Gdy rano się obudziłam nikogo więcej nie było w pokoju. Zegar wskazywał 7:48, a odchylona kołdra i pusta szklanka wskazywały, że Remus jednak tu spał, tyle że musiał bardzo wcześnie wyjść. Kiedy tak rozmyślałam drzwi delikatnie się uchyliły i zajrzała zza nich Lu. Zapewne chciała sprawdzić czy jeszcze śpię i właśnie do mnie dotarło, że nie wiem kiedy pojawi się tu Snape.
- Spadłaś mi z nieba, pomożesz? - przyjaciółka przyniosła mi spodenki z pokoju i pomogła mi je założyć. Z nią taka akcja jest prawie codziennością, więc w między czasie zdążyłyśmy się pośmiać z bezradności George'a względem Hermiony. Lu opowiadała jak przy kolacji przez przypadek wylał na nią herbatę i mimo jej śmiechu strasznie się tym przejął. - Boże, jak żałuję że tego nie widziałam.
- No, żałuj, żałuj, bo nie wiem czy prędko się powtórzy. - śmiałyśmy się i gadałyśmy jeszcze przez dobry kwadrans, aż znikąd do pomieszczenia wszedł Snape, Lupin i na końcu nadąsany Black. Nikt nie odezwał się ani słowem. Lucy wstała z łóżka, a ja siedziałam na jego środku podpierając się na rękach. Pościel już wcześniej odsunęłyśmy pod samą ścianę. Snape stanął nade mną i wyjął różdżkę. Jednym jej machnięciem zerwał plaster z rany, a ja w ostatniej chwili zdążyłam zacisnąć zęby, dzięki czemu nie wydałam z siebie żadnego dźwięku. Za punkt honoru postawiłam sobie, iż nie pokaże mu, że cokolwiek mnie boli. Nie będzie miał tej satysfakcji. Syriusz w kącie pokoju ledwie znosił jego obecność bez żadnych słów. Widać było, że ciągle powstrzymuje się przed docinkami w stronę profesora eliksirów. Remus natomiast uważnie obserwował każdy jego ruch, jakby uważał, że ten zaraz rzuci we mnie avadą. Lucy za to obserwowała jego twarzy, jakby czytając w ten sposób jego myśli z oczu i mimiki, którą właściwie miał chyba zupełnie skamieniałą. A ja w tym wszystkim po prostu siedziałam i czekałam, aż to wszystko się skończy.
CZYTASZ
Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~
Fanfiction18+ Natt, a właściwie Natasha White. Zwykła dziewczyna o trudnym życiu. Cóż, trudno.. Wojna minęła, zagrożenia nie ma. Pojawiło się jednak coś innego. Coś bardziej niebezpiecznego. Coś czego nie powinno być. Miłość, która nie może istnieć.. początek...