•Rozdział 4•

534 38 20
                                    

                Rozdział 16+

Marcel miał pojechać na następny dzień, na godzinę 12.30 do kawiarni gdzie miał się spotkać z klientem. Bardzo niechętnie się tam wybierał, ale żeby nie stracić pracy musiał tam pojechać. Chłopak wracając do domu, myślał o spotkaniu. Starał się wyprzeć uczucia które czuł do NIEGO. Starał się je wyprzeć, zapomnieć, wyrzucić z umysłu. Jeszcze niedawno przecież myślał o NIM, o tym żeby do niego wrócić, przeprosić go. Może i miałby szansę u niego. A jak sobie kogoś znalazł? A jak się mnie przestraszy, i ucieknie ze spotkania? Marcel, dotarł do domu. Jego mieszkanie nie było zbyt duże, ale małe też nie było. Tuż po wejściu skierował się do łazienki. Stanął przed lustrem. Zaczął zdejmować koszulkę. Patrzył się na swoje ciało, krytykował je. Wyśmiewał się z samego siebie. Z zamyślenia wyrwała go postać, która stanęła za nim. To on. Marcel poczuł na rękach gęsią skórkę. Postać zbliżyła się do niego. Zaczęła go przytulać. To on. To Zaha. Zachariasz zaczął składać na jego szyi pocałunki. Żeby dosięgnąć szyi wyższego, musiał wspiąć się na palce. Składał pocałunki, niżej. Do zabawy dołączyły się ręce. Prawa ręka młodszego, zbliżała się do bioder wyższego. Marcel stał tylko bez ruchu. Już rozchylały usta by coś powiedzieć ale Zachariasz mu przerwał.

-Ciiiii~. – jego ręka sięgnęła pod spodnie Marcela.

-Nie. – Zaha natychmiastowo wycofał rękę. – Wyjdź z mojego mieszkania.

-Jak chcesz. – Zaha wycofał się z uśmiechem na twarzy.

Marcel patrząc w lustro widział to co się działo. Stał przed lustrem jeszcze chwilę i  wszedł pod  prysznic. Zmarnowałeś taką okazję. Ty debilu. Jego umysł chciał wykrzyczeć coś w stylu "Wracaj! Zacznijmy wszystko od nowa!" Ale nie. Marcel nie chciał. Jego sumienie kłóciło się z umysłem. Stał pod prysznicem 20 minut, pomimo iż skończył się myć. Postanowił wyjąć, ponieważ było mu już zimno. Skierował się do sypialni, gdzie rzucił się na łóżko. Twarz wtulił w poduszkę i zaczął krzyczeć że jest beznadziejny. Wstał i się ubrał w luźny dres i koszulę. Ktoś zapukał do drzwi.

-Wszystko dobrze proszę Pana? – wypowiedziała ostrożnie sąsiadka.

-Tak. Przepraszam za hałas. Dobranoc. - Zamkną przed nią drzwi. Sąsiadka stała tam przez chwilę, myśląc o tym co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku sekund.

***
-Marcel, prosze szybko przyjedź do szpitala Bródnowskiego. Czekam na ciebie przy recepcji!
Marcel w pośpiechu dotarł do szpitala.
-Marcel! Nasza Matka! Miała wypadek samochodowy! Sala nr. 341!
Chłopak razem z siostrą pobiegli pod salę. Z sali wyszedł lekarz.
-Przykro mi. Nie udało jej się odratować. Krwotok wewnętrzny i guz mózgu. Przykro mi...
Marcel opadł na podłogę.
***

============================
Dedykuję sociopatka_TnT w podzięce za część weny <3

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz