•Rozdział 31•

280 28 8
                                    

Ola pomachała chłopakom w samochodzie i wróciła do domu. O 22 miała do niej przyjechać Tośka, i tak z dziewczynami miała spędzić wieczór w domu i na mieście. Podczas gdy czekały na Tosię, zaczęły rozmawiać o życiu i ogólnie jak im się powodzi.

-Nie chciałam jeszcze mówić Marcelowi, że jestem z Patrykiem już od dłuższego czasu. Boje się jego reakcji. – Ścisnęła mocno poduszkę która trzymała na kolanach. Gdyby nie ciepłe i zamartwiające spojrzenie Oli w jej stronę, zaczęłaby płakać.

-I tak prędzej czy później Marcel się dowie. Im później tym w większe bagno możesz się wpakować. Rozumiem że to jest ciężkie, ale i tak będziesz musiała mu kiedyś powiedzieć. A chyba lepiej żeby dowiedział się tego z twoich ust, a nie z czyichś innych. Prawda? – Dziewczyna pokiwała głową. Dziewczyny przytuliły się po przyjacielsku. Rozległ się dzwonek do drzwi. – Pójdę otworzyć.

Aleksandra wstała i podeszła do drzwi. Spojrzała przez wizjer i odblokowała zamek. Otworzyła drzwi na oścież i zaprosiła do środka Tosię. Przytuliły się, i Ola skinęła głową wskazując aby ta poszła do salonu. Gdy Ola do nich dołączyła, Antonina wyjęła coś ze swojej kopertówki. Były to trzy kartoniki.

-Co to jest? – Spytała Aleksandra powoli domyślając się co to jest. – Tylko nie mów mi że to jest-

-Tak. To bilety na męski striptiz. – Przerwała jej wypowiedź Tosia. – Dzisiaj ostatni dzień, więc trzeba się zabawić! Szybko. Za pół godziny się zaczyna.

Dziewczęta wstały i skierowały się na zewnątrz. Ola zamknęła drzwi na klucz i podeszła do samochodu Tosi. Chwilę się zawahała. A jebać to. Nie odmowie sobie. Szczególnie dziś. Wsiadła do samochodu podekscytowana. Silnik rzęził ostatkiem sił.* Po kilku minutowej przejażdżce, samochód zatrzymał się na parkingu.

-Niedaleko jest klub w którym Miguel ma wieczór kawalerski. Jesteście tego pewne? – Powiedziała z niepokojem w głosie, patrząc za okno.

-Nie ma już odwrotu. Chodźcie! – Powiedziała a raczej wykrzyczała Tosia. Podeszła do drzwi i pokazała bilety ochroniarzowi. Wpuścił je i pokazał że mają się skierować do loży VIP. – Pieniędzy nie szczędziłam więc mam się dobrze bawić. Pokój nie był zbyt duży. Był wybieg jak dla modelek a no środku jego była stalowa rura aż do sufitu. Wokół wybiegu była duża, czerwona, skórzana kanapa. Dziewczyny zajęły miejsca jak najbliżej sceny, żeby mieć dobry widok. I się zaczęło. Na wybieg wszedł wysoki, umięśniony brunet w stroju strażaka. Telefon Oli zaczął wibrować, ale nie odebrała. To był duży błąd.

============================

*Fragment utworu zespołu Rotary pt. "Na jednej z dzikich plaż"

Napiszcie w komentarzach dlaczego czytacie tą książkę i jak wam się podoba. Chcę znać waszą opinię. <3

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz