•Rozdział 41•

264 30 3
                                    

Zachariasz z bukietem w dłoni wstał. Ola odwróciła się i spojrzała w niego. Uśmiechnęła się. Wszyscy spojrzeli się w stronę chłopaka. Zaha z zakłopotaniem szybko usiadł. Marcel spojrzał na tulącą się w siebie parę młodą. Byli tacy szczęśliwi. Bawiło go w jaki sposób uśmiecha się Miguel. Jego uśmiech był charakterystyczny, ponieważ zawsze był uśmiechnięty od ucha do ucha. Na jego zębach błyszczał tęczowy, metalowy aparat ortodontyczny. W pewien sposób ten aparat odzwierciedlał jego spokojny a czasami wybuchowy charakter. Marcel cały czas patrzył na swoją siostrzyczkę. Jej suknia układała się idealnie. Wyglądała jak księżniczka. Chłopakowi zrobiło się duszno, więc podszedł do dziewczyny, by dać jej znać gdzie idzie.

- Ola, ja idę się przejść. Za jakieś pół godziny pewnie wrócę. – Dziewczyna spojrzała się na niego jak na debila. Spojrzała na niego z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.

- Nigdzie nie idziesz. Zostajesz tutaj. Jeszcze ci się coś stanie. Tak jak tutaj. – Wskazała podbite oko chłopaka. Mówiła stanowczym głosem. – Mam mieć na ciebie oko. Jeśli już tak bardzo chcesz iść, to weź ze sobą Zahe.

Mówiła że zrezygnowaniem. Nadal była stanowcza, ale martwiła się o brata. Marcel pokiwał głową i ochoczo skierował się w stronę narzeczonego. Zachariasz jakby czytał mu w myślach, bo po chwili szli już małą alejką. Przez chwilę szli w ciszy. 

- Jak wrócimy do Polski, będę chciał ci przedstawić mojego najlepszego przyjaciela. – Przeżywał ciszę Zachariasz, spoglądając w stronę młodszego. Marcel z zaciekawieniem spojrzał w oczy starszego. – Ma na imię Florian, i to on zachęcił mnie do tego, żebym się z tobą spotkał.

Z twarzy Marcela natychmiastowo zniknęła radość. Jego twarz wyglądała tak jakby był przerażony. Nic nie powiedział i spojrzał w chodnik. Włożył ręce do kieszeni spodni i szedł dalej w ciszy.

- Coś się stało? – Zapytał Zachariasz patrząc z sympatią na chłopaka. 

- Zimno mi. Wracajmy już. – Marcel chciał uciec od tematu "przyjaciela" Zahy. Zaha posłusznie zawrócił i kierował się w stronę restauracji. Gdy wszedł zobaczył jak Ola podchodzi do niego.

- Gdzie Marcel? – spytała Ola narzeczonego Marcela.

- Myślałem że idzie za mną. – Wyszedł szybko z restauracji i poszedł w miejsce w którym zawrócili.

===========================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz