•Rozdział 24•

330 27 2
                                    

Zachariasz wstał cały obolały. Jego nogi były zdrętwiały, a na jego kolanach poczuł ciężar. Tym ciężarem okazała się głowa Marcela. Starszy próbował przesunąć głowę młodszego tak, by go nie obudzić. Niestety nie wyszło. Marcel zaspany, powoli podniósł głowę rozglądając się dookoła. Był niewyspany i zmęczony. Zaha spojrzał na niego z zakłopotaniem. Uśmiechną się ciepło, na co młodszy odpowiedział tym samym. Marcel wstał powoli. Usiadł obok bruneta, i popatrzył się na zegar na ścianie. Jego wskazówki poruszały się monotonnie wybijając, jeden i ten sam wkurzający rytm. Była godzina 8:19. Zachariasz wstał, i przeszedł kilka kółek wokół pokoju, żeby rozchodzić nogi. Marcel w tym czasie podszedł do walizek i otwierał jedna po drugiej, szukając czegoś.

-Czego szukasz? – Marcel podskoczył ze strachu. Ciszę przerwało pytanie starszego. – Może ci pomóc?

-Szukam kosmetyczki. Jak chcesz to chodź, pomożesz mi. – Zachariasz podszedł i uklęknął przy jednej z otwartych walizek. Sięgnął ręką do komory walizki. Od razu znalazł zgubę. Podał młodszemu. Ten w podziękowaniu skiną głową. Wstał i skierował się na korytarz. Wszedł do łazienki.

Łazienka była duża. Jej kolory były bardzo ładnie dobrane. Widać było że Ola wybierała. Kremowy, żółty, szary i granatowy. To były jej ulubione kolory. Na środku stała duża wanna. W prawym rogu była kabina prysznicowa. Była tak duża, że mogłaby pomieścić tam co najmniej trzy osoby. Po lewej stronie, znajdował się szeroki regał z przyborami typu szlafroki, ręczniki i różnej maści mydła oraz szampony. Jeden regał był oszklony. Za nim znajdowały się kosmetyki. Najpewniej należące do Oli. Obok regału stała, piękna toaletka z lusterkiem, na którym było poszarpane zdjęcie. Gdy Marcel zobaczył co to za zdjęcie, jego serce stanęło. To było ich rodzinne zdjęcie. Brakowało kawałka, najpewniej kawałka z ojcem. Twarz Matki była przekreślona czerwonym markerem. Ola na zdjęciu była taka radosna. Marcel był sztucznie uśmiechnięty. Do oczu zaczęły napływać mu łzy.Szybko się otrząsnął i odszedł jak najdalej od zdjęcia. Za wanną stała muszla klozetowa. Naprzeciwko prysznica była zdobna umywalka.

Zaczął odkręcać zawór prysznica. Zdjął ubrania i wszedł do kabiny. Nalał na rękę trochę żelu pod prysznic, i zaczął rozprowadzać mydło po całym swoim ciele. Krople wody opadały na jego ciało w rytmie. Jakby Marcel już tu kiedyś był i wiedziały czego chce. Chłopak zakręcił zawór, i wyszedł z pod prysznica. Chwycił swój ręcznik i owinął się nim. Gdy wytarł się do sucha zauważył że nie wziął swoich świeżych ubrań.

-Kochanie!... Mógłbyś tu przyjść na chwilę?

============================

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz