*łzy*

1.3K 69 3
                                    

Za pomocą minimalnej magii dodałyśmy do dawnego pokoju Ginny drugie łóżko i szafe, które idealnie się zmieściły po małym przemeblowaniu. Zaczęłyśmy wyciągać ubrania Hermiony z walizki, a potem zabrałyśmy się za torbę z podręcznymi rzeczami. Kiedy po skończonej pracy usiadłyśmy na łóżku do pokoju wleciała Ginny, która miała zawołać mnie na śniadanie, lecz widocznie nie znalazła celu i przyszła sprawdzić u siebie. Widać było, że mama nie powiedziała jej o gościu, bo dziewczyna była równie zdziwiona co szczęśliwa. Po przytulasach udałyśmy się na dół i usiadłyśmy do stołu. Wtedy właśnie z pracy wrócił pan Artur. Już jako kolejny z rzędu miał miłą niespodziankę. Przywitał się z Hermioną, ale po chwili zaczął dyskutować z Remusem o sprawach bieżących. (...)

- .. No, ale Remusie, słyszałem że Dumbledore zaproponował ci ponowne objęcie stanowiska nauczyciela Obrony przed Czarną Magią. Gratuluje. - "Wujek" uśmiechnął się szczerze. Widać, że był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Wszyscy przyjaciele wilkołaka uważali, że zasługuje na tę pracę. On sam chyba jednak nie był zachwycony tym, co usłyszał. Remus na te słowa prawie wypluł przeżuwane przez niego jedzenie, natomiast ja byłam bardzo zadowolona i uśmiechałam się do siebie jak głupia próbując bezskutecznie ukryć emocje.

- Nie ma czego Arturze. Odmówiłem. - to słowo dzwoniło w moich uszach jak największy dzwon na świecie. Obraz rozmazał mi się przed oczami, które mimowolnie delikatnie się zeszkliły. Siedząca na przeciwko mnie Hermiona była przerażona moim widokiem. Domyślam się, że musiałam wyglądać jak zombie. Słyszałam jeszcze, że coś mówią, ale nie miałam pojęcia co. Wiem tylko, że udzielała się Herm, pani Molly, pan Artur i Remus. Gdy usłyszałam jego, już uniesiony głos sprzeciwu spojrzałam w tamtą stronę. Obraz powrócił na swoje miejsce, a teraz patrzyłam prosto w te zielone oczy, które ze smutkiem i przerażeniem wpatrywały się w moje. Nie wytrzymałam. Podniosłam się szybko od stołu wywalając kubek z kawą, na co nie zwróciłam większej uwagi i wybiegłam z domu, rzucając jeszcze Remusowi, szybkie, pełne bólu spojrzenie. Skierowałam się na ogromny kamień znajdujący się kilkanaście metrów od nory i usiadłam na nim tyłem do domu starając się opanować emocje.. Nie udało mi się jednak zbyt bardzo uspokoić i dalej byłam rostrzęsiona, kiedy przyszedł..

Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz