•Rozdział 8•

485 33 2
                                    

Marcel stał przed barem, czekając na chłopaka. Zauważył sylwetkę ukochanego. Krzyknął w jego stronę. Ten natychmiastowo podbiegł do Marcela. Przytulili się do siebie. Aby być na linii wzroku Zahy, musiał się schylić. Nic nie mówiąc, weszli do baru. Skierowali się do barmana.

-Co chcesz? Ja stawiam. - powiedział ostrożnie Marcel. Skierował się do barmana - Dla mnie mojito.

-Ja poproszę whiskey. - barman podał ich napoje. Obydwoje skierowali się do stolika, na końcu baru. Najdalej od ludzi.

-Marcel...- zaczął mówić Zaha - przepraszam za wtargnięcie do twojego mieszkania. Myślałem że się ucieszysz. - Magister już chciał coś powiedzieć ale chłopak mu przerwał - Pewnie chcesz wiedzieć jak się dostałem? Kluczyk za tabliczką.

Marcel miał w zwyczaju chować zapasowe klucze za tabliczką imienną na drzwiach. Takie stare przyzwyczajenie z czasów szkolnych.

-Kocham Cię. Nadal. Pomimo że złamałeś moje serce, nadal cię kocham. Zaprosiłem cię na spotkanie, tylko po to byśmy zaczęli wszystko od nowa. Zapomnieli o wszystkim co złego nam się przytrafiło. - chłopak chwycił napój, wypił całą szklankę swojego napoju. Ręka mu zadrżała i wylał trochę na policzek, ale Zaha szybko to wytarł. Brunet jedyne co był w stanie zrobić to się uśmiechnąć.

Czas im mijał wolno. Zawsze tak było. W swoim towarzystwie zawsze czas płynął tak, jakby go w ogóle nie było. Po godzinie świetnej zabawy, postanowili skierować się do domu Zahy. Pomimo że do domu Marcela było bliżej, nie mogli tam pójść. Tam była Ola. A chcieli być sami. Bez nikogo. Chcieli wszystko odnowić. Zaha zadzwonił po taksówkę. Przyjechała dosyć szybko. Wsiedli i pojechali. Gdy weszli do budynku, czekała ich podróż na 3 piętro. Dotarli do mieszkania młodszego. Usiedli na kanapie w salonie.

============================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz