrzej to jest po polsku, pacanie.-Nieważne... Jak nie ma go w domu, to pewnie jest z Ango w ogrodzie.
-No tak... I mogę się założyć, że znowu go bzyka. Bo jak inaczej?
-A po co go tu chcesz?
-Zrobić użytek z jego mięśni, bo nawet ja nie potrafię tego gówna przesunąć-wytłumaczył Oda wskazując na lodówkę.-Po co chcesz przesuwać lodówkę?
-Tylko troszkę, bo nie mam gdzie tych kilku toreb dać. Mogłoby to służyć za taki schowek.
-A rozumiem. To poczekajmy na tego twojego Andrzeja.Po około godzinie obaj usłyszeli otwieranie drzwi. Spojrzeli w tamtą stronę. Ujrzeli Gide'a niosącego śpiącego Ango na rękach. Unosił Japończyka z łatwością.
-André, jest taka sprawa-zaczął Odasaku.
-Źle to mówisz!-oburzył się Dazai.-To jest Andrzej!
-Dobra, mówcie na mnie jak wam się podoba. Zaraz przyjdę, tylko położę tego okruszka do łóżka, bo śpi. I cichoj tu-szepnął Francuz i poszedł na górę po schodach.Gdy wszedł do sypialni, położył Sakaguchiego na posłaniu. Przykrył go kołdrą i czule pogłaskał po twarzy. Na koniec dał mu buziaka w czoło, po czym zszedł na dół do Ody i Osamu.
-No co chcecie?-spytał.
-Skoro jesteś tak napakowany, to przesunięcie trochę tej lodówki w prawo, nie powinno być dla ciebie problemem-wytłumaczył Sakunosuke. Lider Mimic podszedł do urządzenia. Bez trudu je przesunął.-Dziękuję-podziękował niebieskooki.-Dazai, jak zrobię z tymi torbami, to idziemy spać.
-Nie! Jest dopiero północ!
-To późno.
-W dupie cię mam i tą twoją północ.Oda machnął ręką. Gide natomiast wrócił na górę do swojego ukochanego.
-André?... Czy to wszystko to był sen?... Serio jesteśmy razem czy nie?...-Ango otworzył oczy. Był bardzo zaspany.-Dlaczego? Oczywiście, że jesteśmy razem. Skąd to pytanie?-Francuz położył się obok urzędnika, który odwrócił się całkiem w jego stronę.
-Myślałem, że to mi się śniło...
-To spójrz na swój palec u lewej ręki, to wszystko będzie jasne.Brunet wykonał polecenie. W świetle księżyca zabłysnął jego pierścionek. Uśmiechnął się i przyłożył swoje czoło do czoła swojego partnera.
-Dziękuję za wszystko-powiedział po cichu.
-Nie masz za co, złotko. I posłuchaj. Jesteś milion razy bardziej warty, niż ten pierścionek. Nie zamieniłbym cię na nic na świecie.
CZYTASZ
W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡
Fanfic"-Ango, muszę ci coś wyznać...-zaczął białowłosy. Ango spojrzał na niego z lekką niepewnością. -Co takiego?-spytał. Jego rozmówca zawahał się, jednak w końcu otworzył usta, by powiedzieć to, co zamierzał. (...)" ☆ Kilka wyjaśnień, zanim zaczniesz sw...