*7:00*

2K 97 1
                                    

Ciemność. Otworzyłam oczy. Mam nadzieję, że nie zaspałam. Ta, oczywiście, że nie. 6:30, wszyscy jeszcze śpią. Ginny mieszka u Harrego mimo, że nie jest jeszcze pełnoletnia, ale przyjechała tydzień temu, aby pomóc mi i pani Molly w przygotowaniach na dzisiejszą uroczystość. George zawiesił na razie sklep i od kilku tygodni opracowuje nowe, dziwne gadżety. Na szczęście został w Norze, dzięki czemu mam z kim czasami porozmawiać czy po prostu posiedzieć w ciszy. Hermiona, Ron i Harry mieli przyjechać na obiad, bo chłopaki pracują w ministerstwie, a Herm w św. Mungu. O dziwo brat Ginny i jedynaczka nie zamieszkali jeszcze razem. Wydaje mi się, że Hermiona coś na ten temat ukrywa i postaram się to z niej wyciągnąć.
Wzięłam bieliznę, shorty i za duży, czarny sweter, który jako jeden z nielicznych rzeczy został mi po tacie, i ruszyłam do łazienki. Miałam swój, mały, pomalowany na szaro pokój, dzięki czemu nie ryzykowałam samym wstaniem z łóżka. Wróciłam jeszcze do pokoju i siedząc przy parapecie, na którym stało lusterko podmalowałam brwi i rzęsy. Rozczesałam kasztanowe włosy za łopatki z blond pasemkami pod wierzchnią warstwą. Dobrze grały z moimi niebieskoszarozielonymi oczami. Zeszłam do kuchni i wstawiłam wodę. Za pięć siódma. Jeszcze tyle czasu. Pomyślałam i jak na zawołanie, drzwi wejściowe lekko się otworzyły. Ktoś chyba wiedział, że domownicy są jeszcze w innym świecie. Odwróciłam się z kubkiem, w którym przygotowywałam kawę i zobaczyłam Remusa. Jego gęste brązoworude włosy były w totalnym nieładzie po podróży, a zielone oczy lekko podkrążone. Ciężki czas. Pomyślałam i automatycznie się do niego uśmiechnęłam, co odwzajemnił. Odłożyłam kubek w czasie, gdy on stawiał walizki. Rzuciłam mu się w ramiona. Staliśmy chwilę w uścisku. Przez ten okres, kiedy tu mieszkał bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Mimo różnicy wieku bardzo dobrze się rozumieliśmy. Był niezwykle mądry, wręcz niespotykanie. Uwielbiałam jego cytaty czy to, że miał rację w wielu przypadkach i mądrze się na dany temat wypowiadał. Zawsze potrafił mnie pocieszyć. Nie tymi dennymi słowami "Będzie dobrze", tylko mówiąc prawdę. Jednak kiedy ją mówił, wiedziałam że miał rację. Zawsze potrafił sprawić, że przestawałam się martwić, choć na chwilę. Teraz to ja chcę sprawić, aby to on choć na chwilę zapomniał o swoich problemach..

Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz