03.07.1998
Hej kochanie. Wiem, że to dopiero dwa dni, ale już za Tobą tęsknię. Jestem już u Malfoy'ów i strasznie się bez Ciebie nudzee.. A jak tam? Wszystko dobrze? Lila się cieszyła? Mam nadzieję, że tak i że w ogóle jakoś leci. A tak przy okazji... Tylko wiesz, nie denerwuj się, w sumie nic takiego się nie stało, ale... Pewnie wolałabyś wiedzieć, wieeeec... No stała się pewna sytuacja pomiędzy mną, a Remusem, nic poważnego wiesz, tylko lekka... Wymiana zdań (może czynów, niczego nie obiecuję) i... Tak trochę... Wygarnęłam mu, że jest świnią? I prawie zabiłam tym nożem do masła i no... Syriusz musiał mnie troszkę uspokajać, ale na niego też byłam zła, więc jego też prawie zabiłam, eeee... Ale tak poza tym to jest fajnie, pani Molly zrobiła mi ciastka na pożegnanie i w końcu na nikogo nie rzuciłam avady... A co u ciebie???
Lucy
Zgięłam kartkę w pół i wzięłam głęboki wdech, aby się uspokoić. Westchnęłam spoglądając na siedzącą na parapecie sowę.
- Ta dziewczyna doprowadzi mnie kiedyś do zawału.. - powiedziałam sama do siebie.
- A kim jest ten Remus? - usłyszałam cichy głos za swoją głową i natychmiast ją odwróciłam. Okazało się, że za moimi plecami stała Lila i ukradkiem czytała ten sam tekst. Z siadu po turecku przeniosłam się szybko na klęczki w jej stronę.
- Co ty tu robisz? Miałaś spać. - nawet nie byłam na nią zła, mimo że nie powinna była tego robić. Ciągle myślałam tylko o nim.. Dziewczyna klęknęła obok mnie i przyglądała mi się uważnie. Czułam jak szklą mi się oczy, co bezskutecznie próbowałam ukryć. Przetarłam je dłonią i uśmiechnęłam uśmiechem pełnym bólu. Mała nagle mocno się we mnie wtuliła chcąc mnie pocieszyć. Tak bardzo tego potrzebowałam, że w tym uścisku spędziłyśmy kilkanaście minut..
Położyłam siostrę spać. Była pierwsza w nocy, gdy usiadłam do pisania odpowiedzi. Oczywiście wcześniej nakarmiłam sowę Malfoy'ów.
03.07.1998
Lucy.. Nawet nie wiesz jak ja za Tobą tęsknie. Ale u nas wszystko dobrze, jakoś leci. Nawet lepiej, jeśli wziąć pod uwagę, że Lila dostała list z Hogwartu i wyjedzie razem ze mną. To ostatnia rzecz jakiej się spodziewałam, ale przynajmniej mogę przestać udawać, że te wszystkie historie to wymysł mojej wyobraźni. Jest bardzo podekscytowana, ciągle pyta o nowe rzeczy. Doszło do tego, że boi się nawet ceremonii przydziału, choć ja jestem prawie pewna, że trafi do Gryffindoru, hah. Cieszę się, że wreszcie będę ją miała przy sobie przez cały rok..
A co do tego, o czym napisałaś.. Wiesz, wątpię że on coś pamięta, więc chyba, chyba nawet nie wie co takiego zrobił.. Właściwie to nic nie zrobił, a raczej zrobił co chciał, bo przecież może.. Dobrze, że nie będziecie się widywać, bo nie chciałabym Cię odwiedzać w Azkabanie. Ba, nawet nie wiem czy się da!
Nie przejmuj się tym, ja sobie radzę, będę miała dwa miesiące ciszy i spokoju.. Jest okej i chyba po prostu czas to wszystko zostawić za sobą. W końcu istnieje prawdopodobieństwo, że więcej go nie zobaczę. Tak pewnie byłoby najlepiej.. No, więc nie denerwuj się tam tym, korzystaj z naszych ostatnich wakacji, a wszystko się ułoży..
Dziękuję i Kocham Cię skarbie..
Natt
Próbowałam chyba samą siebie przekonać do tego, co właśnie napisałam. Podczas pisania z mojego policzka skapnęła łza zostawiając ślad na papierze. Teraz zwinęłam go w rulon i przyczepiłam do nogi ptaka.- Z powrotem do domu. - szepnęłam na co odleciała. Zamknęłam okno i oparłam się o ścianę obok niego. Zaczęłam myśleć. Na moje nieszczęście myślałam tylko o nim. Dlaczego nie może mi po prostu przestać zależeć? Od kiedy mi w ogóle zależy?! W życiu zaangażowałam się tylko w relacje z Lu, Lilą, no i bliźniakami. Kiedy w te grono wkradł się Remus? I dlaczego.. Moja twarz wkrótce zalała się łzami. Nie umiałam ich zatrzymać, starałam się jedynie być najciszej jak mogłam. Zsunęłam się po ścianie zakrywając twarz dłońmi. Miałam już tego wszystkiego dość.. Jego, nie. Siebie miałam dość. Siebie i swoich krążących wokół Lupina myśli..
CZYTASZ
Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~
Fanfiction18+ Natt, a właściwie Natasha White. Zwykła dziewczyna o trudnym życiu. Cóż, trudno.. Wojna minęła, zagrożenia nie ma. Pojawiło się jednak coś innego. Coś bardziej niebezpiecznego. Coś czego nie powinno być. Miłość, która nie może istnieć.. początek...