•Rozdział 14•

426 36 8
                                    

Tydzień po wybudzeniu Marcela, Miguel przyjechał do Polski. Ola się ucieszyła, ponieważ dawno nie widziała swojego chłopaka. Gdy stała na lotnisku i zobaczyła Hiszpana, rzuciła mu się na szyję. Pojechali do mieszkania Zachariasza. Chłopak powiedział że będą mogli u niego nocować tyle ile będą chcieli. Z lotniska od razu pojechali do szpitala. Byli tam codziennie. Marcel zaczął już powoli mówić. Na razie to były pojedyncze zdania, ale co się dziwić. Chłopak był w stresie.
Minie na pewno sporo czasu kiedy chłopak wyzdrowieje.

-----------------------------------------------------------

Zachariasz obudził się w szpitalu. Musiał zostać przy Marcelu, i chyba była na tyle zmęczony że zasnął. Przy swojej drugiej połówce był prawie cały dzień. Kochał go i nie chciał by był sam.

-...Kocham cię... – usłyszał z ust Marcela. – ...Cco mi jjest?...– wypowiedział łamliwym głosem.

-Ciii. Jeszcze nie teraz. Musisz wypoczywać. Za trzy tygodnie wychodzisz. – powiedział Zachariasz do chłopaka. Wstając pogłaskał dłoń chorego. Zobaczył Olę wchodzącą z jakimś mężczyzną. To pewnie jej chłopak. Jak mu tam było? Miguel? Nie ważne.

-Cześć. Ja jadę do domu. Zostaniesz z nim? – skierował pytanie do dziewczyny – Ja jestem zmęczony. Do zobaczenia Marcel.

-Paa... – odpowiedział Marcel do chłopaka.

Ola przedstawiła Marcelowi swojego chłopaka.

Marcel skiną głową w jego stronę na znak "Okej". Gdyby nie był 'przykuty' do łóżka, wstałby i poszedł za ukochanym.

========1=mes=después=======

Marcel wszedł z pomocą Miguela o kulach do swojego mieszkania. Od razu skierował się na sofę. Od niedawna mówił już normalnie, bez jąkania i zdenerwowania. Był taki szczęśliwy. Zachariasz podszedł do niego i przytulił.

-Tęskniłem za tobą kotku... Brakowało mi cię... – mówił Zaha wtulony w Magistra.

============================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz