Pov. Kacchan
Zjedliśmy obiad i zacząłem zastanawiać się co moglibyśmy teraz zrobić. Wymyślenie czegoś dla dziewiątki kaszojadów i jednego brokuła nie należało do najprostszych. Trzeba znaleźć miejsce w którym mogą zrobią syf bo bez tego na pewno się nie obejdzie.Przypomniało mi się że niedaleko mojego domu znajduje sie las do którego wraz z Deku w dzieciństwie chodziliśmy. Mieliśmy tam domek na drzewie ale nie wiem czy coś jeszcze z niego zostało albowiem nie chodziłem tam od... 13 lat?
Bardzo ładna okolica. Dużo drzew i rzeka do której kiedyś wpadłem. Aż wracają stare wspomnienia z tych dobrych czasów gdzie nie musiałem się martwić o nic tylko łaziłem gdzie popadnie. No potem te czasy już nie były takie super ale zapomnijmy o przeszłości. Trzeba iść na przód
- Dobra kaszaloty i mój kochany krzaczku, w szeregu zbiórka! - wydarłem się
Wszyscy w kilka sekund ustawili się w szeregu. Czułem się normalnie jak jakiś dowódca czy coś ale odpowiadało mi to (Nie bez powodu Bakuś i Hitler mają urodziny tego samego dnia i miesiąca, prawda? - dop. Aut)
- Jako iż nie chce mieć syfu w tym domu wychodzimy do lasu, ale Napier ustalam zasady - spojrzałem na każdego z osobna i kontynuowałem - po pierwsze, macie się mnie słuchać. Po drugie, jeśli mówię że wracamy znaczy że wracamy i bez dyskusji. Po trzrecie i najważniejsze nie oddałć się odemnie albo od Deku bo ten las nie jest mały, to się tyczy w szczególności ciebie Denki - Kaminari czując na sobie mój wzrok pokiwał głową na tak - Czy wszyscy rozumieją?
- Aj! - wszyscy jednocześnie oznajmili mi że rozumieją
- Ja mam pytanie! - zagadał Kiri
- Czego?
- A jeśli ktoś się zgubi albo coś?
- Pff - głupie pytanie - to go znajdę a potem zginie bolesną śmiercią z moich rąk i nie dostanie kolacji za to że mnie nie słuchał, no chyba że to będzie któryś z tych mniejszych kaszojadów, wtedy nie dostanie lizaka
- Lizaka? - zdziwił się Deku
- Tak, jeśli będziecie grzeczni to dostaniecie po lizaku - spojrzałem na dzieciaki - bo na więcej mnie nie stać a zwłaszcza jeśli chodzi o was. Nie będę marnował na was moich ciężko zarobionych pieniędzy
- Przecież ty nie pracujesz - zdziwił sie zielonowłosy
- Oi Deku, czepiasz się szczegółów - machnąłem na to ręką - a teraz ubierać buty bo wychodzimy
- Oh, to ja pójdę po Leo - oznajmił nam Izu
- Tylko szybko
- Jasne - chłopak poszedł po siedzącego na kanapie psa
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do wcześniej wspomnianego lasu. Mimo iż nie odwiedzałem go bardzo długo, dobrze pamiętałem drogę do naszej tajnej bazy.
Praktycznie nic się nie zmieniło. Drzewa nadal stoją w tym samym miejscu, ewentualnie może trochę urosły ale oprócz tego wszystko jest identyko jak z moich wspomnień
Doszliśmy do kłody przez którą musieliśmy przejść tak aby nie wpaść do rzeki. Wyglądała na stabilną
- Dobra bachory, nie zje... - wzrok Deku kiedy chce przeklnąć w obecności dzieci mnie przeraża - nie wywalić się bo was tam zostawię
Wszyscy zdawali się rozumieć. Ja bez problemu przedostała się na drugą stronę. Przy okazji wziąłem że sobą Leo bo on to akurat mógł się zjebać a przywiązałem się już do niego i nie chce żeby spadł

CZYTASZ
Kajdanki ||Bakudeku||
FanfictionBaku wraz z rodzicami udaje się na obiad do rodziny Deku. Wśród nich znajduje się także kuzynka Deku - Eri, która zmieni ich los za pomocą... Lel domyślcie się 💥Jakieś bzdety💥 • w tej książce WSZYSCY KOCHAMY TODOROKIEGO. Zapomnijcie o gwałtach z...