#18# Leo

3.7K 205 272
                                    

Pov. Deku
Potknąłem się o coś małego i nim się obejrzałem leżałem na chodniku. Mimo iż nasze ręce były związane kajdankami blondyn nie upadł tylko stał na równych nogach. Nie musiałem długo czekać żeby usłyszeć głośny śmiech Katsukiego.

- Może byś mi tak pomógł a nie śmiejesz się - byłem zirytowany jego zachowaniem

- Dobra, czekaj - nachylił się po coś i wrócił do poprzedniej pozycji trzymając w rękach coś co na pewno nie było mną - Ej Deku

- Co?

- Czemu ten twój pluszak jest taki ciężki?

- Ale Kacchan, ja cały czas trzymam mojego misia w rękach - byłem trochę... zdziwiony?

- To co ja kurwa trzymam? - powoli zacząłem wstawać z chodnika - ja pierdole to się rusza

- Poczekaj Kacchan ciemno jest. Nic nie widzę - wyjąłem telefon z kieszeni i włączyłem latarkę

- UwU piesek - moje oczy zabłyszczały - patrz Kacchan jaki słodki

- Ugh pies jak pies

- A co ty tutaj robisz - mówiłem to tego pieska jak do dziecka - zgubiłeś się?

- Na pewno ci odpowie - powiedział blondyn ale ja go nie słuchałem. Byłem zbyt zajęty patrzeniem na to przecudowne zwierzę

- Hm nie ma żadnej obroży ani nic podobnego. W dodatku jest strasznie chudy i cały się trzęsie - zauważyłem i kiedy przypatrzyłem się lepiej dokończyłem - to szczeniaczek

- Wygląda na psa rasowego - skomentował czerwonooki - albo jest bezdomny od urodzenia albo jego były właściciel to ciota i go zostatwił. Jest jeszcze możliwość że to on spierdolił ale miałby wtedy obroże czy coś podobnego.

- Jak można zostawić coś tak uroczego - nie dowierzałem - Kacchan?

- Hm?

- Nie zostawimy go, prawda? - patrzyłem na niego błagalnie

- Nie odejdziesz bez niego, prawda? - na to ja uśmiechnąłem się - dobra trzymaj go - podał mi szczeniaka do rąk

- Co masz zamiar zrobić? - byłem ciekawy co zamierza blondyn

- Jak to co. Dzwonię to tej starej prukwy - wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni

- Kacchan jest środek nocy - on wyruszył tylko ramionami i wybrał odpowiedni numer.

Czekaliśmy chwilę aż mama Kacchana odbierze połączenie.

- Czego chcesz gówniarzu!? Wiesz która jest godzina!? - wydara się tak że nawet ja to słyszałem

- Mi też miło cię słyszeć - odpowiedział jej sarkastycznie

- Gadaj po co dzwonisz bo byłam akurat zajęta sprawą która nie uwzględnia ciebie - odpowiedziała równie sarkastycznie

- Słuchaj - zaczął - Deku wyjebał się o jakiegoś psa i teraz nie chce go zostawić

- Dobra bieżcie go do domu - usłyszałem zaspany ale nadal głośny głos kobiety

- Łał nie wiedziałem że tak łatwo się zgodzisz

- To Izuku chce go wziąść, tak?

- No... tak - zgodził się z nią

- No właśnie. Jak on się uprze to nie ma zmiłuj. Jego dar nie objawił się przez 15 lat a on i tak chciał zostać bohaterem

- No i co to ma wspólnego z psem? - sam się zastanawiałem o co chodzi cioci Mitsuki

Kajdanki  ||Bakudeku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz