•Rozdział 42•

256 29 14
                                    

Zachariasz zobaczył sylwetkę mężczyzny siedzącego na ławce. Podszedł w jego stronę i spojrzał na jego twarz. Marcel. Pomyślał łapiąc go za ramię i podciągając do góry.

- Co ty robisz!? - Marcel prawie wykrzyknął na całą ulicę. Zaha spojrzał w jego oczy morderczym wzrokiem.

- Wracamy. - Starszy złapał młodszego za przedramię i pociągnął w stronę restauracji. - Myślałem że już dorosłeś, i nie będziesz robił takich numerów. Cóż, widać się myliłem.

Marcel postanowił już nie wkurzać swojego narzeczonego i pójść za nim nie opierając się. Co w tym złego że chciałem pobyć sam? Po chwili dotarli na salę bankietową. Ola ruszyła w stronę dwójki, i prawie wymierzyła by siarczysty policzek bratu gdyby nie to, że jest na weselu swoim weselu.

- Co ty sobie myślisz? Dlaczego nie możesz chociaż raz zachować się jak dorosły człowiek? - Podniosła głos. Odwróciła się na pięcie i bez słowa ruszyła w stronę gości. Marcel cały czas patrzył na sytuację, tak jakby nie zrobił nic złego.

- Wracamy do domu. - Stanowczy głos starszego, wyrwał chłopaka z zamyślenia. Chłopak spojrzał na twarz bruneta, nie rozumiejąc stwierdzenia.

- Co? - Spytał chichocząc przy tym.

- Nie rozumiesz? Idziemy. Będziesz czekał w aucie, dopóki impreza się nie skończy. Nie pozwolę żeby znowu coś ci się stało. Będziesz tam czekał, tylko to może uchronić cię przed twoimi głupimi pomysłami.

Zaha złapał Marcela za nadgarstek i pociągnął w stronę Oli. Ta jakby czytała mu w myślach, kontynuując rozmowę z gośćmi, podała chłopakowi kluczyki do auta. Zachariasz pociągnął go znowu w stronę wyjścia. Otworzył drzwi samochodu i gestem dłoni, nakazał żeby Marcel tam wsiadł. Chłopak posłusznie wykonał polecenie. Starszy zamknął za nim drzwi. Zablokował je i wrócił z powrotem na salę. Marcel nie wiedział co ma robić, więc położył się i zasnął.

-----------------------------------------------------------

Chłopaka obudziło głośne pukanie w szybę. Podniósł zasypaną twarz w stronę dźwięku. Otworzy oczy i ujrzał Aleksandrę. Za nią stał Miguel i Zaha. Chłopak automatycznie podniósł się i usiadł. Wszyscy wsiedli do samochodu. Zachariasz usiadł koło Marcela. Młodszy położył swoją ciężką głowę na barku bruneta i zasnął.

============================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz