Chłopaka obudził ucisk czegoś ciężkiego na jego talii. Mozolnie otworzył oczy i spojrzał w stronę problemu. Ujrzał dłoń. Wzrokiem poszedł wzdłuż ramienia, aż doszedł do twarzy. Była to twarz jego narzeczonego. Na widok jego twarzy uśmiechnął się do siebie i znów zamknął oczy. Wtulając się w tors starszego znów zasnął.
-----------------------------------------------------------
- Marcel... Musimy pogadać. – Młodszy otworzył oczy. Spojrzał w stronę głosu. Ujrzał Zachariasza. Powoli wstał do pozycji siedzącej i ziewnął przeciągając się. – Jest sprawa.
Zachariasz spojrzał z powagą wymalowaną na twarzy. Marcel wtedy już wiedział że to będzie bardzo poważna rozmowa. Z zamyślenia wyrwał go chłopak.
- Co chcesz ode mnie tak wcześnie rano? – Spytał pretensjonalnie Marcel kierując wzrok na goły tors narzeczonego. Po chwili odwrócił wzrok w stronę zegarka. – Oo. Nie wiedziałem że jest już 13. No to co chcesz od mnie?
- Chciałem obgadać sprawę adopcji. – Marcel spojrzał na niego zdziwiony. Gdy mowil o tym wcześniej, młodszy myślał że Zaha żartuje. Widać był w błędzie. – Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Nieważne. Najlepszym pomysłem będzie adoptowanie dziewczynki w Czechach. Mniej więcej wiesz jak to tam wygląda, prawda?
Marcel niczym marionetka pokiwała głową twierdząco. Zachariasz tylko się uśmiechnął. Rzucił mu się na szyję.
- Dziękuję! To dla mnie ogromny prezent! Tak się cieszę!
Do Marcela nie mogło dojść to co się teraz wydarzyło. Jak ja się mogłem na to zgodzić? Co jest ze mną nie tak? Chłopak nigdy nie chciał zakładać rodziny. Ale teraz to co innego. Wiedział że gdyby teraz odwołał to co przed chwilą powiedział, zniszczył by uczucia narzeczonego.
- Czy moglibyśmy pojechać do Czech już w przyszłym tygodniu? – Spytał podekscytowany Zaha patrząc w oczy młodszego. Marcel że zrezygnowaniem pokiwał głową twierdząco. Dla niego najlepszym prezentem był uśmiech Zachariasza.
-----------------------------------------------------------
Wszyscy siedzieli w salonie i oglądali wiadomości. Ciszę przerwał radosny okrzyk Zachariasza.
- Mamy z Marcelem wam coś do ogłoszenia! – Młodszy patrzył w podłogę. Zebrał w sobie siły i spojrzał na narzeczonego. – W przyszłym tygodniu jedziemy z Marcelem do Czech.
- Dlaczego? – Ola wyraźnie zaczęła się już denerwować. Ale w jej głosie było można usłyszeć nutkę zaciekawienia.
- Będziemy adoptowali dziecko. – Aleksandra patrzyła to na Marcela, to na Zachariasza, to na Miguela. Jej twarz wyglądała na zdenerwowaną i wściekłą.
- Zgodzę się, pod jednym warunkiem. Zamieszkacie z nami. Muszę mieć was na oku.
Marcel miał ochotę zapaść się pod ziemię.
============================
Zaraz 3k wyświetleń! Dziękuję wam!
PS. Nie będę wam opisywała tego procesu adopcyjnego, po prostu ominiemy ten fragment. Pozdrowionka <3
CZYTASZ
•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || Yaoi
FanfictionOpowieść o zagubionym w życiu chłopaku, który nie potrafi uporać się z przeszłością. Czy odnajdą swoją drugą połówkę? Czy Marcel się zmieni? Czy Zachariasz dorośnie? Jakie napotkają przeszkody? Przeczytaj a się dowiesz... Wydarzenia, wiek i fakt...