Staliśmy w szeregu jak uczniowie na wf-ie, a Remus sprawował funkcję nauczyciela sprawdzającego obecność.
- Czyli co.. - przerwałam chwilową ciszę, która nastała po wypowiedzi Lupina. - Jak na przykład wejdziesz mi do głowy to zobaczysz wszystko co zarejestrowałam z wczoraj, ale niekoniecznie teraz pamiętam?
- Dokładnie, wystarczy żebyś to widziała, bo zapisało się gdzieś na twardym dysku.
- A jeśli ktoś szybciej stracił przytomność? - Lu wcięła się do dyskusji wymownie zerkając na Syriusza, co wywołało u mnie delikatny uśmiech. Patrząc na wielkość jego kaca wszyscy podejrzewaliśmy, że mógł nieco szybciej opuścić duchem naszą imprezkę.
- To będziemy szukać do skutku. Ktoś musiał zadać to, czego nie wykonanie nie pozwala nam stąd wyjść. - odparł spokojnie.
- Tylko kto komu wejdzie do głowy?
- No to może, żeby było fair my dwaj wam. - Black się wyprostował, aby wyglądać na godnego zaufania. Nieudolnie.
- I z której strony to jest niby fair? - Lucy zbulwersowała się na jego słowa.
- No właśnie? - dorzuciłam od siebie.
- Spokojnie. - Lunatyk wtrącił się widząc nasze bojowe pozycje. - Po prostu jesteśmy bardziej doświadczeni i zdaje mi się, że bardziej prawdopodobne jest to, że on użyje zaklęcia nie powodując większych szkód w mózgu na kacu niż wy po całej nocy chlania. I ranku. - dorzucił wskazując na mnie palcem, na co przekrzywiłam głowę z nadasaną miną.
- Oj nie wiem. - wydusił Black po czym czknął i podparł się o krzesło, aby się przypadkiem nie przewrócić.
- Ja też. - dodała Lucy patrząc na niego z wątpliwościami, a nawet lekkim współczuciem.
- Oj dziewczyny.. - Remus podszedł do nas i położył mi dłoń na ramieniu. - Mózg Syriusza i tak pewnie nie posiada zbyt dużo treści z wczoraj i większości imprez, na których bywał. Poza tym, jeśli u was nie znajdziemy tego czego szukamy to wy będziecie próbować. Chodzi tylko o to, żeby się stąd wydostać. - Remus większość czasu starał się przekonać moją przyjaciółkę dobrą miną do swojej wypowiedzi, od czasu do czasu spoglądał też na Syriusza, który próbował chyba sam siebie przekonać, że jest w stanie sprawnie rzucić zaklęcie. Na koniec zawiesił swój wzrok w moim. - Zgoda? - próbowałam, próbowałam powiedzieć nie, naprawdę próbowałam, ale powiedziałam..
- Tak. - Lupin uśmiechnął się tak uroczo, że czułam jak zaczynam się rumienić. Czułam na sobie zażenowany i lekko pretensjonalny wzrok dziewczyny, więc rzuciłam jej tylko przepraszające spojrzenie i niewinną minę. Mężczyźni stanęli na przeciw nas. Nasze poranne duety same zadecydowały kto w czyj umysł będzie wchodził.
- Módl się, żeby mi to wyszło. - Black rzucił to do i tak już zaniepokojonej dziewczyny, i przełknął głośno ślinę, a ona zaraz po nim. Jesteśmy ateistkami, ale widząc jego przerażone spojrzenie przeżegnałam się za dziewczynę. Skierowali różdżki w naszą stronę i krzyknęli niemalże jednocześnie "Legilimens", a po chwili niebieski promień rozmył mi obraz przystojnego bruneta przede mną. Czułam jak wpadam w otchłań mojego umysłu i wiedziałam, że teraz to Remus ma nad nim kontrolę. Starałam się jednak skupić wyłącznie na tej nocy, aby nie nasunąć mu przypadkiem jakiś innych niewygodnych wydarzeń z mojego życia. Obrazy zaczęły skakać mi przed oczami. Mężczyzna nie skupiał się zupełnie na początku wieczoru, a wręcz pominął go jak przydługi wstęp nudnego filmu. Na dłużej zatrzymał się dopiero na czymś, co dokładnie zapamiętałam - na naszym pocałunku. Widząc to z pozycji osoby trzeciej czułam się niezwykle dziwnie i niezręcznie, zwłaszcza ze świadomością, że on obserwuje teraz dokładnie to samo, a ja nie mam pojęcia, co o tym myśli. Mimo to, coś jednak kuło i paliło mnie od środka na ten widok. Na widok tak pięknej przeszłości..
CZYTASZ
Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~
Fanfic18+ Natt, a właściwie Natasha White. Zwykła dziewczyna o trudnym życiu. Cóż, trudno.. Wojna minęła, zagrożenia nie ma. Pojawiło się jednak coś innego. Coś bardziej niebezpiecznego. Coś czego nie powinno być. Miłość, która nie może istnieć.. początek...