-Poczekaj...-przerwał Ango, gdy znalazł się na poduszkach pod partnerem.
-O co chodzi, złotko?-spytał Gide nie przerywając pieszczenia swoim językiem szyi ukochanego.
-Nie możemy tutaj tego robić...
-A to dlaczego?
-Oda znowu będzie miał pretensje, a poza tym to podobno mocno słychać...-Ale nie musimy tego robić w hotelu.
-To jaki masz pomysł?
-Robiłeś już to w samochodzie?
-Nie.
-To chodź-André wstał. Zapiął lekko rozpięte spodnie, po czym chwycił za kluczyk od samochodu. Sakaguchi szybko narzucił na siebie szlafrok. Ubrali buty. Obaj wyszli z pokoju.Po chwili znaleźli się w samochodzie, za którego kierownicą usiadł Francuz. Ruszyli.
-Ej, gdzie mnie zabierasz?...-zaniepokoił się urzędnik.
-Spokojnie, nie ma się czego obawiać. Nie stanie ci się żadna krzywda ze mną.Brunet wyjrzał przez okno, za którym widział jedynie cienie drzew, ponieważ wjechali do lasu, który był niedaleko hotelu. W pewnym momencie zatrzymali się.
-Uciekaj-powiedział szybko białowłosy.
-Co jest?...-jego towarzysz zaczął się na serio bać.-Co tam widzisz?...
-Uciekaj! Natychmiast!Japończyk najszybciej jak mógł, wybiegł z samochodu. Skierował się w stronę, z której przyjechali. Jego oddech znacząco przyspieszył. Podobnie jak serce. Ogarniał go olbrzymi strach, który jakby dodawał prędności jego ucieczce. Nagle poczuł, że coś go chwyta od tyłu, nie pozwalając mu się ruszyć, ani tym bardziej biec dalej. Był unieruchomiony z rękami przy tułowiu.
-Pomocy!!!-wrzasnął z paniką w głosie. Próbował się szarpać, lecz w odpowiedzi napastnik kopnął go w piszczel, a następnie związał czymś oczy. Ango miał wrażenie, że zaraz zemdleje od tych wszystkich emocji. Nagle usłyszał rozwijanie taśmy klejącej. Sekundę później zostały mu sklejone ręce z tyłu. Zrobiono to jednak ciasno.
-Gide, to ty?...-pisnął urzędnik. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Zamiast niej z przerażeniem stwierdził, iż do głowy został mu przystawiony pistolet. Natychmiast zaprzestał prób ucieczki.
-Czego chcesz?...-wyszeptał drżącym głosem.Po tych słowach poczuł, że jest kładziony przodem na masce samochodu, którym przyjechał. Do jego uszu dotarł odgłos rozpinania spodni i zdał sobie sprawę, że oprawca ściągnął mu szlafrok. Chwilę później usłyszał znajomy głos:
-Podobno lubisz napady lidera Mimic. Mogłeś nie wsiadać do tego auta, nie spotkałoby cię to teraz.
Urzędnik nie zdążył zareagować, choć po tych słowach poczuł ogromną ulgę. Szczególnie, że wiedział już, że broń nie jest naładowana. André wszedł w niego, jednak zrobił to dość brutalnie, lecz Sakaguchiego nic nie zabolało. Ciszę nocnego lasu przeszył donośny jęk Ango.
CZYTASZ
W̲a̲k̲a̲c̲j̲e̲ w̲e̲ c̲z̲w̲ór̲k̲ę | ♡ ʙᴜɴɢᴏᴜ sᴛʀᴀʏ ᴅᴏɢs ғғ ♡
Fanfiction"-Ango, muszę ci coś wyznać...-zaczął białowłosy. Ango spojrzał na niego z lekką niepewnością. -Co takiego?-spytał. Jego rozmówca zawahał się, jednak w końcu otworzył usta, by powiedzieć to, co zamierzał. (...)" ☆ Kilka wyjaśnień, zanim zaczniesz sw...