*porada sercowa*

746 39 5
                                    

W poniedziałek wyjechała Lu, a we wtorek Syriusz. Dzisiaj rano do miasta wrócili też Harry, Ginny i Ron. Hermiona wzięła dodatkowy urlop i została, za pewne żeby pobyć dłużej z Georgem. On sam jest nią widocznie zainteresowany, ale oczywiście się do tego nie przyznaje. W końcu to dziewczyna jego brata. Takim sposobem z domu pełnego ludzi częściej można było usłyszeć przeciąg na korytarzu niż kroki. Swoją drogą od ostatnich wydarzeń unikam Remusa jak ognia, choć wiem że już dwa razy mnie szukał. Mimo to, że spotykamy się przy każdym posiłku to odkąd Black wyjechał załatwić jakieś sprawy nie odezwaliśmy się do siebie bezpośrednio ani słowem. Mam wrażenie, że z daleka czuć między nami to niezręczne napięcie. Po prostu głupio mi do niego podejść i rozmawiać jak gdyby nigdy nic. Dlatego wiem też, że najpierw musimy szczerze porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić, lecz nie mam chyba w sobie na tyle odwagi. Nie mam też pojęcia co miałabym mu powiedzieć, jednak ta ciągła cisza zaczęła mnie dobijać. Może dlatego właśnie stoję przed pokojem z tabliczką "George" i myślę czy zapukać.

- Wejdź. - usłyszałam głos chłopaka z środka i aż podskoczyłam. Uchyliłam drzwi i zajrzałam przez nie.

- Skąd wiedziałeś? - zapytałam zamykając za sobą drzwi. Siedział w fotelu i robił coś przy biurku.

- Podłoga na korytarzu strasznie skrzypi. - uśmiechnął się odwracając w moją stronę. Usiadłam na przeciwko niego na łóżku i odwzajemniłam uśmiech.

- Co tam robisz?

- A próbuje skonstruować prototyp nowego gadżetu. - wytarł dłonie ze smaru o białą ścierkę. - Ale chyba nie o tym chciałaś rozmawiać.

- Rozumiem, że wiesz o co chodzi? - zapytałam wzdychając i uważnie obserwując podłogę.

- Nie trudno się domyślić. - podniosłam głowę z czerwonymi policzkami, a chłopak pokrzepiająco się uśmiechnął.

- To mi lepiej powiedz, co ja mam teraz zrobić.. - spojrzałam mu smutno w oczy na co nawet on posmutniał.

- Ejj.. - odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy. - Nie możesz się tak tym przejmować.

- Nie potrafię się nie przejmować. To wszystko za bardzo się skomplikowało.. - wstałam i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem po pokoju.

- Znaczy, że wydarzyło się coś jeszcze? Coś o czym nie wiem? - widziałam jak powiększyły mu się źrenice i uśmiech, a potem położył się na oparciu fotela.

- Nawet sporo. - złapałam się za głowę na samą myśl o tym wszystkim. - Za dużo, żeby udawać, że nic się nie stało. - usiadłam z powrotem w tym samym miejscu, a George się wyprostował.

- Wiesz, skoro się nie da, to tego nie rób. - podniosłam brew z niezrozumieniem. - Nie wiem czy wiesz, ale jest coś co nigdy nie zawodzi - rozmowa. Wystarczy pogadać i wszystko sobie wyjaśnić. Im dłużej to będziesz odkładać, tym gorzej się będziesz czuła. - chciałabym, żeby tak nie było, ale miał cholera rację. Westchnęłam głęboko i odpowiedziałam z uśmiechem.

- Kto by kiedyś pomyślał, że ty będziesz mi udzielać porad sercowych. - zaśmiałam się.

- To prawda, zawsze ty mi musiałaś podpowiadać jak rozmawiać z dziewczynami poza żartami. - uśmiechnęłam się na to wspomnienie.

- Fakt, ale skoro teraz role się zamieniły.. - podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę. - To chyba sam najlepiej wiesz co powinieneś powiedzieć Hermionie. - posłałam mu ostatni, dziękczynny uśmiech i wyszłam z pokoju. Zamykając usłyszałam jeszcze jego głębokie westchnięcie. Przynajmniej nie tylko mnie czeka trudna rozmowa. Może marne to pocieszenie, ale chociaż jest..

Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz