I

422 13 4
                                    

   -Odasakuuu, gorąco mi-narzekał Dazai, wysiadając z samochodu jako ostatni. Chciał najdłużej jak się da, posiedzieć w klimatyzowanym aucie Ango.
-Nie przesadzaj, mamy wieczór. Jutro w południe pewnie będzie jeszcze cieplej-odparł Oda wyjmując swoją walizkę z bagażnika. Dazai wyprostował się i spojrzał na morze, które było praktycznie tuż za ogrodzeniem domku, który wynajęli.
-Suń dupę-wymamrotał Gide lekko popychając Dazaia, ponieważ ten stał mu na drodze.
-Ej, no nie bądź taki. Jesteśmy na wakacjach-powiedział mu Osamu z odrobiną niezadowolenia w głosie.
-Mam to w dupie.
-Ty wszystko masz w dupie-wtrącił się milczący dotąd Ango.-Właściciel zostawił nam podobno klucze pod wycieraczką. Oda, idź zobacz czy są.

   Oda podszedł do wycieraczki. Podniósł ją. Po chwili trzymał w ręku klucz do wynajętego domku.
-Jest-poinformował.
-Zajebiście. Ma ktoś coś do picia?-Gide nadal sprawiał wrażenie niezbyt zadowolonego.
-Lemoniadę mam w bagażniku. Chcesz?-zaproponował Ango.
-A może jakieś chłodne piwko?
-Wybacz, nie mam. Ale jest jeszcze to-brunet podał André jakiś sok. Białowłosy tylko machnął ręką, po czym wszedł do domu, który został już otworzony przez Odę. Po chwili wszyscy znajdowali się już w środku.
  
   Dazai pierwsze co zrobił, to rzucił się na wielkie łóżko.
-Dazai, co ty? Spałeś całą drogę-zdziwił się Sakunosuke potrząsając przyjacielem.
-Spokojnie, nie przeszkadzaj mu. Zbiera siły na noszenie naszych gratów-Sakaguchi uśmiechnął się.
-Co?! Ja nic nie będę nosił! Jestem zmęczony podróżą!-oburzył się Dazai, zrywając się na równe nogi.
-A ja prowadzeniem samochodu-odparł Ango.
-A ja całą drogę patrzyłem na mapę i doradzałem Ango. Poza tym swoją walizkę już wyjąłem z samochodu-Oda podszedł do nich. Wtem wzrok wszystkich trafił na André.

   -Na mnie nie patrzcie-powiedział lider Mimic.
-Mógłbyś się chociaż do czegoś przydać, jełopie, a nie. Ty to byś najchętniej tylko się wylegiwał-rzucił mu Dazai.
-I kto to mówi-burknął Ango. Zapadła cisza. Każdy z tej czwórki miał nadzieję, że nie on będzie nosić walizki.
-No ja pierdolę, czyli jak zwykle wszystko ja muszę zrobić, bo nikt inny tego nie zrobi!-ciszę przerwał krzyk Sakaguchiego.-Zero szacunku! Kto was tutaj przywiózł?!-dodał i poszedł do samochodu.
-Jak nie on, to kto?🎶-zanucił Dazai, a następnie po raz kolejny położył się na łóżku. Oda i Gide tylko spojrzeli na siebie, nie wiedząc za bardzo, co mają zrobić.

W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz