*szkło*

1K 60 8
                                    

Po kilku minutach cicho się śmiejąc wspięliśmy się jakoś po schodach. Remus znowu próbował użyć magii, ale tylko niewyraźnie coś burknął przez co nie mogłam opanować śmiechu. Mężczyzna szybko pchnął drzwi i pomógł mi wejść, aby nie obudzić innych. Usiadłam na łóżku, a Remus otworzył i wypełnił kieliszki zawartością kolejnej butelki. Podał mi jeden i usiadł na podłodze obok moich nóg opierając się o łóżko. Patrzyłam na jego roztrzepane rudawe włosy jak zahipnotyzowana. Po chwili zaczęłam je delikatnie przeczesywać dłonią.

- Coś nie tak? - siedział nieruchomo wpatrując się w ścianę.

- Co? Nie, nie. - nachyliłam się delikatnie i spojrzałam zmartwiona na jego oświetloną przez księżyc twarz. Po chwili obrócił się do mnie, wciąż siedząc patrzył na mnie przez dłuższą chwilę. Nie potrafiłam nic wyczytać z wyrazu jego twarzy. Wstał, dopił resztkę wina, przechylił się w stronę biurka zgarniając z niego różdżkę i machnął w stronę wieży. Zaczęła wówczas grać cicha, delikatna muzyka, a Remus wyciągnął dłoń w moją stronę.

- Sprawisz mi tę przyjemność? - uśmiechnął się co odwzajemniłam i wstałam trzymając się jego ręki. Podniosłam swój kieliszek na wysokość oczu. Była jeszcze połowa. Szybko wypiłam całą zawartość i odstawiłam szkło na stolik. Podeszliśmy bliżej okna, gdzie było więcej miejsca i delikatnie objął mnie oburącz w talii. Zarumieniłam się delikatnie i położyłam mu dłonie na ramionach. Tańczyliśmy pomału starając się nie przewrócić na meble. Z czasem jednak tempo muzyki się zmieniło do czego uparcie próbowaliśmy się dostosować co chwilę popijając alkohol z butelki. Po kolejnych minutach musiałam podejść do zastawy i otworzyć nową. Niestety moja koordynacja ruchowa była zaburzona, a wilkołak widząc, że zaczynam lecieć na stolik zdążył złapać mnie za biodra najprawdopodobniej ratując moje ciało przed trwałym okaleczeniem. Jednak mimo to moje ręce z dużą siłą wylądowały na blacie, rozbijając tym samym dłońmi oba kieliszki. Tym razem ani trochę nie przejmowaliśmy się hałasem. Tak właściwie ja nie przejęłam się absolutnie niczym, nawet nie do końca zdawałam sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. Pomógł mi usiąść na łóżku i dopiero wtedy poczułam i zobaczyłam przecięte miejsca na dłoniach i nadgarstkach, a co za tym idzie - napływającą krew. Widok i te uczucie nie było mi jednak zupełnie obce. Remus podał mi szybko papier, abym włożyła go pomiędzy dłonie i ścisnęła ze sobą, a sam zaczął szukać plastrów i bandaża. W tamtym momencie byłam szczęśliwa, gdyż mój stan upojenia alkoholowego był na tyle wysoki, że skutecznie niwelował powstały ból. Chwilę później w miarę możliwości mniejsze rany były zaklejone plastrami, a prawa ręka w miarę zabandażowana.

- Dziękuję bardzo za profesjonalną pomoc, ale widzę pewien problem. - oparłam się o ścianę, a lunatyk wstał i spojrzał na mnie niezrozumiale. - Otóż nie mam jak chwycić butelki i napić się wina. - zaśmiałam się, a on uśmiechnął się i otworzył alkohol. Chyba musiał się znieczulić po całej tej sytuacji, bo robiąc dwa kroki w moją stronę zdążył wypić chyba z połowę. Możliwe, że poprawiło mu to humor, bo z uśmiechem delikatnie przyłożył gwint do moich ust i przechylił butelkę, abym mogła się napić. Odsunął rękę, gdy trunek zaczął mi ciec po ustach i brodzie. Delikatnie wytarł go palcem i powtórzył poprzednią czynność. Zbliżył się do mnie i patrzył w oczy, a kiedy stróżka wina zaczęła ciec mi po szyi odłożył butelkę i obserwował moje usta. Sekundy później dzieliły nas zaledwie milimetry. Zaczął delikatnie "wycierać" swoimi ustami mokre miejsca na mojej szyi, aż po chwili dotarł do ust. Zawahał się delikatnie, ale kiedy pierwsza dotknęłam jego warg, bez zastanowienia oddał się czynności. Zaczęliśmy się całować. Najpierw delikatnie i ostrożnie, lecz alkohol sprawił, że po chwili z moich poranionych warg znów zaczęła ciec krew. Nie zwróciliśmy jednak na to uwagi. Tak samo jak na ślady krwi powstałe na twarzy Remusa przez przesuwającą się po niej moją pociętą dłoń. Czułam jakbym trzymała w dłoniach cały świat.. Jakbym jedną czynnością spełniła wszystkie swoje marzenia..





****

Hej, mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. Jednocześnie przepraszam za tak długą nieobecność. Postaram się to zmienić. Dobranoc/Dzień dobry! Buziaki! <3

Komentujcie i gwiazdkujcie, żebym wiedziała czy się wam podoba. <3

Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz