•Rozdział 25•

326 29 0
                                    

Zaha usłyszał jak ktoś go woła. Podszedł do drzwi od łazienki i spytał o co chodzi.

-Przyniósłbyś mi jakieś ubrania? Zapomniałem je ze sobą wziąć. - mówił z zakłopotaniem młodszy.
Zachariasz wrócił do pokoju i złapał pierwsze z brzegu ubranie, jakie wpadło mi w ręce. Położył pod drzwiami i zapukał.

-Położyłem pod drzwiami. - wrócił do pokoju i zamknął drzwi. Marc otworzył drzwi łazienki i złapał ubrania. Założył je na siebie i wyszedł do pokoju naprzeciwko.

-Dzięki. - Marcel podszedł do lustra zobaczyć jak wygląda. Jego strojem na dziś były czarne rurki, bordowa koszulka i czarna rozpinana bluza. Zachariasz był już ubrany. Jego ubranie wyglądało bardzo podobnie do tego co dał Marcelowi. Jedynie czym się różniło to że Zaha miał dresy.

Poszli razem na górę. W kuchni stała Ola, która była wyraźnie czymś ucieszona.

-Co ty taka radosna? - przerwał niezręczną cieszę Marcel. Ola podskoczyła przestraszona. Spojrzała na niego z uśmiechem.

-Dzisiaj pokazuje wam miasto! - wykrzyknęła w stronę chłopaków. Podeszła i położyła na stoliku dwa talerze z nieznaną chłopakom potrawą. Gdy podeszli bliżej zobaczyli co to jest. Pszenny placek, baranina, sos pomidorowy, sałata, kukurydzą i groszek - tortilla. Lub jak kto woli kebab. Obok postawiła jeszcze jeden talerz. Naprzeciwko talerza Marcela położyła półmisek z sałatką grecką. Wzięła widelec i zaczęła jeść sałatkę. Po schodach zszedł narzeczony dziewczyny. Podszedł do Oli i ucałował ją w czoło. Usiadł na krześle i zaczął jeść.

-Na drugie śniadanie mam dla was sernik. - Powiedziała wyciągając z szuflady gazetę i rozkładając ją przed sobą - Jak będziecie chcieli pójdziemy też na lody. - Mówiła cały czas nie odrywając wzroku od gazety. Marcel, Zaha i Miguel skończyli już jeść. Aleksandra nadal jadła sałatkę. Widać było po jej twarzy że je ją z niechęcią. Ola nie przepadała za sałatkami i zieleniną. Czuła niesmak do warzyw. Ale musiała schudnąć. W jej mniemaniu była gruba. Tak naprawdę była chuda jak tyczka. Marcel wiedział o wszystkim, ale nie chciał poruszać tak delikatnego tematu przy innych.

-Vamos al auto. (Chodźmy do auta.) – spojrzał na Ole z troską.

============================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz