•Rozdział 51•

219 24 7
                                    

***
- Si. (Tak.)
- ¿Vos si— (Czy ty—)
- Si.
***

Marcel leżał w samych spodniach na łóżku. Nad nim zwisał chłopak ciężko dysząc. Po chwili położył głowę na jego brzuchu.

- Kocham cię, wiesz? – Jeździł palcem po nagim torsie młodszego.  – Dziękuję ci za wszystko.

Marcel patrzył na jego czubek głowy. Położył swoją gorącą dłoń na plecach Zachariasza. Marcel eżał w ciszy patrząc na skośny sufit. Zaha leżał na jego torsie z zamkniętymi oczyma. Po chwili obydwoje zagłębili się w śnie.

-----------------------------------------------------------

- Chłopaki, chciałam pogratu— – Zobaczyła drzemiących chłopaków. Dla nich to był bardzo szczęśliwy dzień. Ola nie była zdziwiona widząc ich śpiących, ponieważ tego dnia mieli tak dużo emocji, że sama tak nie była szczęśliwa Tego dnia.

Marcela przeszedł przyjemny dreszcz. Otworzył oczy i zobaczył męża śpiącego na jego torsie. Powoli zsunął jego głowę na łóżko i usiadł. Wstał z łóżka i podszedł cicho do szafy. Drzwi szafy otworzył z lekkim skrzypieniem. Wyjął wieszak z bluzą i zsunął rękawy z wieszaka. Włożył czarną bluzę i zszedł na dół. W kuchni stała Ola zmywająca naczynia. Marcel podszedł do wyspy kuchennej.

- Cześć... – Szepnął. Dziewczyna podskoczyła i odwróciła się w stronę głosu. Odetchnęła z ulgą i wróciła do swojej czynności.

- Chciałam wam pogratulować ślubu, ale tak uroczo spaliście że nie chciałam was budzić. – Zakręciła kurek, wytarła ręce w ręcznik i usiadła koło chłopaka. Przytuliła go. – Mamy z Miguelem dla was prezent. Poczekamy na Zaszkę i pokażemy wam co dla was mamy.

Nie czekali długo. Po około dwudziestu minutach mozolnie zszedł Zachariasz. Jego oczy były podkrążone.

- Chodźcie ze mną. Zamknijcie oczy! – Chłopcy zamknęli oczy. Dziewczyna podkręciła ich wokół własnej osi, tak żeby stracili orientację w terenie. Złapała ich za dłonie i prowadziła do drzwi wyjściowych. Otworzyła drzwi i postawiła ich przed podjazdem. – Możecie otworzyć oczy!

Na podjeździe stał czerwona, matowa Tesla. Chłopcy podeszli bliżej. Na spojlerze był napis "I will always only love you" (Zawsze będę kochał tylko ciebie). Marcel przytulił dziewczynę.

- Dlaczego dostajemy auto? Przecież jeszcze rok temu sama mówiłaś że dopilnujesz żebyśmy nie zasiadło za kierownicą. – Odwrócił się w stronę dziewczyny. Ta uśmiechnęła się i podeszła bliżej.

- Porozmawiałam z Miguelem, i doszliśmy do wniosku że jak przez ponad pół roku nic złego wam się nie przytrafiło, to możecie dostać auto. – Uśmiechnęła się i przytuliła Miguela. – I jak wam się podoba?

Chłopaki nic nie odpowiedzieli. Marcel otworzył drzwi samochodu i usiadł za kierownicą. Złapał za kierownicę i oparł się o fotel. Zauważył jak Zachariasz wraca do domu i po chwili przychodzi z małą dziewczynką w ramionach. Wsiadł do auta obok Marcela. Z tyłu usiadł Miguel. Zaraz potem wsiadła Ola. Ruszyli.

============================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz