- Okej, chodźmy, bo nas wschód zastanie. - zaśmiał się i ustawił się obok mnie.
- A nie masz jeszcze zmiany? - spytałam kiedy przekładał moją rękę przez swój kark. Spojrzał na zegarek.
- Właśnie ją skończyłem. - odparł z uśmiechem, co automatycznie wywołało go u mnie. Delikatnie położył dłoń na mojej talii, żeby ułatwić mi to kuśtykanie i ocalić przed prawdopodobnym upadkiem. - I jak, dasz radę?
- Z twoją pomocą? - zaśmiał się tak słodko. Ma naprawdę powalający uśmiech, jak on to robi?
- Jak będziesz musiała się zatrzymać, od razu dajesz znać. - patrzył na mnie czekając na odpowiedź, a ja skinęłam głową jakbym mówiła "Tak jest, kapitanie" i uśmiechałam się z rozbawienia. Zrobiliśmy pierwszy krok, gdy usłyszałam głos tuż za drzwiami.
- Chwilaa.. - to Remus! Złapał za klamkę, a ja zupełnie spanikowałam. Spojrzałam na zdziwionego chłopaka i jednym ruchem obróciłam się plecami do wejścia. Słysząc skrzypnięcie za sobą, pocałowałam go. A raczej zaczęłam całować, co wprawiło go w niemały szok. Po chwili zaczął jednak oddawać pocałunek i przycisnął mnie do siebie, gdy Lupin wszedł do pomieszczenia. - Ooh, sorry.. - rzucił ostro pijany. Słyszałam jak powoli się wycofuję, aż w końcu zatrzaskuje drzwi. Odsunęłam delikatnie głowę kończąc ten długi "okaz czułości" i zapadła niezręczna cisza.
- Emm.. Przepraszam. - wydusiłam bojąc się spojrzeć mu w oczy. Nadal mnie jednak nie puścił.
- Nic nie szkodzi. - parsknął cicho śmiechem na co podniosłam wzrok zawierający milion znaków zapytania. - No wiesz, to było przyjemne. - znów się uśmiechnął, a ja czułam jak płoną mi policzki. - Ale mogę chociaż wiedzieć, o co chodziło? Bo mam niemałe przeczucie, że o tego faceta. - wskazał na drzwi, w których przed chwilą stał ten dupek.
- Powiedzmy, że masz dobre przeczucia. - przygryzłam usta niewiedząc co miałabym mu powiedzieć, ale chyba trochę go to rozproszyło. Patrzył na mnie wciąż trzymając w objęciach, aż nagle się obudził. Odsunął się przez co poczułam jak przechodzi mnie zimno.
- Przepraszam.. - szepnął patrząc się gdzieś po ścianach.
- Nie, nie. To ja przepraszam. - postanowiłam zebrać się w sobie i powiedzieć mniej więcej co się stało, bo teraz to jemu było głupio, mimo że wszystko moja wina. - To był mój.. Znajomy. Po prostu nie chciałam, żeby mnie tu zobaczył. - znów skierował swój wzrok na mnie.
- To skoro już jestem w to zamieszany.. - zawahał się przez chwilę, ale zaraz kontynuował. - Czy ta niechęć jest spowodowana tą blondynką przy barze. - patrzył oczekując na moją reakcję, a ja tylko stałam starając się zachować neutralny wyraz twarzy.
- Nie to, to nie tak.. - plątałam się i w myślach, i w słowach. Co ja mam mu powiedzieć? Przecież widział ile mógł mieć lat, od razu mnie oceni. - To jakby.. W ogólnie nie tak. - sama sobie nie wierzyłam, a co dopiero on.
- Spokojnie, nie zamierzam cię oceniać. - nie wiedziałam nawet kiedy się zbliżył i podniósł dłonią mój podbródek, abym na niego spojrzała. - A gustujesz czasem w trochę młodszych? - uśmiechnął się żartobliwie czym udało mu się mnie rozśmieszyć, a kilka minut później byliśmy już w drodze do domu..
CZYTASZ
Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~
Fanfiction18+ Natt, a właściwie Natasha White. Zwykła dziewczyna o trudnym życiu. Cóż, trudno.. Wojna minęła, zagrożenia nie ma. Pojawiło się jednak coś innego. Coś bardziej niebezpiecznego. Coś czego nie powinno być. Miłość, która nie może istnieć.. początek...