Pov. Deku
Potknąłem się o coś małego i nim się obejrzałem leżałem na chodniku. Mimo iż nasze ręce były związane kajdankami blondyn nie upadł tylko stał na równych nogach. Nie musiałem długo czekać żeby usłyszeć głośny śmiech Katsukiego.- Może byś mi tak pomógł a nie śmiejesz się - byłem zirytowany jego zachowaniem
- Dobra, czekaj - nachylił się po coś i wrócił do poprzedniej pozycji trzymając w rękach coś co na pewno nie było mną - Ej Deku
- Co?
- Czemu ten twój pluszak jest taki ciężki?
- Ale Kacchan, ja cały czas trzymam mojego misia w rękach - byłem trochę... zdziwiony?
- To co ja kurwa trzymam? - powoli zacząłem wstawać z chodnika - ja pierdole to się rusza
- Poczekaj Kacchan ciemno jest. Nic nie widzę - wyjąłem telefon z kieszeni i włączyłem latarkę
- UwU piesek - moje oczy zabłyszczały - patrz Kacchan jaki słodki
- Ugh pies jak pies
- A co ty tutaj robisz - mówiłem to tego pieska jak do dziecka - zgubiłeś się?
- Na pewno ci odpowie - powiedział blondyn ale ja go nie słuchałem. Byłem zbyt zajęty patrzeniem na to przecudowne zwierzę
- Hm nie ma żadnej obroży ani nic podobnego. W dodatku jest strasznie chudy i cały się trzęsie - zauważyłem i kiedy przypatrzyłem się lepiej dokończyłem - to szczeniaczek
- Wygląda na psa rasowego - skomentował czerwonooki - albo jest bezdomny od urodzenia albo jego były właściciel to ciota i go zostatwił. Jest jeszcze możliwość że to on spierdolił ale miałby wtedy obroże czy coś podobnego.
- Jak można zostawić coś tak uroczego - nie dowierzałem - Kacchan?
- Hm?
- Nie zostawimy go, prawda? - patrzyłem na niego błagalnie
- Nie odejdziesz bez niego, prawda? - na to ja uśmiechnąłem się - dobra trzymaj go - podał mi szczeniaka do rąk
- Co masz zamiar zrobić? - byłem ciekawy co zamierza blondyn
- Jak to co. Dzwonię to tej starej prukwy - wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni
- Kacchan jest środek nocy - on wyruszył tylko ramionami i wybrał odpowiedni numer.
Czekaliśmy chwilę aż mama Kacchana odbierze połączenie.
- Czego chcesz gówniarzu!? Wiesz która jest godzina!? - wydara się tak że nawet ja to słyszałem
- Mi też miło cię słyszeć - odpowiedział jej sarkastycznie
- Gadaj po co dzwonisz bo byłam akurat zajęta sprawą która nie uwzględnia ciebie - odpowiedziała równie sarkastycznie
- Słuchaj - zaczął - Deku wyjebał się o jakiegoś psa i teraz nie chce go zostawić
- Dobra bieżcie go do domu - usłyszałem zaspany ale nadal głośny głos kobiety
- Łał nie wiedziałem że tak łatwo się zgodzisz
- To Izuku chce go wziąść, tak?
- No... tak - zgodził się z nią
- No właśnie. Jak on się uprze to nie ma zmiłuj. Jego dar nie objawił się przez 15 lat a on i tak chciał zostać bohaterem
- No i co to ma wspólnego z psem? - sam się zastanawiałem o co chodzi cioci Mitsuki

CZYTASZ
Kajdanki ||Bakudeku||
FanficBaku wraz z rodzicami udaje się na obiad do rodziny Deku. Wśród nich znajduje się także kuzynka Deku - Eri, która zmieni ich los za pomocą... Lel domyślcie się 💥Jakieś bzdety💥 • w tej książce WSZYSCY KOCHAMY TODOROKIEGO. Zapomnijcie o gwałtach z...