*rock mafioza*

655 39 8
                                    

Wyglądał jak zajebiste połączenie hiszpańsko-włoskiego mafiozy z miłośnikiem ostrego rocka. Umięśniony, opalony mężczyzna szedł wraz z resztą w naszą stronę. Wszyscy zamilkliśmy, gdy tylko wyłonił się zza budynku. Teraz razem z Lu gapiłyśmy się w niego jak w obrazek. Miał krótkie, kręcone i wygolone po bokach ciemnobrązowe włosy. Ubrany był w białą, niedopietą koszulę i zarzuconą na to czarną, skórzaną kurtkę z mnóstwem rysunków, napisów i zamków. Czarne, delikatnie porwane jeansy podwijał tuż nad czarnymi glanami. Obie z resztą nosiłyśmy na ogół podobne. Krótko mówiąc jego styl dosłownie powalał na kolana. Gdy stanął na przeciwko, my czekałyśmy już oparte o stół, a Syriusz z Remusem stali za nami z nadąsanymi minami. Wtedy dostrzegłam też jego dwudniowy zarost i granatowe końce włosów.

- To jest właśnie nasz najlepszy łowca, Alehandro Atencio. - profesor przedstawił go zadowolony, a mężczyzna podszedł do nas z szarmanckim uśmiechem.

- Znam go. To znajomy Snape'a. Jak widać w jego eskorcie.. - Remus szepnął do Syriusza. Obaj byli widocznie nie w sosie.

- Witam piękne panie. - nachylił się i przedstawił całując nasze dłonie. - Alehandro Atencio, ale mówcie do mnie "Al". - Jego uśmiech sprawiał, że ledwie coś z siebie wydusiłam.

- Natasha White.

- Lucy Redse. - gdy się nachylał dostrzegłam też tunel w jego lewym uchu i złoty wisiorek z nietoperzem na jego szyii, za to teraz zatapiałam się w tych morskich oczach.

- No dobrze, to chyba możesz zaczynać..

- A, przepraszam.. - wtrąciłam się. - Profesorze Dumbledore, co zamierzacie z nimi zrobić? - chwyciłam kulę i podeszłam kilka kroków.

- Nie martw się panno White, nie stanie im się żadna krzywda. Mam co do nich pewne plany, dzięki którym wszyscy będziemy bezpieczniejsi, a smoki zwłaszcza. - ulżyło mi dzięki tym słowom i uśmiechu, który do mnie skierował.

- Dziękuję. - również się uśmiechnęłam. Wtedy Al znów do mnie podszedł.

- Więc to ty jesteś tą poszkodowaną.. Bardzo mi przykro, choć to właściwie nic dziwnego. - przeleciał mnie wzrokiem z góry na dół.

- A to dlaczego? - patrzyłam w jego oczy z ogromną pewnością siebie. Już wiedziałam, że to zwykły podrywacz, lecz i tak ciężko było mi się oprzeć.

- Ponieważ smoki to szlachetne stworzenia.. A swoje ofiary wybierają bardzo dokładnie i jedynie.. - przejechał zewnętrzną stroną palców po moim policzku i brodzie. - Te piękne.. - mrugnął dwuznacznie i odwrócił się do swoich, a ja stałam tam jak wryta. Po krótkiej wymianie zdań ruszył ze Snape'm w stronę lasu, a profesor z wujkiem wrócili do domu. Patrzyłam na wielki napis "Rock" na tyle jego kurtki. "To by się zgadzało" pomyślałam i odwróciłam się w stronę przyjaciół. Lucy podobnie jak ja obserwowała go rozmarzonym wzrokiem, za to dwójka za nią wręcz gotowała się ze złości. Wróciłam do Lu i oparłam się obok niej. Obie nie miałyśmy ochoty kłócić się z chłopakami, więc nie zwróciłyśmy na nich zbyt bardzo uwagi.

Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz