Chłopak usiadł na przewróconym pniu drzewa obok, a ja na ziemi przy nim. Położyłam mu pysk na kolanie, a on głaskał mnie po głowie.
- I czemu ty nie chcesz porozmawiać.. - spojrzałam w górę "spod byka" od razu spotykając wzrok George'a. Obserwował mnie pytająco na co prychnęłam wywracając oczami i przełożyłam pysk na skraj kolana tym samym odwracając się od niego. - Czy ty się możesz przestać zachowywać jak wilk? - rzucił zirytowany co sprawiło, że się wyprostowałam i spojrzałam na niego jak na debila. - Wiesz co? - powiedział, ze śmiechem. - Gdybyś tylko nie była krwawą bestią.. - pokiwał poziomo głową i szybko dotknął palcem mojego nosa. Wycofałam i potrząsałam głową jak małe dziecko, które nie chce groszku. Zaśmiał się i znów chciał przyłożyć rękę, ale udałam że chce go ugryźć i otworzyłam paszczę. Nie przestraszył się ani trochę i wybuchł śmiechem, gdyż skończyłam z lekkim uściskiem kłów na jego dłoni. Rozluźniłam szczękę udając przy tym zniesmaczenie jakbym wypluwała najgorsze mięso, a mężczyzna parsknął oburzony. W chwili, gdy spojrzał na jezioro przemieniłam się i usiadłam obok niego.
- Więc o czym chcesz rozmawiać? - zapytałam nerwowo żłubiąc butem w wilgotnej ziemi.
- Po tym jak zignorowałaś to, że informowaliśmy cię o załamaniu chmury.. - przerwał, aby spojrzeć na mnie karcąco na co wbiłam mu łokieć w brzuch. - Ała! Dobra, dobra, już. Pobiegłem na górę po bluzę dla ciebie i spotkałem Hermionę. - zamilkł na chwilę, a ja znów spuściłam zawstydzona wzrok. - Mówiła, że widziała jak zakładasz wkurzona spodnie na środku korytarza. Jest też bardziej spostrzegawcza od nas, więc wspomniała, że prawdopodobnie płakałaś. - gdy kończył zdanie przetarłam nerwowo twarz. - Zacznijmy od bluzy. - podał mi ubranie wskazując na moje wciąż mokre włosy i przemoczoną, prawie przezroczystą białą koszulkę, na której zatrzymał dłużej wzrok.
- Ejj! Gdzie się patrzysz! - krzyknęłam niby z oburzeniem trącając go i zaczęliśmy się śmiać. Włożyłam ją, ale nie miałam nawet siły, żeby zapiąć suwak. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w ciszy, aż postanowiłam się odezwać. - To znaczy, że Herm wie? - spytałam niespokojnie.
- Nie. - odparł na co spojrzałam na niego zdziwiona. - Powiedziałem, że jesteś rozstrzepana przed wyjazdem do ciotki. - dodał patrząc w dal.
- Gdyby to jeszcze była ciotka.. - westchnęłam i kontynuowałam. - Przepraszam, że musiałeś przeze mnie kłamać.
- Nie musiałem i nie przez Ciebie. Zrobiłem to dla Ciebie. - uśmiechnął się, ale nie udało mu się mnie pocieszyć. - Powiesz, co się stało, że musiałaś ubierać się po drugiej stronie pokoju Lupina? - spojrzałam mu w oczy ledwo powstrzymując łzy.
- To niesamowite, że jesteś tak do niego podobny. Wyglądasz prawie jak on.. - przyłożyłam dłoń do jego policzka, a George chwycił moją dłoń i uśmiechnął się pokrzepiająco. - Prawie, bo kiedy się przyjrzysz to jesteście zupełnie inni..
- Natt.. - zaczął, lecz mu przerwałam.
- Chciałabym, żebyś wiedział, że bardzo kochałam Freda. Kocham go nadal i będę kochać już zawsze, a-ale.. - opuściłam głowę, gdy poczułam jak łzy płyną po mojej twarzy.
- Cii.. - szepnął przytulając mnie do siebie. Wtuliłam twarz w jego klatkę próbując się uspokoić. - Nie musisz mi się tłumaczyć. Fred chciałby żebyś była szczęśliwa i ja też tego chcę. - podniosłam głowę i zaciskając usta starałam się znów nie rozpłakać. Widziałam, że George'owi także przeszkliły się oczy. .
- Tylko dlaczego to musi być takie trudne?.. - szepnęłam załamującym się głosem.
- Oboje nie potraficie mówić o uczuciach.. Może w tym tkwi problem..
CZYTASZ
Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~
Fanfiction18+ Natt, a właściwie Natasha White. Zwykła dziewczyna o trudnym życiu. Cóż, trudno.. Wojna minęła, zagrożenia nie ma. Pojawiło się jednak coś innego. Coś bardziej niebezpiecznego. Coś czego nie powinno być. Miłość, która nie może istnieć.. początek...