•Rozdział 1•

1K 48 4
                                    

***
Obudziłem się cały poobijany. Leżałem na zimnej podłodze, cały we krwi. Poczułem że ktoś mnie ciągnie za ręce. Nie mogłem nic zrobić...
***

-Marcel! - usłyszał chlopak, jak ktoś wołał w jego stronę.

-Hej. Co chcesz? - odpowiedział z dezaprobatą dosyć mocno wyczuwalną.

-A co? Ex-chłopaka nie można odwiedzić? - kiedy wypowiadał te słowa poczuł chłód który rozchodził się po całym jego ciele. Minęło kilka miesięcy od kiedy ze sobą zerwali. - Muszę iść do pracy. Pa! - rzucił chłopak w Jego stronę. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to że ja go nadal kocham...

Kurwa, jak spierdoliłem sprawe... Pomyślał klnąc na swoją osobowość brunet. Ja zawsze potrafię coś spierdolić.

Chłopak pośpiesznie oddalił się w stronę przystanku tramwajowego. Jego tramwaj miał pojawić się dopiero za 8 minut. Marcel był na siebie wściekły, że nie wykorzystał okazji aby zbliżyć się do ukochanego. Był zły na siebie. Na swój wygląd. Na swoje zachowanie.

Gdy chłopak wsiadł do tramwaju, zajął miejsce przy oknie. Zauważył jak Zachariasz patrzył na niego z mściwym uśmiechem na twarzy. Marcel spojrzał mu w oczy. Były przepełnione złością, gniewem i chęcią zemsty. Chłopak natychmiastowo odwrócił wzrok w drugą stronę. Tramwaj odjechał. Chłopak myślał o tym co mógłby zrobić w pracy byle by jej nie stracić. Codziennie się spóźniał i jego szef miał tego dosyć. Powiedział że Marcel ma ostatni tydzień żeby poprawić swoją sytuację, albo otrzyma wypowiedzenie. To nie była praca jego marzeń. Ale przynajmniej miał środki do życia. Miał przecież na utrzymaniu swojego kotka. Z zamyślenia wyrwał go mężczyzna szturchający go.

-Marcel! – kolejna osoba tego dnia go wolała. Kto mógł przerwać jego rozmyślania?

-Tak? – chłopak spojrzał w stronę mówcy. To był jego znajomy z pracy. Jedną z niewielu osób z którymi Marcel utrzymywał dobry kontakt. Miał na imię Patryk.

-Hejka. Mogę z tobą pojechać do pracy? Zaspałem, i akurat cię spotkałem. – Marcel tylko pokiwał głową na znak zgody.

Patryk usiadł przed znajomym. Zaczął mówić coś do Magistra, lecz ten tylko kiwał głową w ogóle go nie słuchając. Tak minęła im cała 20 minutowa podróż do pracy.

============================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz