•Rozdział 5•

523 38 10
                                    

Marcel obudził się cały obolały. Dziś spotkanie z NIM. Ubrał smukły, czarny garnitur, do tego bordowo-czerwony krawat, długie czarne spodnie i czarne buty. Do torby spakował laptopa i notatnik. Był już gotowy, tylko że specjalnie zwlekał ze wszystkim żeby ta chwila nie nadeszła tam szybko. Nie chciał tego spotkania. W drodze na umówione miejsce, myślał jak wczorajszy niespodziewany gość, dostał się do jego mieszkania. Przecież po ich kłótni, wymieniał zamki. Niespodziewanie szybko dotarł do kawiarni. Kawiarnie była niezbyt duża, ale przytulna i z klimatem. Klient już czekał przy jednym ze stolików. Marcel staną przed drzwiami, przez chwilę zastanawiając się czy nie wycofać się. Jednak nie chciał stracić pracy. Raz się żyje. Już się nie mogę wycofać. Zachowuj się normalnie. W mniemaniu Magistra normalnie znaczyło oschle, ozięble i obojętnie. Wszedł i skierował się do klienta. Zachariasz był ubrany w luźny dres i niezbyt elegancją koszulkę. Przywitał się z Marcelem skinieniem głową. Chłopak usiadł obok klienta i wyjął laptop.

-Jak ci się wczoraj podobała niespodzianka? – Magister zignorował jego wypowiedź i zaczął przedstawiać projekt.

-Ja tego nie zamawiałem. Jak chcesz możemy pójść do mnie i dopracować projekt. – Marcel tylko spojrzał na Zachariusza z irytacją.

-Co Panu nie odpowiada w projekcie? – spytał chłopak jakby nie znał Zahy. – Proszę podać, a na następnym spotkaniu będzie przygotowany projekt według Pana zapotrzebowania.

-Ty nadal nie rozumiesz? Zamówiłem ten projekt tylko po to aby się z tobą spotkać, Kotku. – powiedział spoglądając na Magistra. W jego spojrzeniu można był osyczuc ciepło i za razem chłód jak i troskę oraz chęć zemsty.

- Wychodzę! – powiedział Marcel z pogardą w głosie, chwycił laptopa i wyszedł z kawiarni w pośpiechu.
Jedyne co usłyszał to to: I tak do ciebie wrócę! Nic nie będzie już takie jak kiedyś!

Marcel wszedł do budynku. Znowu spotkał Sylwię. Tym razem był przygotowany.

-I co zna-

-Nie nie znalazłem nikogo. Może ty sobie kogoś w końcu znajdziesz?! A nie się kurwa mnie sie uczepiłaś! Odpierdol się z tym! – wykrzyczał na jednym wdechu wkurzony chłopak. Sylwia odbiegła w stronę łazienki. A Marcel w stronę windy.
Może teraz się odczepi.

-----------------------------------------------------------

Patryk wyraźnie wkurzony szedł w stronę biurka Magistra.

-Stary! Co ty sobie wyobrażasz!? Nakrzyczałeś na nią, tak że dostała ataku paniki! – Magister przerwał projektowanie ulotki.

-Zasłużyła sobie. Tylko mnie się uczepiła. To nie wytrzymałem i nakrzyczałem. – powiedział chłopak jak gdyby nigdy nic.

-Wal się. – to były ostatnie słowa Patryka jakie Magister usłyszał tego dnia.

============================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz